Dyrektor PISM: zaangażowanie USA i Donalda Trumpa skłoniło Niemcy do zmiany podejścia wobec Trójmorza

Podziel się tym wpisem:

– Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych uratowało Trójmorze, bo Niemcy dalej postrzegają siebie jako kluczowego sojusznika Waszyngtonu. Niewątpliwie w okresie prezydentury Donalda Trumpa doszło do przewartościowania polityki Berlina wobec Inicjatywy – stwierdził dyrektor Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych dr Sławomir Dębski w podcaście Igora Jankego „Układ otwarty”.

Dyrektor PISM wyjaśnił, że właśnie stosunek Waszyngtonu do Inicjatywy sprawił, że minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas otwarcie przyznał, iż należy zmienić kurs i Niemcy powinny poprzeć ten format. – Berlin zrozumiał, że to właściwy dla Niemiec ruch także z perspektywy gospodarczej, bo przecież to niemiecka gospodarka najbardziej będzie korzystać na poprawie infrastruktury w tej części Europy – dodał Sławomir Dębski.

Stosunek Niemiec do Trójmorza

Igor Janke w trakcie rozmowy przypomniał, że Niemcy na początku podchodzili z dużym dystansem do Inicjatywy. Prowadzący zaznaczył również, że obecnie uległo to zmianie i Berlin chce dołączyć do tego formatu, a nawet o nim współdecydować. – Zdania na temat uczestnictwa Niemiec w tym formacie są jednak podzielone. Co powinniśmy o tym sądzić, zwłaszcza z polskiej perspektywy? – dopytywał swojego gościa autor podkastu.

– Niemcy wolą rozmawiać z każdym państwem z Europy Środkowej jeden na jeden, bo są dużym krajem i wtedy w tych relacjach są silniejsi – wyjaśnił dyrektor Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. – Siłą rzeczy postrzegają takie inicjatywy, które mogą wspólnie reprezentować cały region, jako nieinteresujące z ich punktu widzenia. Na pewno tak było na początku – dodał.

Sławomir Dębski jednocześnie podkreślił, że dla Polski i dla Trójmorza Niemcy jako „obserwator, który nie przeszkadza”, jest bardzo pożytecznym partnerem. – Z kolei jako członek Inicjatywy jest z tym pewien problem, bo państwa zrzeszone w Trójmorzu mają pewne deficyty do nadrobienia, Berlin ma ewidentną przewagę nad nimi, bo tych braków tam nie ma – powiedział gość podcastu „Układ otwarty”.

Decyzyjność Berlina i Nord Stream 2

– Czemu Niemcy na poziomie unijnym nie ustalają z nami kierunku UE w sprawie klimatu, migracji czy sprawy federalizacji Unii? – zapytał prowadzący „Układ otwarty”. – Mam takie odczucie, że po Traktacie Lizbońskim, a później po Brexicie, chęć Berlina by konsultować politykę Unii z partnerami zmalała – odpowiedział Sławomir Dębski. Dodał przy tym, że jego zdaniem wynika to z przewagi politycznej Niemiec, także mierzonej w sile ważonej głosów. – Duże znaczenie ma też fakt, że koalicji stworzonej z Paryżem nie sposób innym krajom obalić czy też nawet obejść – podsumował wątek dyrektor Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

W rozmowie zastanawiano się także nad skutecznością działania Polski w relacjach z Niemcami. Prowadzący Igor Janke powątpiewał, czy Warszawa odnosi sukcesy w tym zakresie, za przykład podając kwestię Nord Stream 2. – Z tym bywa różnie. Wprawdzie w sprawie gazociągu nie byliśmy w stanie przekonać kanclerz Merkel do zaniechania projektu, pomimo że konsensus co do tej sprawy istniał na polskiej scenie politycznej od początku od prawa do lewa – stwierdził Sławomi Dębski. – Jednak należy pamiętać, że nie tylko w Polsce mówiono Niemcom, że Nord Stream 2 jest szkodliwy dla integracji europejskiej. Berlin takie głosy słyszał przy wielu okazjach, również na forum NATO czy Unii Europejskiej – dodał.

