Filozofia polityki prorodzinnej w ujęciu Viktora Orbána

Podziel się tym wpisem:

W 2010 roku, po objęciu władzy na Węgrzech przez Fidesz, zainagurowany został ambitny program polityki prorodzinnej. Jego wdrożenie i późniejsza konsekwentna
realizacja są osobistą zasługą premiera Viktora Orbána, który zdecydował się postawić rodzinę i jej pomyślność w centrum działań tamtejszego rządu. W związku z tym warto przyjrzeć się bliżej publicznym wypowiedziom madziarskiego przywódcy na ów temat, ponieważ dają one pojęcie o jego poglądach, bez których niemożliwa byłaby tego rodzaju polityka. Na szczególną uwagę zasługują mowy wygłoszone przez Orbána podczas kolejnych edycji Szczytu Demograficznego, który organizowany jest co cztery lata w Budapeszcie. Do tej pory odbyły się cztery odsłony tego międzynarodowego wydarzenia: w 2015, 2017, 2019 i 2021 roku. Przyjeżdżali wówczas na Węgry z zagranicy tacy goście, jak m.in. prezydent Serbii Aleksandar Vučić, premier Słowenii Janez Janša, premier Czech Andrej Babiš czy wiceprezydent USA Mike Pence. Przyjrzyjmy się trzem wystąpieniom Viktora Orbána na tym forum.

2017: największe egzystencjalne pytanie cywilizacji europejskiej

25 maja 2017 roku Viktor Orbán wygłosił mowę otwierającą II Szczyt Demograficzny w Budapeszcie. Swe wystąpienie zaczął od przypomnienia kryzysu imigracyjnego z 2015 roku, gdy Europa zalana została niekontrolowaną falą nielegalnych przybyszów głównie z krajów muzułmańskich. Jedną z przyczyn tamtego kryzysu, jak zaznaczył, była tzw.Willkommenskultur – kultura polityczna głosząca konieczność otwartych drzwi inakazująca przyjmować wszystkich imigrantów. Tego rodzaju polityka nie byłaby możliwa jednak bez niskiej dzietności i zapaści demograficznej panującej na naszym kontynencie.

Viktor Orbán powiedział:

„Jeżeli jednak uznamy, że dynamika migracji polega na przenoszeniu się ludzi z miejsc o wyższej presji do miejsc o niższej presji, to musimy również dodać, że jej pełna siła jeszcze nie została odczuta. Europa jest stara, bogata i słaba. Ta część świata, która w ostatnich latach wysyła coraz więcej rzesz ludzi, jest jednak młoda, biedna i silna. Światowa populacja szybko rośnie, podczas gdy populacja Europy spada. Kierunek ruchu podąża za nieubłaganą linią trendu. To tylko kwestia czasu i politycznych korzyści, zanim miliony ludzi gotowych do wyruszenia w drogę zostaną ponownie skierowane w naszym kierunku. Po drobnych majsterkowaniu dziwaczna koalicja obrońców praw człowieka i przemytników ludzi jest gotowa w każdej chwili ponownie uruchomić taśmociąg. Mogę też powiedzieć, Drodzy Goście, że oblężonej Europie dano trochę wytchnienia, aby ocenić doznane szkody, wypełnić luki i wzmocnić zachwiane mury. Dano nam trochę czasu na zreorganizowanie naszej polityki w świetle naszego świeżo nabytego doświadczenia i dostosowanie naszych stanowisk”.

W związku z tym jednym z zadań, przed jakimi stoi dziś nasz kontynent, jest – według węgierskiego premiera – przezwyciężenie kryzysu demograficznego, ponieważ obecne trendy ludnościowe nie są sprzyjające dla narodów współczesnej Europy: „Punktem wyjścia tej debaty jest to, że chociaż otacza nas coraz więcej ludzi, w Europie nasza populacja kurczy się. Nadszedł czas na szczere rozmowy. Europa, nasza wspólna ojczyzna, przegrywa w rywalizacji ludnościowej między wielkimi cywilizacjami. Coraz mniej małżeństw rodzi coraz mniej dzieci, a zatem populacja starzeje się i maleje. W dzisiejszej Europie istnieją na ten temat dwa różne poglądy. Jeden reprezentują ci, którzy chcą rozwiązać problemy demograficzne Europy poprzez imigrację. Jest jeszcze inny pogląd, wyznawany przez Europę Środkową, w tym także przez Węgry. Uważamy, że musimy rozwiązać nasze problemy demograficzne, opierając się na własnych zasobach i mobilizując własne rezerwy oraz – przyznajmy to – dokonując odnowy duchowej.”

