Litwa ma pomysł na odblokowanie portu w Odessie

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Litewski minister spraw zagranicznych przedstawił rozwiązanie, które pomogłoby na odblokowanie ukraińskiego portu na Morzu Czarnym.

Szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis zauważył, że blokada ukraińskich portów, skąd eksportowane są zboża, może przyczynić się do głodu w Afryce i na Bliskim Wschodzie i wywołać nową falę konfliktów z fatalnymi skutkami dla Europy. Dlatego konieczne jest przywrócenie sytuacji transportowej sprzed wojny. 

W tym celu Landsbergis proponuje, aby wody Morza Czarnego, a w szczególności statki wypływające z portu w Odessie, znalazły się pod parasolem bezpieczeństwa sił międzynarodowych. Nie byłaby to operacja wojenna, lecz pokojowa i humanitarna. Szef litewskiego MSZ powiedział o tym podczas pobytu w Londynie. 

– Jest szansa na stworzenie koalicji państw, które zapewniłyby okręty lub samoloty stacjonujące na Morzu Czarnym i pozwalające na to, by statki ze zbożem mogły opuścić port w Odessie – powiedział. Nie sprecyzował, czy miałaby to być siły NATO czy Organizacji Narodów Zjednoczonych. 

Litwa od wielu lat współpracuje z Ukrainą przy wspólnych projektach transportowych. Rok temu w Kłajpedzie zostało podpisanie porozumienie o połączeniach między tymi państwami. Litwini obliczyli, że import z Ukrainy mógłby wzrosnąć dziesięciokrotnie, gdyby uruchomiono transport kolejowy między Odessą a Kłajpedą. 

ONZ od początku konfliktu zwraca uwagę, że zahamowanie eksportu zbóż z Ukrainy może spowodować kryzys humanitarny w najbiedniejszych krajach. Jednakże kończy się na apelach, bez podawania konkretnych rozwiązań. Problemem są właśnie połączenia morskie, które zostały celowo zablokowane przez Rosjan. 

Działać należy natychmiast, bo samo oczyszczenie morza z min i niebezpiecznych pułapek może zająć nawet 6 miesięcy. Do tego czasu ziarno na zacumowanych statkach może się po prostu zepsuć. Ukraińcy, jako potencjalnego gwaranta takiego ewentualnego korytarza humanitarnego, wskazują Turcję. Ankara jednak nie kwapi się do podjęcia takiego zadania. 

Obecnie transporty z żywnością jadą przez Rumunię i Polskę, co zwiększa ich koszty. Moce przeładunkowe takich rozwiązań są jednak dużo mniejsze i wymagają gigantycznych inwestycji. Ukraina potrzebuje znacznie większych przepustowości, aby pokryć globalny popyt na jej produkty. Obecne moce pozwalają na tranzyt kilku milionów ton zbóż, natomiast potrzeba przetransportować kilkadziesiąt. Szacuje się, że obecnie na Ukrainie utknęło ok. 30 mln ton ziarna. 

Według prognoz Ukraina mogłaby w tym roku wyeksportować blisko 25 mln ton pszenicy i 32 mln ton kukurydzy. Jednak wskutek wojny plony zbóż mogą skurczyć się o 1/3. Drogą morską eksportowano 2/3 zbiorów. Teraz handel ze światem przez porty Morza Czarnego praktycznie się załamał i bez zdecydowanych kroków ze strony społeczności międzynarodowej, może mieć to opłakane konsekwencje. 

Skip to content