Estończycy gotowi do marcowych wyborów
5 marca odbędą się w Estonii wybory. Obywatele tego kraju wybiorą posłów na 15. kadencję jednoizbowego parlamentu – Riigikogu.
Wybory odbywają się w systemie proporcjonalnym. W sejmie jest 101 miejsc. Wyborcy będą wybierali kandydatów w 13 okręgach wyborczych. O głosy walczą kandydaci 9 partii. Do parlamentu dostaną się jednak tylko te ugrupowania, które przekroczą 5. procentowy próg wyborczy. Do wyborów mogły się zarejestrować partie posiadające conajmniej 500 członków, ale są także miejsca dla kandydatów niezależnych.
Nie należy spodziewać się politycznej rewolucji w tym kraju. Wojna Ukrainy z Rosją i wzrost poczucia zagrożenia ze strony agresywnego sąsiada powoduje, że Estończycy skłaniają się ku temu, co znane i pewne. Do głosowania są uprawnieni wyłącznie osoby posiadające obywatelstwo. To sprawia, że oczywiście mieszkający tam Rosjanie bez estońskiego paszportu nie mają wpływu na wybory.
Obecnie w Estonii u władzy jest rząd premier Kaji Kallas z Estońskiej Partii Reform. To drugi gabinet pani premier. Pierwszy funkcjonował przez 1,5 roku w koalicji z Estońską Partią Centrum. Po jego odwołaniu w czerwcu 2022 r. została zawiązana nowa koalicja z Socjaldemokratyczną Partią SDE. Trzecią partią, która współrządzi krajem jest konserwatywno-liberalna Ojczyzna (est. Isamaa, kiedyś Związek Ojczyźniany i Res Publica).
Faworytem wyborów są więc Partia Reform, ale także EKRE czyli Estońską Konserwatywna Partia Ludowa, populiści z EK – Estońskiej Partii Centrum, a także niektórzy kandydaci z nowego ugrupowania Estonia 200, której liderką jest nauczyciel akademicki z Uniwersytetu w Tartu – Kristina Kallas.
Najnowsze badania pracowni opinii przewidują, że Partia Reform może liczyć 33-39 mandatów. Jest jednak mało prawdopodobne, że dojdzie do stworzenia rządu z dawnym koalicjantem z Partii Centrum. Politolodzy i prasa przewidują raczej uformowanie się koalicji z socjaldemokratami oraz ugrupowaniem Estonia 200. Nowa partia musiałaby jednak wpierw przekroczyć próg wyborczy.
Inną możliwą koalicją są wspólne rządy ludowców, centrystów, EKRE i Ojczyzny. Wszystko zależy jednak od wyników wyborów, które poznamy już w pierwszym tygodniu marca. Według najnowszych sondaży do nowego sejmu wejdzie pięć lub sześć partii.
fot. pixabay/andibreit