Chiny wyciągają wnioski z inwazji Rosji
Pekin studiuje konsekwencje z ataku Rosji na Ukrainę, aby nie popełnić tych samych błędów podczas ewentualnej inwazji na Tajwan.
Lekcja jest cenna i darmowa, a Chińczycy uwielbiają uczyć się na cudzych błędach. „Podobnie jak Rosja na Ukrainie, Chiny postrzegają Stany Zjednoczone jako główną siłę powstrzymującą je przed uzyskaniem tego, czego chcą w swojej sprawie” – uważa Eugene Chausovsky, analityk Newlines Institute w tekście pt. „Chiny studiują rosyjski poradnik ekonomiczny dotyczący konfliktów”, opublikowanym na łamach Foreign Policy.
Autor pisze, że wyciągane są wnioski nie tylko wojskowe, ale przede wszystkim ekonomiczne. „Zamiast skupiać się wyłącznie na militarnym wymiarze rosyjskiej wojny na Ukrainie, istnieje bardziej subtelny – i być może ważniejszy – element strategii Moskwy w konflikcie, który Chiny mogą dostosowywać w swoich wysiłkach na rzecz wchłonięcia Tajwanu” – pisze analityk.
Chińczycy dochodzą do kilku wniosków. Przede wszystkim duże wsparcie militarne USA przez dostawy broni i pomoc logistyczną. Pomoc dotyczy także wymiaru politycznego i gospodarczego. Zaskoczeniem okazała się solidność Zachodu, co skłoniło Moskwę do porzucenia niektórych zdobyczy terytorialnych i przejścia do defensywy. Dlatego Pekin obawia się nie tylko USA, ale także wsparcia takich krajów jak Japonia czy Australia.
Kolejnym elementem jest szybkość operacji. Tutaj Rosjanie się przeliczyli, a Chińczycy musieliby to zrobić sprawnie i skutecznie. Czy tak się da? Konsekwencją przedłużającej się wojny na Ukrainie jest izolacja gospodarcza Rosji. Wsparcie Chin, Iranu, Turcji czy państw Zatoki Perskiej pomogły jednak Moskwie w uniknięciu bankructwa. Na taki scenariusz Kreml pracował przez poprzednie lata.
Wszystko wskazuje więc na to, że Pekin będzie chciał uniknąć totalnej wojskowej inwazji. „Biorąc pod uwagę ograniczenia i konsekwencje otwartej inwazji wojskowej na Tajwan, Chiny mogłyby zamiast tego dążyć do osiągnięcia swoich celów związanych z Tajwanem w bardziej subtelny sposób, czy to poprzez bezpośrednią presję ekonomiczną, zakazy morskie, czy też manipulowanie tajwańskim łańcuchem dostaw poprzez inspekcje ładunków i przekierowania do innych portów” – uważa autor tekstu.
Chiny liczą też na rozbicie solidarności Zachodu, konfliktując ze sobą Unię Europejską i Stany Zjednoczone, a konkretnie wpływając na Francję i Niemcy. Pekin współpracuje także z Arabią Saudyjską, Iranem oraz oczywiście Rosją. Wszystkie te kraje dostarczają surowce energetyczne na wyspę. Tajwan jest uzależniony w 98 proc. od importu energii. Dlatego presja na wyspę może okazać się równie skuteczna co inwazja i właśnie tak może wyglądać pierwszy etap konfliktu.
Fot. Twitter/@treaschest