Co trzeci rosyjski dyplomata w Szwecji to szpieg
Taką opinię na falach Szwedzkiego Radia wyraził oficer służb specjalnych tego kraju.
Daniel Stenling, szef Säpo, szwedzkich służb wywiadowczych, nie ukrywa, że sytuacja w tym kraju jest pod stałą obserwacją agentów rosyjskich. – Wiemy, że co trzeci rosyjski dyplomata, który pracuje pod przykrywką, aktualnie wykonuje zadania dla rosyjskiego wywiadu – powiedział w wywiadzie dla państwowej rozgłośni.
Dotyczy to jednak nie tylko oficjalnej pracy w ambasadzie, ale Rosjanie interesują się także szwedzkimi firmami, gdzie prowadzą szpiegostwo przemysłowe.
Na gorącym uczynku
W lutym tego roku Szwedzi zatrzymali 47-letniego mężczyznę pod zarzutem szpiegostwa. Pracował on jako konsultant wielu tamtejszych firm. W ten sposób zdobywał on strategiczne i wrażliwe dane, istotne dla bezpieczeństwa publicznego.
Został złapany na gorącym uczynku przyjmując łapówkę w wysokości kilku tysięcy dolarów od rosyjskiego dyplomaty. Oskarżony pracował jako konsultant w kilku szwedzkich firmach, gdzie nielegalnie pozyskiwał i sprzedawał informacje, narażając bezpieczeństwo kraju.
Stała liczba agentów od lat
Mężczyzna przekazał Rosjanom informacje na temat producenta samochodów Volvo Cars i producenta ciężarówek Scania. Kopiował on materiały z służbowych komputerów na karty pamięci. Za tego typu szpiegostwo grozi w Szwecji kara do sześciu lat więzienia.
Jednak sytuacja nie zmienia się w zasadzie od 2015 r. Wówczas szwedzkie służby dysponowały identycznymi informacjami. Liczba agentów prowadzących działania na jej terytorium jest stała od lat. Chodzi zarówno o wywiad wojskowych GRU jaki i federalne służby bezpieczeństwa czyli FSB.