
Francja importowała uran z Rosji, mimo sankcji
Kolejna duża gospodarka europejska hołduje reżimowi Władimira Putina. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że francuskie władze wciąż godzą się na sprowadzanie uranu z Rosji.
Sprawę ujawnił portal śledczy Mediapart. Po raz pierwszy od początku wojny na Ukrainie udało się sfotografować rosyjskie dostawy w porcie w Dunkierce. Dziennikarze przypominają, że po agresji na Kijów rosyjski przemysł został objęty sankcjami. Faktycznie sektor jądrowy został wyjęty spod sankcji, jednak mimo tego, transakcje z reżimem na Kremlu muszą budzić poważne wątpliwości etyczne.
Nie były zatem bezpodstawne wizyty prezydenta Emmanuela Macrona w Moskwie oraz częste telefony do Władimira Putina. Prezydent Francji załatwiał własne sprawy, a kwestie istotne dla sektora energetycznego mogły być jedną z nich. Francja uzyskuje ponad 70 proc. swojej energii z energetyki jądrowej, więc stałe dostawy surowca muszą być zapewnione. Jest to też luka przez którą płyną miliony euro, aby Putin mógł kontynuować swoją wojnę z Zachodem.
Paryż robi interesy z państwową spółką: Rosyjska Państwowa Korporacja Energii Jądrowej – Rosatom. To od niej kupuje wzbogacony uran. Dziennik Le Monde ujawnił ponadto, że Rosja posiada jedyną na świecie fabrykę, w której można zużyte paliwo jądrowe poddawać specyficznemu „recyclingowi”, wzbogacać go na nowo, tak, aby mógł być ponownie użyty. Właśnie z takich usług korzysta francuski operator siłowni jądrowych.
Jak twierdzą dziennikarze Le Monde, Francja nie jest jednak zależna od Rosji w przypadku kupowania uranu, koniecznego do obsługi swoich osiemnastu elektrowni jądrowych. „Importowany uran naturalny pochodzi z Nigru, Kazachstanu, Uzbekistanu i Australii. Można je następnie przetwarzać i wzbogacać w zakładach Orano w Malvési (Aude) i Tricastin (Drôme), a paliwa są wówczas produkowane w fabrykach francuskiego Framatome lub amerykańskiego Westinghouse” – czytamy w artykule.
Francja jest jednak uzależniona od ponownego przetwarzania uranu. Dostarcza go do elektrowni Siewiersk w obwodzie tomskim na Syberii. Zerwanie kontraktu miałoby poważne konsekwencje dla przemysłu we Francji. „Ostateczne wstrzymanie handlu uranem między Paryżem a Moskwą nieuchronnie miałoby konsekwencje dla i tak już osłabionego sektora ponownego przetwarzania, co mogłoby ostatecznie doprowadzić do uznania uranu z wypalonego paliwa jądrowego za dodatkowe odpady, które należy zagospodarować, a nie za surowiec, który można ponownie wykorzystać” – pisze Le Monde.
Rocznie Francja wysyła do Rosji kilkadziesiąt kontenerów ze zużytym paliwem, które wracają potem do portów Le Havre lub w Dunkierce. Sytuacja nie zmieniła się po wybuchu wojny na Ukrainie. Francuska firma Orano, która zajmuje się zagospodarowaniem paliwa, w rozmowie z dziennikarzami twierdzi, że umowa z Rosatomem została rozwiązana, a opisywany szeroko październikowy transport był ostatnim.
fot. twitter/@Lindgaard