Viktor Orbán przypomniał zebranym, że polityka demograficzna nie jest dziedziną, w której można liczyć na szybkie i spektakularne efekty. Żeby to unaocznić, użył
porównania marynistycznego: „Kiedy kapitan ogromnego liniowca chce go zawrócić, może na próżno kręcić sterem: statek nie zawróci natychmiast, tylko powoli obierze nowy kurs. Jako premier uważam, że tak właśnie jest z rewizją w polityce ludnościowej i rodzinnej. Najważniejszą rzeczą jest wyznaczenie miejsca docelowego i odpowiednie ustawienie steru. (…) Celem rządu Węgier jest podniesienie naszego wskaźnika urodzeń do 2,1 proc. do 2030 roku, co byłoby osiągnięciem wskaźnikiem zastępowalności pokoleń w naszym społeczeństwie. (…) Nie wystarczy jednak obrać właściwy kurs: musimy też trzymać się tego kursu – zwłaszcza jeśli chodzi o politykę rodzinną i demografię. Musimy podążać tym kursem przez dziesięciolecia. Musimy kontynuować kurs przez kilka rządowych kadencji. To pierwszy warunek konieczny do wzrostu populacji.

Drugim warunkiem naprawy jest mocny silnik. Jedno z doświadczeń moich trzydziestu lat w polityce polega na tym, że poważna zmiana polityczna, społeczna i intelektualna zawsze wymaga środków finansowych i potrzebujemy konkurencyjnego modelu pełnego energii. Jeśli te rzeczy nie stoją za naszymi celami – bez względu na to, jak dobrze zdefiniowane i moralnie słuszne mogą być te cele – we współczesnej polityce ludzie nie dadzą nam szansy na realizację takiego zwrotu. (…)

Trzecią rzeczą, jaka jest wymagana do wzrostu populacji, Panie i Panowie, jest to, żeby kadłub statku był w dobrym stanie. Nie należy zapominać, że w dzisiejszej Europie istnieje wiele krajów dobrze prosperujących, o godnym pozazdroszczenia poziomie życia, które mimo znakomitych wyników gospodarczych zmagają się z poważnymi problemami demograficznymi. Na Węgrzech wydajemy 4,6 proc. PKB na wsparcie rodziny. Jeśli jednak rodzina jako wspólnota jednostek nie zajmuje pierwszego miejsca w sercach młodych ludzi, to nie pomogą siła ekonomiczna i doskonałe wyniki gospodarki narodowej: nic nie osiągniemy.”

Jeśli chodzi o ten ostatni punkt, to – jak zauważył Viktor Orbán – większość młodych ludzi na Węgrzech uważa małżeństwo i rodzinę za jedne z najważniejszych wartości w swoim życiu i chciałoby mieć dwoje lub troje dzieci. Gdy dochodzi jednak do praktycznej realizacji tych planów, okazuje się, że większość odstępuje od swych pierwotnych zamiarów. Dlatego – zdaniem węgierskiego premiera – rząd powinien prowadzić politykę, która usuwa przeszkody z drogi młodych ludzi w taki sposób, aby mogli mieć jak najwięcej dzieci. Następnie madziarski przywódca przedstawił zgromadzonym gościom zarys węgierskiej polityki prorodzinnej, dodając, że jest to w istocie odpowiedź jego kraju na „największe egzystencjalne pytanie cywilizacji europejskiej”. Wyraził przy tym nadzieję, że także rządy i elity innych państw na naszym kontynencie włączą się także do prac nad nową polityką demograficzną.

2019: duchowe i intelektualne podstawy polityki prorodzinnej

Podczas III Szczytu Demograficznego, który odbył się 5 września 2019 roku w Budapeszcie Viktor Orbán, zwrócił uwagę na duchowe i intelektualne podstawy polityki prorodzinnej na Węgrzech. W swym wywodzie wyszedł on od konstatacji, że niegdyś nie trzeba było organizować podobnych konferencji demograficznych, ponieważ kiedyś dla wszystkich była oczywista konieczność przedłużenia bytu rodziny, narodu czy ludzkiego gatunku. Jak powiedział obrazowo: „nie widziano potrzeby zachęcania dzięciołów do stukania w drewno”. Dziś jednak pewne rzeczy, jeszcze niedawno oczywiste, stały się nieoczywiste.

