
Kolejna wojna na Bałkanach – w roli głównej Republika Serbska
Milorad Dodik, lider Sojuszu Niezależnych Socjaldemokratów (SNSD) kontrolującego dwie trzecie rządu w Republice Serbskiej (RS), ogłosił wycofanie się bośniackich Serbów z udziału w instytucjach państwowych. Ta otwarta deklaracja rzuca nowe światło na niestabilną sytuację w dotkniętej sporami wewnętrznymi i podziałami Bośni i Hercegowinie.
W połowie grudnia 2021 roku, ustawodawcy przegłosowali rozpoczęcie prac nad wyłączeniem autonomicznej Republiki Serbskiej z bośniackich sił zbrojnych, sądownictwa i systemu podatkowego. Decyzja ta wywołała ostrzeżenia społeczności międzynarodowej przed nowym konfliktem. Zgromadzenie podmiotu bośniackich Serbów zagłosowało za przyjęciem pakietu przepisów, na mocy których rząd regionalny, mimo groźby nowych sankcji, zrezygnuje z udziału w instytucjach państwowych. Propozycje SNSD zawierają m. in. opracowanie nowych ustaw podmiotowych, które pozwoliłyby regionowi bośniackich Serbów na wycofanie się z bośniackiej armii, służb bezpieczeństwa, systemu podatkowego i sądownictwa. Należy jednakże podkreślić, że chociaż propozycja uzyskała wyraźną większość (49 głosów za) w 83-osobowej izbie, głosowanie było niewiążące. Aby tak się stało i by RS podjęła ostateczną decyzję o opuszczeniu instytucji, musiałaby mieć poparcie izby wyższej regionu.
Skomplikowana historia regionu
Bośnia i Hercegowina (BiH) jaką znamy dziś jest ,,wynikiem” podpisania Porozumienia Pokojowego z Dayton z 1995 roku, które zakończyło trzyletnią wojnę domową, najkrwawszy konflikt w Europie od zakończenia II Wojny Światowej. W jego wyniku zginęło około 100 000 ludzi, a wiele osób zostało zmuszonych do emigracji lub przesiedlenia. Zgodnie z porozumieniem jedna połowa Bośni została oddana bośniackim Serbom, a drugą miała rządzić federacja muzułmańsko-chorwacka. Oba podmioty są utrzymywane razem przez instytucje federalne, lecz uzyskały pewną autonomię. Nadrzędny rząd państwowy nadzorował główne instytucje w kraju, w tym armię, sądownictwo i administrację podatkową. Jednak nowe państwo zostało zaakceptowane w pełni jedynie przez muzułmanów bośniackich, a nie przez silną grupę stanowioną przez Serbów i Chorwatów. Zasady funkcjonowania BiH zostały spisane w konstytucji, którą stanowi załącznik IV porozumienia. Uznaje ona prymat przynależności etnicznej nad zasadami społeczeństwa obywatelskiego. Pomimo braku legitymizacji ze strony obywateli i pojmowania jej jako sztuczny akt narzucony przez amerykańskich twórców porozumienia, konstytucja stanowi prawny fundament funkcjonowania państwa po 1995 roku. Zakłada ona istnienie urzędu Wysokiego Przedstawiciela dla Bośni i Hercegowiny, mającego stać na straży postanowień z Dayton. Jest to o tyle istotne, że Wysoki Przedstawiciel, który nie powinien być ciałem decyzyjnym, często ingerował intensywnie w funkcjonowanie systemu politycznego państwa, zmieniając pierwotne postanowienia porozumienia. Takie zachowanie budziło niepokój wśród Serbów i Chorwatów, którzy czuli, że ich pozycja jest zagrożona. Wyraźne były bowiem słowa i działania popierające budowanie scentralizowanego państwa (najbardziej odpowiadającego muzułmanom bośniackim ze względu na fakt, że stanowią większość w państwie), co stanowiło niebezpieczeństwo dla istniejących autonomii.
Kim jest kontrowersyjny przywódca?