Dyrektor PISM stwierdził ponadto, że nawet Amerykanie – pomimo wycofania sankcji wobec firm pracujących przy gazociągu – nadal jednoznacznie negatywnie oceniają NS2, mówiąc, że będzie miał fatalny wpływ między innymi na bezpieczeństwo energetyczne Europy. Po prostu waga polityczna Niemiec skłoniła Waszyngton do ustępstw – zgodzili się rozmówcy.

Kwestia Trójkąta Weimarskiego

Zdaniem Igora Jankego Trójkąt Weimarski (format łączący Polskę, Niemcy i Francję) powinien odgrywać większą rolę, a decyzje o Unii Europejskiej odbywać się na osi Berlin-Paryż-Warszawa. – Trójkąt Weimarski nigdy dobrze nie działał, może w latach 90. był nieco sprawniejszy z naszej perspektywy, bo stał się wtedy miejscem do rozmowy z największymi decydentami Starego Kontynentu i wspierał tym samym naszą reintegrację europejską – wyjaśnił Sławomir Dębski. 

– Z punktu widzenia Paryża Trójkąt Weimarski także nie jest optymalny, bo i tak Francuzi mają już poczucie, że Berlin ich przytłacza. Natomiast Warszawa w ich oczach, ze względów gospodarczych, to przybudówka Berlina, która mówi tym samym głosem w sprawie wolnego rynku, integracji europejskiej, co tylko wzmacnia to poczucie – kontynuował wątek dyrektor PISM-u. Podkreślił ponadto, że Paryż nie chce też psuć relacji z Berlinem poprzez intensyfikowanie stosunków z Polską z powodów gospodarczych – Francusko-polskie obroty handlowe to około 20 mld euro, podczas gdy z Niemcami to niemal 120 mld – zauważył Dębski.

Co może zrobić Polska w tej sytuacji?

Igor Janke i jego gość zgodzili się, że Polacy chcieliby zmiany relacji polsko-niemieckich, tak aby nasz kraj był ważnym uczestnikiem podczas dyskusji o przyszłości Europy, współdecydował o kierunkach UE czy współorganizował sprawy Europy Środkowej. – Tymczasem Niemcy nie bardzo widzą kogoś innego poza sobą przy tym stole decyzyjnym. Stąd w Polsce tworzenie nowych formatów, tym bardziej, że na przykład V4 nam nie wystarcza – dodał Sławomir Dębski. – Jest Trójmorze czy Trójkąt Lubelski, to formaty potrzebne nam także właśnie do rozmowy z Berlinem – przyznał dyrektor Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

Na koniec rozmowy autor podkastu „Układ otwarty” zapytał, co powinniśmy zrobić w relacjach z Niemcami, aby nasz głos był coraz bardziej słyszalny. – Musimy wzmacniać nasz potencjał gospodarczy czy obronny, rozwijać formaty współpracy regionu, żeby później mieć wspólne zdanie w rozmowie z Berlinem – odpowiedział gość Igora Jankego. – To, że Niemcom to się nie będzie podobać, to trudno, bo kwestie międynarodowe to nie jest pole ustawicznego zgadzania się ze sobą. Musimy po prostu ze sobą rozmawiać – dodał.

– Poza tym powinniśmy nakłaniać Berlin na przykład do większych inwestycji w obronność. Na ten moment Niemcy są hamulcowymi tego typu pomysłów na forach europejskich – kontynuował Sławomir Dębski. – Niemcy jako kraj, który zdeterminował w bardzo poważny i negatywny sposób historię Europy w XX wieku, mają moralny obowiązek działać na rzecz wzmocnienia obronnego państw, które są najbardziej narażone na utratę niepodległości – podsumował tę kwestię dyrektor Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

Nagrania można posłuchać poniżej, rozmowa ze Sławomirem Dębskim rozpoczyna się ok. 50 minuty.

Skip to content