ONZ jest jednym z niewielu forów międzynarodowych gdzie dyplomaci białoruscy mogą prowadzić rozmowy z partnerami międzynarodowymi. Minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej rozmawiał m.in. z sekretarzem generalnym Organizacji Antonio Guterresem.
Po zakończonym spotkaniu szef białoruskiej dyplomacji stwierdził, że niektórzy przedstawiciele ONZ z państw Unii Europejskiej wykorzystują nielegalnie fundusze przeznaczone dla niepełnosprawnych na finansowanie akcji protestów na Białorusi.
Przekaz w białoruskich mediach
Minister podkreślił również, „że działania niektórych agencji ONZ są nakierowane na demonizowanie Białorusi i jej dyskredytację z absolutnie wymyślonych i upolitycznionych powodów”. Jednocześnie sama postać Antonio Guterresa była przedstawiana przez białoruską dyplomację jako przychylna władzy w Mińsku. Z kolei media rządowe na Białorusi nie informowały o negatywnych opiniach przedstawicieli ONZ w tym samego sekretarza generalnego tej organizacji, które były bardzo krytyczne wobec reżimu.
Rolą mediów białoruskich było uwiarygodnienie dyplomatów z Mińska przed krajową opinią publiczną. Stąd wynikała potrzeba przygotowywania obszernych relacji ze spotkań ministra Makeja, który spotkał się z przedstawicielami 12 państw (w tym z dyplomatami z Estonii, Łotwy i Węgier) podczas wizyty w Nowym Jorku w siedzibie ONZ. Nie doszło jednak do rozmów z przedstawicielami polskiej dyplomacji, co również podkreślały białoruskie media.
Kuriozalne oskarżenia
Tego rodzaju spotkania w ramach obrad ONZ mają raczej znaczenie marginalne w relacjach międzypaństwowych. Jednakże dla białoruskich polityków wizyta w Nowym Jorku i możliwość spotkania z dyplomatami zachodnich państw miała stanowić przekaz dla białoruskiego społeczeństwa, że Mińsk nadal posiada zdolność budowy międzynarodowych relacji, które nie wymagają kurateli Rosji.
W rzeczywistości Białoruś takich zdolności nie posiada. Polityka zagraniczna kraju jest podporządkowana celom Kremla.
Z kolei oskarżenia wobec agencji ONZ wydają się kuriozalne i reżim białoruski nie posiada żadnych dowodów, żeby obronić swoje stanowisko. Takie zachowanie białoruskich dyplomatów prowadzi jedynie do dalszego pogłębiania się izolacji Mińska.