
Ekspert o protestach w Grecji: to początek nowej ery w polityce
Masowe piątkowe demonstracje w Grecji to początek nowej ery w polityce tego kraju – powiedział PAP grecki analityk Giorgos Trapalis. Ludzie są niezadowoleni nie tylko z obecnego rządu, ale też z partii, które były u władzy wcześniej, a teraz są w opozycji. W siłę rośnie skrajna prawica.
„Piątkowe demonstracje były wyrazem głębokiej frustracji wobec braku działań ze strony rządu i braku odpowiedzialności” za tragedię kolejową z 2023 roku, w której zginęło 57 osób – podkreślił ekspert. Według niego duża mobilizacja społeczeństwa wynikała z poczucia niesprawiedliwości i tego, że ludzie żądają zreformowania infrastruktury transportowej.
Analityk zaznaczył, że pomimo zamieszek, do których doszło m.in. pod koniec masowej demonstracji w Atenach, manifestacje przebiegły w głównej mierze pokojowo, a starcia nie były „zbyt zażarte”. „Ludzie potrafią protestować pokojowo w walce o sprawiedliwość – to jest według mnie istota tego dnia” – powiedział PAP Trapalis.
Pytany o to, czego można spodziewać się po piątkowych protestach, wyraził przekonanie, że „jest to początek nowej ery w greckiej polityce”. Według niego ludzie są niezadowoleni nie tylko z obecnego rządu konserwatywnej Nowej Demokracji (ND), ale też z partii, które rządziły wcześniej, tj. z partii socjalistycznej PASOK i lewicowej Syrizy.
„Ludzie sądzą, że każda z tych partii zareagowałaby w taki sam sposób w przypadku tej katastrofy” – dodał. Według Trapalisa PASOK i Syriza będą starały się zbić kapitał na złości społeczeństwa, ale Nowa Demokracja posiada większość parlamentarną, w związku z czym opozycji trudno będzie przegłosować wniosek o wotum nieufności. Zdaniem rozmówcy PAP partie opozycyjne powinny znaleźć wspólną drogę komunikacji, by móc stawić czoła ND.
Nie wykluczył, że w przyszłych sondażach wzrośnie poparcie partii, które obecnie są słabsze, np. antyestablishmentowej partii Kurs na Wolność. Z badań wynika też, że rośnie w siłę skrajna prawica, w tym ugrupowanie Greckie Rozwiązanie.
„Więc możemy być świadkami podobnej sytuacji do tej z innych krajów europejskich: w Niemczech, we Francji i Wielkiej Brytanii” – prognozuje szef firmy badającej opinię publiczną Good Affairs.
Według niego to, czy protesty będą kontynuowane, będzie zależeć od tego, co wydarzy się w parlamencie i jak zareaguje na protesty rząd. W piątek w kilkuset miastach i mniejszych miejscowościach w Grecji i za granicą odbyły się demonstracje solidarności z rodzinami ofiar tragedii kolejowej w Tempi sprzed dwóch lat. Była to największa katastrofa kolejowa w historii kraju.
Pokojowe demonstracje zwłaszcza w Atenach i Salonikach przerodziły się pod koniec w zamieszki, gdy osoby o zasłoniętych twarzach obrzuciły policjantów koktajlami Mołotowa. Podczas starć policja w centrum Aten użyła gazu łzawiącego, granatów hukowych i armatek wodnych.
Z najnowszych informacji wynika, że policja aresztowała 66 osób. Ponad 60 osób, w tym 29 policjantów, zostało poszkodowanych.
Według policji w demonstracji w Atenach uczestniczyło ok. 300 tys. ludzi. Nadawca publiczny ERT informował o 200 tys., natomiast serwis eKathimerini napisał, że na manifestacji mogło być nawet 430 tys. osób.
(PAP)