Węgierski premier dodał, że to zjawisko oraz związany z nim niż demograficzny dotyczą wszakże nie całego świata, lecz tylko jego niektórych części, ponieważ np. w Azji czy Afryce notowany jest przyrost ludnościowy. Zauważył też, że nie jest to kryzys dotykający religię chrześcijańską, ponieważ na całym świecie liczba wyznawców Chrystusa wzrasta i wszystkie prognozy wskazują, że w najbliższych dziesięcioleciach będzie ona nadal rosła. W związku z tym – jak stwierdził Viktor Orbán – należałoby zadać sobie pytanie, co jest przyczyną owej zapaści demograficznej. Jego zdaniem jest tylko jeden kontynent, gdzie problem ten ma charakter uniwersalny: Europa. Dlaczego tak się stało? Węgierski polityk odpowiedział następująco:

„Moim zdaniem powód jest dość oczywisty. Spadek liczby ludności stał się problemem europejskim, ponieważ Europa toczyła w swoich granicach dwie brutalne wojny domowe. W szkole określa się je jako „wojny światowe”. Ale chociaż nie ma wątpliwości, że rozciągały się one poza kontynent europejski, w rzeczywistości były straszliwie krwawą europejską – a dokładniej zachodnią – wojną domową lub wojnami domowymi. Szacunki są różne, ale zsumowanie ofiar europejskich i amerykańskich w dwóch wojnach światowych – z wyłączeniem Amerykanów, którzy polegli na frontach azjatyckich – daje liczbę około 50 milionów ludzi zabitych przez nas w samych tylko konfliktach europejskich. I jestem przekonany, że do dziś nie jesteśmy w stanie się podnieść po tych stratach ludzkich. Źródłem stojącego przed nami problemu jest nienaturalna sytuacja i niezwykłe wydarzenie: dwie wojny światowe lub dwie europejskie wojny domowe. Dlatego w tak
delikatnej kwestii, jak demografia, nie może być wątpliwości, że polityka musi interweniować. Gdyby spadek liczby ludności nie był spowodowany konfliktami
politycznymi i wojnami, być może lepiej byłoby, gdyby rządy zachowały większą ostrożność w podejściu do demografii: jest to w końcu niezwykle wrażliwy obszar. Ale sama polityka spowodowała problem: przywódcy państw spowodowali problem w postaci dwóch wojen światowych lub europejskich wojen domowych. Dlatego nie da się naprawić, a nawet złagodzić tych problemów bez zdecydowanej interwencji państwa. Węgry i rząd Węgier zdecydowały zatem, że musimy prowadzić solidną politykę demograficzną. To jest cel państwa i zadanie rządu.”

Viktor Orbán mówił, że świadoma polityka prorodzinna musi odrzucić dwie coraz bardziej rozpowszechnione dziś na kontynencie europejskim postawy. Pierwsza z nich zakłada, że problem demograficzny powinno się rozwiązać za pomocą imigracji. Druga z kolei, odwołując się do argumentów ekologicznych i klimatycznych, nawołuje, aby mieć jak najmniej dzieci, ponieważ zagraża to środowisku naturalnemu.

Zamiast tego – jak zauważył węgierski premier – polityka prorodzinna powinna być związana z dwoma innymi podstawami intelektualnymi i duchowymi. Pierwszą z nich jest uznanie, że każde dziecko ma prawo do matki i ojca, dlatego trzeba chronić model małżeństwa rozumiany jako związek mężczyzny i kobiety. Po drugie, dobro rodziny musi być wpisane w dobro narodu i rozpatrywane w kategoriach sprawy narodowej. Stawką jest bowiem, jak zauważył Orbán, dalsze istnienie narodu:

„Jeśli rodziny nie funkcjonują, jeśli nie ma dzieci, to wspólnota narodowa może po prostu zniknąć. Być może nie jest to takie oczywiste dla Australijczyków, ponieważ należą oni do dużej światowej rodziny anglosaskiej. Niemiec też nie zrozumiałby, jak jego naród mógłby zniknąć z powierzchni Ziemi. Ale dla społeczności narodowej wielkości Czechów, Serbów czy Węgrów nietrudno matematycznie przewidzieć, że przy kontynuacji negatywnych trendów demograficznych prędzej czy później pozostanie tylko jeden ocalały, który zgasi światło. Trzeba stawić czoła potencjalnemu wyginięciu. Ta wizja nie jest jakimś gorączkowym koszmarem ani wyimaginowanym zagrożeniem: zmniejszanie się populacji tych narodów do poziomu, który ostatecznie uniemożliwia utrzymanie tożsamości

narodowej, jest prawdziwym, matematycznie udowodnionym niebezpieczeństwem. Uważamy, że jeśli świat traci naród, to traci coś, czego nie da się zastąpić niczym innym. Traci coś, co jest niezastąpione, bo my nie możemy być Serbami: tylko Serbowie mogą być Serbami. Tylko Węgrzy widzą świat z węgierskiego punktu widzenia: Czesi nie mogą widzieć świata z węgierskiej perspektywy. I podobnie tylko Czesi są w stanie tworzyć czeską kulturę – nikt inny. Jeśli więc naród znika, świat traci coś niezastąpionego.”

Ponieważ waga omawianego problemu jest ogromna, dlatego – jak stwierdził Viktor Orbán – polityka prorodzinna na Węgrzech ma wymiar konstytucyjny. Oznacza to, że jej istota i najważniejsze elementy są zapisane w ustawie zasadniczej. Te konstytucyjne fundamenty są niezbędne, z kilku powodów. Po pierwsze: stanowią ochronę przed antyrodzinnymi orzeczeniami sądów, które – jak pokazuje przykład niektórych krajów, np. USA – mogą wydawać wyroki wymierzone w rodzinę. Po drugie: chronią przed wpływem różnych organizacji międzynarodowych i pozarządowych, które prowadzą działalność wymierzoną w rodzinę. Po trzecie: są również ochroną przez decyzjami Unii Europejskiej, które mogą mieć antyrodzinny charakter.

Viktor Orbán powiedział też, że skuteczna polityka prorodzinna musi opierać się na solidnych podstawach ekonomicznych oraz wiarygodności i przewidywalności państwa, które nie może pod pretekstem wprowadzania rozwiązań oszczędnościowych likwidować raz przyznanych świadczeń prorodzinnych. Bez tego nie jest możliwe planowanie przyszłości rodzin.

Poza tym premier Węgier zwrócił uwagę, iż ​​zasiłki na utrzymanie rodziny muszą być zawsze powiązane z zatrudnieniem:

„Ludzie są tylko ludźmi i jeśli zdadzą sobie sprawę, że mogą żyć z zasiłków socjalnych, wielu z nich z łatwością pójdzie ścieżką wyboru życia z zasiłków, a nie pracy. W rezultacie wyniki gospodarcze kraju zaczną się pogarszać, pojawią się problemy finansowe, które doprowadzą do działań oszczędnościowych. Jeśli więc chcemy stabilnej długoterminowej polityki rodzinnej, to jak najwięcej elementów wsparcia rodziny musi być powiązanych z zatrudnieniem. Są na to techniki, a Węgry chętnie podzielą się swoimi doświadczeniami w tych kwestiach, od systemu ulg podatkowych po zasiłek na opiekę nad dzieckiem. Podobnie wierzymy w znaczenie powiązania świadczeń dla dzieci z wypełnianiem obowiązków rodzicielskich. Jeśli rodzice nie wywiążą się ze swoich zobowiązań, nie będą mogli otrzymywać zasiłku na dzieci z budżetu centralnego. Na przykład rodzice na Węgrzech nie mogą liczyć na zasiłek rodzinny, jeśli ich dziecko jest w wieku szkolnym i nie posyłają go do szkoły.”

Viktor Orbán przyznał, że jego kraj osiągnie punkt zwrotny w polityce prorodzinnej, jeżeli uda się zbudować system wsparcia rodziny, który zapewni tym, którzy zdecydują się na posiadanie dzieci, zagwarantowanie lepszych standardów życia, niż gdyby zdecydowali się nie mieć dzieci. Innymi słowy, chodzi o to, że posiadanie kolejnego dziecka powinno przyczynić się do poprawy standardu życia rodziny, a nie do jego obniżenia. „To jest punkt, którego szukamy, to jest to, do czego chcemy dotrzeć, i to będzie punkt zwrotny dla węgierskiego systemu wsparcia rodziny”, podsumował ten wątek szef rządu.