Milorad Dodik to nacjonalistyczny lider partii SNDS, a od 2018 roku – przedstawiciel Serbów do Prezydium Bośni i Hercegowiny. Wcześniej pełnił funkcję m.in. premiera oraz prezydenta RS. Dodik znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi oraz stanowczego stanowiska antybośniackiego. Od dawna narzekał na instytucje państwowe, twierdząc, że zostały one utworzone na podstawie decyzji międzynarodowych wysłanników pokojowych i nie są zapisane w konstytucji. Podczas swojego wystąpienia w trakcie sesji parlamentu cytował byłego konserwatywnego premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, porównując się do niego przed głosowaniem w sprawie Brexitu. Stwierdził także, że BiH jest niczym więcej niż ,,papierową republiką” oraz ,,eksperymentem”, który jego zdaniem nie ma szans na przetrwanie.
Reakcje państwowe
Liderzy opozycji w BiH ostro skrytykowali politykę Dodika, a wzajemne oskarżenia doprowadziły do krzyków i przerwania przedłużającej się sesji. Jeden z liderów opozycji, Mirko Šarović z Serbskiej Partii Demokratycznej (SDS), określił inicjatywę bezpośrednim zagrożeniem dla pokoju. Wyraźnie dało się słyszeć głosy o możliwej eskalacji wewnętrznych konfliktów a nawet ponownemu rozgorzeniu wojny domowej. Deputowany Branislav Borenović, lider innej opozycyjnej Partii Demokratycznego Postępu (PDP), nazwał działania Dodika hipokryzją ze względu na ich podjęcie w okresie poprzedzającym wybory parlamentarne, które odbędą się w październiku 2022 roku. Politycy zdawali się być przekonani, iż idee Dodika mogą zakończyć fatalnie, a RS nie jest w stanie stać się w pełni autonomicznym tworem.
Społeczność międzynarodowa proszona o reakcję
Członkowie prezydium, zaniepokojeni deklaracjami Dodika, wezwali USA i Unię Europejską do reakcji i podjęcia działań, mających zapobiec realizacji planów lidera SNDS. Przedstawiciele zachodnich rządów, między innymi Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji czy Włoch, wyrazili zaniepokojenie posunięciem, które może potencjalnie osłabić centralną władzę w Bośni. Przedstawiciele unijni podkreślali, że takie działania grożą niebezpiecznym konfliktem. Stany Zjednoczone nałożyły już na Dodika zakaz podróżowania a także zdecydowały o zamrożeniu jego aktywów.
Rada ds. Zaprowadzenia Pokoju, nadzorująca przestrzeganie porozumienia z Dayton, w skład której wchodzi 55 krajów, w tym m.in. Kanada, Francja, Niemcy, Włochy i Rosja, ostrzegła niedawno, że takie jednostronne ,,wycofanie się” z instytucji federalnych nie jest możliwe. Zagroziła też poważnymi konsekwencjami dla każdej strony, która naruszy porozumienie pokojowe. Warto podkreślić, że pod oświadczeniem nie podpisał się ostatni z wyżej wymienionych krajów, czyli Rosja. Jest to zrozumiałe w świetle prowadzonej przez FR polityki wobec krajów postsowieckich. Ponadto Kreml popiera działania Dodika, a lider bośniackich Serbów spotkał się w zeszłym tygodniu w Moskwie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Jakie mogą być skutki działań Dodika?
Liderzy opozycji ostrzegli, że te posunięcia mogą doprowadzić Republikę Serbską do nowego konfliktu. W kraju od 1995 roku wciąż istnieje napięcie, które określane jest przez niektórych mianem zimnej wojny. Tendencje separatystyczne, a także otwarte ostre słowa przeciwko innym mniejszościom bośniackim, raczej nie doprowadzą do przeobrażenia się sporów w gorącą wojnę (przede wszystkim ze względu na brak militarnych możliwości). Mogą jednak okazać się bardzo dużym problemem i sporą destabilizacją sytuacji tuż przy granicy Unii Europejskiej. Oznaczałoby to ogromną porażkę społeczności międzynarodowej, dla której Bałkany oraz utrzymanie pokoju w regionie, odgrywają bardzo dużą rolę. Co może wydawać się istotne, oświadczenia Dodika mogą być tylko populistycznym ruchem, mającym na celu umocnienie jego pozycji przed zbliżającymi się wyborami.
Dr Aleksander Olech – ekspert Portalu i Fundacji Trójmorze, a także Dyrektor Programu Bezpieczeństwa Europejskiego w Instytucie Nowej Europy. Specjalizuje się w tematyce zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego.