Litwa i Łotwa obawiają się Wagnerowców
Oba kraje postawiły na baczność swoje służby, pograniczników i wojsko. W odróżnieniu od Polski nie informują jednak o szczegółach swoich działań.
Opinia publiczna w tych krajach jest bardzo zaniepokojona, ale politycy dawkują informacje o tym w jaki sposób przygotowują się na przyjęcie niechcianych gości. Bałtów przeraża fakt, że całościowa Grupa Wagnera jest tak samo liczna jak armie ich krajów. Faktycznie zaś, po maskowanym puczu Prigożyna, straciła ona na znaczeniu, musiała oddać swój sprzęt rosyjskiej armii, a na Białorusi pojawiła się w mocno okrojonej liczbie.
Litwini zdecydowali, że nie ujawnią jakie środki podjęli dla wzmocnienia obrony swoich granic. Taką decyzję przekazał litewski minister obrony Arvydas Anušauskas. Jednak część polityków i dziennikarzy domaga się takich informacji, aby uspokoić społeczeństwo. Inna część, podobnie jak u nas bagatelizuje zjawisko, jeszcze inni pocieszają się, że Wagnerowcy zostaną użyci jedynie przeciwko Polsce, ze względu na zbliżające się wybory parlamentarne.
Jednym z prawdopodobnych kroków jest zamknięcie granicy z Białorusią. Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Seimasu (NSGK) Laurynas Kasčiūnas powiedział, że zamknięcie litewskich przejść granicznych z tym krajem to tylko kwestia czasu. Komisja już dawno wydała taką rekomendację i czeka na jej realizację. Ułatwiłoby to kontrolę nad punktami zapalnymi w regionie. Litwa ma aż sześć czynnych punktów granicznych z Białorusią.
Gorąco jest także na granicy łotewsko-białoruskiej. Kraj posiada dwa główne przejścia międzynarodowe i szereg pomniejszych dla zawieszonego ruchu transgranicznego w Łatgalii. Teraz dmucha na zimne, bowiem przez zieloną granicę częściej niż zimą wypychani są nielegalni emigranci. Białoruskie służby skupiają się na niszczeniu infrastruktury granicznej, aby umożliwić migrantom przekroczenie zielonej granicy.
— Pojawiają się sygnały, że sytuacja może eskalować — ostrzega Guntis Pujats, szef łotewskiej straży granicznej. — Białoruskie służby nie osłabiają swoich działań, wręcz przeciwnie, są zaangażowane w niszczenie łotewskiej infrastruktury, by zagwarantować nielegalne przedostanie się migrantów na Łotwę – dodał.
Zastrzegł też, że służby są w stanie gotowości do obrony granicy państwowej. Władze prawdopodobnie zdecydują się na przedłużenie stanu wyjątkowego na granicach, który obowiązuje do 10 sierpnia. Obowiązuje on w regionie Dyneburga, Lucyna, Krasławy i Augšdaugava. Podobnie jak Litwini, Łotysze nie informują o szczegółach rozlokowania wojsk, czy środków koniecznych do obrony swoich granic.
fot. twitter/@KyivIndependent