Trimarium

Analizy, opinie i komentarze najważniejszych wydarzeń

Czy wagnerowcy na Białorusi stanowią zagrożenie dla Polski?

Autor: Oleksandr Szewczenko
Podziel się tym wpisem:

Liczba wagnerowców na Białorusi już przekroczyła 3,5 tys. Przy tym, obozy, które są przygotowywane na terytorium Białorusi mogą pomieścić 8-9 tyś. osób, a więc należy spodziewać się zwiększenia liczby bojowników PKW Wagner na terytorium Białorusi. 

Chociaż przemieszczenie się wagnerowców na Białoruś było skutkiem kompromisu, do którego doszło po zakończeniu buntu PKW Wagner 24 czerwca, dzisiaj wagnerowcy już są wykorzystywani przez władze rosyjskie we własnych celach. Są to różnorodne cele, nie tylko o charakterze wojskowym, lecz również politycznym i informacyjnym. Obecność wagnerowców na Białorusi cały czas tworzy napięcie dla zachodnich sojuszników tego państwa, przede wszystkim Polski i Litwy. To napięcie cały czas się podgrzewa przez stronę białoruską i rosyjską i nie wątpliwości że to się robi celowo.

Zagrożenia ze strony wagnerowców można podzielić na kilka rodzajów: zagrożenie bezpośrednio wojskowe, ataki informacyjne, „szantaż uchodźcami”, dywersje i prowokacje. 

Zagrożenie wojskowe

Przed inwazją na Ukrainę, Rosja zgromadziła na terytorium Białorusi około 20 tys. żołnierzy sił zbrojnych. Było to jednak w momencie, kiedy Ukraina nie miała zachodniej broni w dużej ilości, a jej północna granica nie była przygotowana do ataku. Ale i tak rosyjski atak z Białorusi nie zakończył się powodzeniem dla Kremla. Rosji nie udało się okupować żadnego miasta obwodowego na północy kraju lub odciąć Kijowa od trasy na zachód, co było ich pierwszym celem. Dzisiaj, kiedy mosty na granicy ukraińsko-białoruskiej są wysadzane w powietrze, pola zaminowane, a terenów broni zachodnia artyleria, takie cele wyglądają wręcz niemożliwe. Gdyby nawet Rosja szykowała się do kolejnego ataku z terytorium Białorusi, przygotowania do tego byłyby widoczne ukraińskim siłom zbrojnym i mogłyby one uderzyć prewencyjnie (tym bardziej, że już było oficjalne oświadczenie, że infrastruktura wojskowa Białorusi jest legalnym celem wojskowym dla Sił Zbrojnych Ukrainy).

Tym bardziej nierealnie wygląda możliwość ataku z terytorium Białorusi na państwo NATO. Przygotowanie się do tego ataku zajęłoby Rosji co najmniej pół roku, by zgromadzić wojska i sprzęt przy granicy białorusko-polskiej. Dlatego rozmowy o „wycieczce” wagnerowców na Rzeszów lub Warszawę – to nie więcej niż zwykły atak informacyjny, mający na celu zwiększenie napięcia w społeczeństwach polskim i litewskim i odwrócenie uwagi tych społeczeństw od wojny na Ukrainie. Z wojskowego punktu widzenia – próby przekroczenia granicy z Polską, Litwą czy Łotwą wagnerowców byłyby po prostu samobójstwem.

Ataki informacyjne

21 lipca na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji Putin powiedział, że zachodnie ziemie Polski były „darem” od sowieckiego tyrana Józefa Stalina i że Rosja „przypomni” o tym Polakom. Powiedział też, że niepodległość po II wojnie światowej Polska odzyskała „w dużej mierze dzięki ZSRR”.

Natomiast już 23 lipca Łukaszenka podczas spotkania z Putinem stwierdził, że wagnerowcy „proszą się na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa”:

„Może nie powinienem był tego mówić. Ale powiem, że zaczęły się kłopoty z wagnerowcami. Chcą  wyjechać na zachód: „Pozwól nam!” Mówię: „Dlaczego musicie jechać na zachód?”„Pojedziemy na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa”. Rzeszów jest dla nich nie do przyjęcia. Kiedy walczyli pod Artemowskiem, wiedzieli, skąd pochodził sprzęt wojskowy. Rzeszów to katastrofa. Oczywiście trzymam ich w środku Białorusi, zgodnie z ustaleniami. Nie chciałbym ich tam przenosić. Bo są w złym humorze” – cytuje Łukaszenkę jego służba prasowa.

