Afera ze szpiegami GRU w rosyjskiej ambasadzie w Brukseli
Ośmiu wydalonych dyplomatów z rosyjskiej placówki dyplomatycznej przy kwaterze głównej NATO w Brukseli okazało się agentami pod przykrywką. Sprawę opisuje portal EUobserver.
Kwatera główna NATO była celem szpiegowskim rosyjskiego wywiadu. Akredytowani rosyjscy dyplomaci okazali się nielegalnymi oficerami pracującymi nad zbieraniem danych wywiadowczych. Bruksela następnie wydaliła nielegałów a Rosja zamknęła w efekcie całą swoją misję łącznikową przy NATO z początkiem listopada zeszłego roku.
EUobserver wymienia z nazwiska dyplomatów, którzy okazali się tajnymi agentami. Wśród nich jest Aleksander Smuszko, pochodzący z Estonii, który ukończył wydział języków obcych i zagranicznej informacji wojskowej Uniwersytetu Wojskowego Ministerstwa Obrony, a potem był nawet osobistym tłumaczem rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i innych wysokich rangą rosyjskich wojskowych. Jego żona ukończyła tę samą szkołę, miała stopień wojskowy i była tłumaczką przy obsłudze kontraktów wojskowych w Azji i Ameryce Południowej.
Z kolei Dymitri Filippenok, pracujący oficjalnie jako pierwszy sekretarz w rosyjskim przedstawicielstwie, okazał się agentem FSB podlegając Dyrekcji Kontrwywiadu Wojskowego dla Zachodniego Okręgu Wojskowego. Wasilij Episzkin oraz Siergiej Czesnokow, opisywani są przez dziennikarzy EUobserver jako specjaliści od technologii IT i pozyskiwania danych. Innych agentów zidentyfikowano jako posiadających mieszkania w budynkach, którymi dysponuje wywiad.
Siatka rosyjskich agentów w Belgii
Według EUobserver w Belgii wciąż pracuje wielu czynnych agentów. Stu kilkudziesięciu z nich są zarejestrowani jako dyplomaci, urzędnicy przy unijnych instytucjach, eksperci w think-tankach lub jako przedsiębiorcy. Ich identyfikacją i monitoringiem zajmują się służby kontrwywiadu państw NATO, także w ramach wspólnego wydziału wywiadów bezpieczeństwa.
Mimo podjętych działań, zadziwia naiwność brukselskich decydentach, blisko współpracujących z Moskwą. Dopuszczanie obcych agentów do centralnych siedzib Unii Europejskiej i NATO, stwarza istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państw członkowskich. Wydaje się też, że obecny kryzys bezpieczeństwa jest tego wynikiem, gdyż Rosja doskonale wie, jak rozmawiać z Brukselą i na co sobie może pozwolić.
Według informacji posiadanych dziennikarzy liczba rosyjskich agentów w Brukseli jest wciąż zatrważająco wysoka. Tolerowanie tej sytuacji jest wręcz niezrozumiałe, skoro Kreml prowadzi otwarcie wrogie operacje wobec UE i NATO.