Pod koniec swego wystąpienia Viktor Orbán zapytał, czy tego rodzaju polityka może się w ogóle udać. Według niego na dziesięciu przedstawicieli europejskich elit politycznych aż dziewięciu odpowie, że osiągnięcie współczynnika dzietności 2,1 pozostaje nieosiągalne, a tylko jeden stwierdzi, iż jest to możliwe. Premier Węgier zauważył jednak, że takie same szanse na sukces dawano mu, gdy rozpoczynał własne reformy gospodarcze, odrzucając program Międzynarodowego Funduszu Walutowego; gdy zapowiadał opodatkowanie banków podatkiem kryzysowym; gdy obiecywał obniżenie rachunków za usługi komunalne o 20 proc.; gdy zaproponował wprowadzenie liniowego podatku dochodowego zamiast progresywnego; gdy mówił, że stworzy milion nowych miejsc pracy w ciągu dziesięciu lat. Za każdym razem dziesięciu na dziewięciu kulturalnych Europejczyków mówiło mu, że to niemożliwe, a jednak udało się.

W przypadku przezwyciężenia kryzysu demograficznego nie ma pewności, czy to się uda, ponieważ nie wszystko zależy od Węgrów i polityki ich rządu. Zdaniem Orbána można wyróżnić trzy czynniki, które są warunkami powodzenia jego polityki prorodzinnej. Pierwszym z nich jest przezwyciężenie kryzysu religijnego w Europie. „Jeśli chrześcijaństwu nie uda się odzyskać sił w Europie, Węgry jako samotna wyspa nie będą w stanie osiągnąć rezultatów”, stwierdził premier. Drugim warunkiem jest posiadanie partnerów w Europie, zaś trzecim – wyższy co najmniej o 2 proc. od średniej unijnej roczny wzrost PKB do 2030 roku.

2021: konstytucyjna linia ochrony rodziny, małżeństwa i dzieci

Przemawiając 23 września 2021 roku podczas III Szczytu Demograficznego w Budapeszcie, Viktor Orbán poruszył wiele wątków, o których mówił już w trakcie swoich poprzednich wystąpień na tym forum. Dlatego warto zasygnalizować nowe motywy, które pojawiły się w jego mowie. Przede wszystkim premier Węgier zauważył,

że gdyby w 2010 roku nie wprowadzono nowej polityki prorodzinnej i utrzymane zostały dotychczasowe trendy demograficzne, to w ciągu ostatnich dziesięciu lat urodziłoby się około 120.000 mniej dzieci. Dodał, że od 2010 roku liczba zawieranych małżeństw prawie się podwoiła, a aborcji spadła o 41 proc.

Szef rządu zauważył też pojawienie się nowego niebezpieczeństwa, którym jest atak na rodzinę przeprowadzany przez środowiska lobbystów LGBTQ oraz propagatorów teorii gender, znajdujących się pod wpływem ideologii neomarksistowskich. Ich ruchy próbują docierać nawet do dzieci w przedszkolach, promując edukację seksualną z własnymi postulatami, w tym promocją zmiany płci. Jego zdaniem wynika to z podważenia przez zachodnią lewicę tradycyjnego modelu rodziny oraz całkowitego zrelatywizowania pojęcia rodziny. „Na celowniku są nasze dzieci, więc musimy je bronić”, powiedział Orbán, dodając, że Węgry posiadają konstytucyjny system ochrony rodziny i dzieci, który jest „automatycznie uruchamiany, gdy rodzina jest postrzegana jako zagrożona”. W ten sposób premier nawiązał do parokrotnych nowelizacji konstytucji, do której wprowadzano nowe poprawki, np. gdy zaczęto podważać definicję małżeństwa, wówczas posłowie dodali do ustawy zasadniczej zapis, iż jest ono związkiem kobiety i mężczyzny.

Jak mówił Orbán, najważniejszą linią obrony w systemie ochrony rodziny jest konstytucja, ale zaraz za nią sytuuje się instytucja konsultacji narodowych oraz referendów powszechnych, podczas których decydujący jest głos ogółu obywateli. Jak zauważył premier Węgier, w jego kraju społeczeństwo jest pytane o takie sprawy jak propaganda LGBTQ czy polityka imigracyjna, natomiast w Europie Zachodniej nikt nie zasięga opinii ludzi w tak ważnych kwestiach.

Na koniec Orbán dodał, że za polityką prorodzinną jego rządu i liniami przemawia jeszcze jeden istotny czynnik antropologiczny – otóż posiadanie dzieci to prawdziwa przyjemność. To ostatnie stwierdzenie wynika zapewne z osobistego doświadczenia premiera Węgier, który posiada pięcioro dzieci.

Projekt dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej „Po pierwsze Rodzina!” na rok 2021

Skip to content