Drugi dzień kongresu Polska Wielki Projekt. Relacja z panelu „Polska w Unii Europejskiej – bilans członkostwa”

Autor: Jakub Lachert
Podziel się tym wpisem:

Bronisław Wildstein rozpoczął panel „Polska w Unii Europejskiej – bilans członkostwa” od rozważań nad przyszłością Wspólnoty. Redaktor stwierdził, że głównym problemem debaty o Unii jest brak pogłębionej analizy. Wildstein zauważył również, że inną kwestią sporną jest utożsamianie UE jedynie z funduszami europejskimi.

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zauważył, że trzeba rozróżnić dwa wymiary członkostwa w UE – polityczny i gospodarczy. W tym ostatnim Polska w ciągu ostatnich 14 lat rozwijała się w najszybszym tempie, ale nie dzięki funduszom, które wynoszą jedynie 3 proc. polskiego PKB, ale głównie za sprawą dostępu do rynku Unii Europejskiej. Nasza gospodarka jest współzależna od państw UE, głównie Niemiec.

Kaźmierczak zwrócił uwagę również na zagrożenie polityczne ze strony UE, ponieważ zmierza ona do modelu federalnego. Jednocześnie jego zdaniem polska administracja nie potrafi się zmierzyć z unijną biurokracją, ponieważ pozycjonujemy się jako zewnętrzny podmiot polityczny.

Zagrożenia dla Polski

Ekspert Instytutu Sobieskiego Paweł Dobrowolski zwrócił natomiast uwagę na trudności w zrozumieniu procesów gospodarczych, gdzie Polska z pozycji peryferyjnej może rozwijać się przy pomocy liberalizacji wymiany handlowej w ramach Unii Europejskiej. – Nasz kraj świetnie sobie radzi w sektorze usług, np. w transporcie, który generuje nadwyżki handlowe – stwierdził uczestnik panelu. Dobrowolski uznał ponadto, że zagrożeniem dla Polski jest np. dyskurs o dumpingu socjalnym, który odnosi się do tańszej siły roboczej w Europie Środkowo-Wschodniej, który jest podnoszony przez państwa Zachodu.

Prof. Tomasz Grosse, politolog i socjolog, zaczął swoje wystąpienie od zauważenia zmian, jakie zachodzą w Unii Europejskiej, a które nie są dostrzegane przez wielu ekspertów. Wspólnota zmierza w stronę modelu imperialnego, który polega na zarządzaniu swoimi peryferiami, a instytucje europejskie są pasem transmisyjnym tych interesów.

– Ważnym aspektem realizacji przewagi na korzyść państw centralnych jest budowanie narracji, która jest wymierzona w Europę Środkową. Ten wymiar ideologiczny jest ważnym elementem dyscypliny w Unii Europejskiej, Polska walcząc o swoje interesy jest postawiona w pewnym „narożniku”. Ta negatywna pozycja Polski jest widoczna w szczególności w sytuacji kryzysowej. Wybór strategii pomiędzy uległością a „bicia się o swoje interesy” jest bardzo trudna dla takich państw jak Polska. W świetle zmian w naszej sytuacji powinniśmy budować własne mechanizmy działań w Unii Europejskiej. Kolejnym czynnikiem jest potrzeba obrony naszych interesów – powiedział politolog i socjolog. Profesor Grosse podkreślił również potrzebę wykorzystywania 500-milionowego rynku Unii Europejskiej.

Skąd się bierze polski euroentuzjazm?

Redaktor Wildstein uznał, że polski euroentuzjazm wynika głównie z pewnego kompleksu, który wyrósł z naszej potrzeby dążenia do poziomu europejskiego. Cezary Kaźmierczak uznał, że Polska powinna rozważać wszelkie scenariusze współpracy z Unią Europejską. Polscy przedstawiciele w instytucjach europejskich powinni być dobierani według pewnych kryteriów merytorycznych tak, żeby dochodziła polska narracja wśród elit europejskich. Polska powinna używać narzędzi retorsji wobec partnerów Unii Europejskiej, które są stosowane wobec nas.

Bronisław Wildstein zastanawiał się, jak stworzyć koalicję peryferii europejskich, która mogłaby się przeciwstawić państwom centralnym.

Ekspert Instytutu Sobieskiego stwierdził, że Polska nie może stosować strategii uległości wobec Unii Europejskiej, ponieważ jest za duża żeby pozostawać na takich pozycjach. – Jeśli polska firma odniesie sukces na rynku UE będzie to bardziej odczuwalne niż w przypadku np. firmy z Estonii. Polska musi kontrolować priorytetowe rynki z naszej perspektywy, ponieważ na niej opiera się powodzenie dalszego rozwoju działalności polskich firm, polegającej na przejściu z działalności niskomarżowej do wysokomarżowej – wyjaśnił Paweł Dobrowolski.

Prof. Grosse zgodził się z tezą, że Polski nie stać na strategię uległości, ponieważ traci w niej możliwość na korzyści gospodarcze i musi zgadzać się na zmiany niekorzystne z perspektywy naszej gospodarki. – Presja państw centralnych w Europie nie może wpłynąć na dyskurs dyskusji europejskiej w Polsce, ponieważ taka strategia pozycjonuje nas na peryferiach. Nasz kraj musi wykorzystać swoje usytuowanie w Europie Środkowej, tworząc koalicję peryferii. Ten proces powinien mieć też wymiar programowy, który polega na pobudzeniu elektoratów konserwatywnych w Europie. Polska żeby uniknąć Polexitu, musi się bronić przed negatywnymi tendencjami w Unii Europejskiej, które osłabiają pozycję Warszawy we wspólnocie – wyjaśnił profesor.

Kwestia Polexitu

Redaktor Wildstein zaznaczył, że partie zachodnioeuropejskie z głównego nurtu są homogeniczne i oddaliły się od pozycji konserwatywnych. – Jak możemy rozważać samo pojęcie Polexitu? – zastanawiał się prowadzący.

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uznał, że Polexit związany byłby z bardzo poważnymi konsekwencjami ekonomicznymi. – W wymiarze geopolitycznym członkostwo Polski w Unii Europejskiej chroni nas przed zagrożeniami ze strony Rosji. Polska w ramach Unii Europejskiej powinna budować doraźne sojusze np. państwami południa UE – powiedział Cezary Kaźmierczak.

Pan Dobrowolski stwierdził z kolei, że Polexit jest długim procesem, jednak w ramach UE istnieje również wiele spraw, które powinniśmy załatwiać, będąc w europejskich strukturach.

Prof. Grosse zauważył, że Polska powinna wykorzystywać swój potencjał w Unii Europejskiej. – W wymiarze politycznym Polexit może być wykorzystywany jako narzędzie nacisku. W przypadku społeczeństwa stanowi pewien temat tabu – dodał ekspert.

Skip to content