Tydzień później Łukaszenka stwierdził że te słowa były „żartem”, jednak konsekwencje tych słów szybko pojawiły się w przestrzeni informacyjnej. A w połączeniu z wypowiedzią Putina, wyglądało to jako celowy atak informacyjny przeciw Polsce.

Podobnym atakiem informacyjnym jest rozmieszczenie w Internecie zdjęcia rzekomego wagnerowca przy polskiej granicy. Już po kilku godzinach, eksperci wyjaśnili że jest ono zmontowane.

Szantaż uchodźcami

Jest to w tym momencie najbardziej prawdopodobny scenariusz. Rosja może powtórzyć scenariusz z jesieni 2021 roku, ale tym razem zwiększywszy ilość nielegalnych migrantów na granicach Polski i Litwy posilając się wagnerowcami w kwestiach „organizacyjnych”. Według premiera Mateusza Morawieckiego, w ciągu 2023 roku podjęto 16 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy przez imigrantów.

Całkiem możliwe, że jesienią te liczby mogą gwałtownie wzrosnąć, co doprowadzi do kolejnego, wywołanego przez Rosję kryzysu migracyjnego na granicach Białorusi z Polską i Litwą.

Dywersje i prowokacje

29 lipca premier Morawiecki opisał jeden ze scenariuszy roli, jaką pełnią wagnerowcy w tym całym procesie wojny hybrydowej:

Mamy informacje, że ponad 100 najemników PKW Wagner przesunęło się w kierunku Przesmyku Suwalskiego niedaleko Grodna na Białorusi. Na pewno jest to krok w kierunku dalszego ataku hybrydowego na polskie terytorium. Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą też starali się przeniknąć do Polski, udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyka” – powiedział polski premier.

Z przyczyn wyżej opisanych, rzeczywistego ataku na terytoriom Polski lub Litwy nie należy oczekiwać, jednak ciągłe podobne prowokację mogą zmusić te państwa do własnych wojsk na wschodzie kraju, co przyczynić się może do zmniejszenia skupienia na pomocy Ukrainie. Poza tym podobne prowokację niosą też efekt psychologiczny (podobny jak ataki informacyjne), gdyż zwiększa się ogólne zmęczenie społeczeństw wojną.  

Kolejną podobną prowokacją było wtargnięcie białoruskich helikopterów w przestrzeń powietrzną Polski 1 sierpnia. Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa białoruskie śmigłowce. Ministerstwo Obrony stwierdziło, że polska przestrzeń została naruszona przez śmigłowce ćwiczące w pobliżu granicy – Mińsk wcześniej informował Warszawę o tych szkoleniach.

Przekroczenie granicy nastąpiło w rejonie miasta Białowieża na bardzo małej wysokości, co utrudniało jego wykrycie przez systemy radarowe. Dlatego dziś rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w komunikat, że polskie systemy radarowe nie zarejestrowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej” – wyjaśniło ministerstwo.

W odpowiedzi na incydent polski minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zarządził zwiększenie liczebności wojsk na granicy oraz rozmieszczenie dodatkowych sił i sprzętu, w tym śmigłowców bojowych.

Polska poinformowała NATO o incydencie i zdecydowała się wezwać do MSZ tymczasowego chargé d’affaires Białorusi w celu wyjaśnienia incydentu.

Przypominamy, że w ostatnim czasie Rosja i Białoruś zintensyfikowały hybrydowe działania przeciwko Polsce. Wobec ewentualnych dalszych prowokacji apelujemy o odpowiedzialne rozpowszechnianie i komentowanie informacji, które mogą zostać wykorzystane przez reżimy rosyjski i białoruski” – napisano w oświadczeniu Ministerstwa Obrony.

Po czerwcowym buncie Putin mógłby po prostu rozproszyć wagnerowców, mógłby od razu wysłać ich do Afryki. Ale wysłał ich na Białoruś. Szojgu i Gierasimow pozostali na swoich miejscach, a Prigożyn został wysłany na Białoruś, która stanowi punkt tranzytowy przed powrotem do Afryki. Jest całkiem prawdopodobne, że na Białorusi wagnerowcy muszą odpracować swoje „grzechy”. I to właśnie robią, pomagając Rosji w osiągnięciu celów politycznych i wojskowych Kremla.  

fot. twitter/@KyivIndependent

Skip to content