Coraz więcej rosyjskiego wojska u polskich granic. Kaliningrad się zbroi
Rosja formuje dywizję zmechanizowaną, która będzie stacjonowała w Kaliningradzie. To niepokojący sygnał, świadczący o coraz bardziej agresywnej postawie Moskwy.
W skład nowej dywizji wejdą trzy pułki zmechanizowane i jeden pancerny. Pełna gotowość operacyjna ma być osiągnięta już jesienią, gdy odbędą się ćwiczenia wojskowe Zapad 2021. Oprócz nowej dywizji w okręgu stacjonują już jednostki artyleryjskie oraz wojska rakietowe.
Jak informuje resort obrony, będzie to 18. gwardyjska dywizja zmechanizowana. Obejmie ona również pododdziały przeciwlotnicze, saperów czy wsparcia technicznego. Dywizja wejdzie w skład 11. korpusu armijnego. Jednostki rosyjskie stacjonują w miejscowości Gusiew (pol. Gąbin). Posiadają one do dyspozycji rakiety Iskander, baterie rakiet Bał oraz Bastion, z pociskami ponaddźwiękowymi. Wojska pancerne są wyposażone w najnowocześniejsze czołgi i wozy pancerne.
Nowe okręty na Bałtyku
Rosjanie chcą też wzmocnić swoją obecność na Morzu Bałtyckim. Flota Bałtycką ma otrzymać nowe okręty podwodne, rakietowe i drony. Obecnie flota liczy 54 jednostki, w tym fregaty, korwety, niszczyciele i okręty desantowe.
Doniesienia te brzmią niepokojąco, zwłaszcza w związku z analizą przygotowaną przez Barry R. Posena z prestiżowego amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology na podstawie scenariusza działań wojskowych International Institute for Strategic Studies z Wielkiej Brytanii.
W myśl projekcji, na podstawie analizy układu sił w regionie, w przypadku ataku na kraje bałtyckie oraz północno-wschodnią Polskę, nasz kraj musi się liczyć ze scenariuszem okupacji tego terytorium. Według analityków, NATO jest obecnie zbyt słabe, aby przeprowadzić kontruderzenie w tamtym regionie.
Przewidywania Possena
Jednym z powodów jest dysproporcja sił w regionie. Rosjanie mogą dysponować nawet dwukrotnie większą siłą uderzeniową. Pozwoliłoby to na bardzo szybkie przeprowadzenie zwycięskich działań militarnych w stosunkowo szybkim czasie, nawet kilku dni.
Odpowiedź Sojuszu Północnoaltantyckiego byłaby logistycznie bardzo trudna, a z punktu widzenia strategicznego – bardzo droga. Znacznie efektywniejsze jest dozbrojenie regionu. Wymagałoby to jednak gigantycznych nakładów rzędu 200 mld dolarów.
Barry R. Possen idzie jednak znacznie dalej i uważa, że Rosji może zależeć na destabilizacji całej Europy. Wówczas Kreml musiałby podjąć decyzję o ataku na Berlin. To oznaczałoby okupację naszego kraju. W tym przypadku Polska stałaby się główną areną działań militarnych w tym wyniszczającym konflikcie.