Litwini hamują katastrofę demograficzną
Sensacyjne dane statystyczne na Litwie: po raz pierwszy od upadku ZSRR wzrosła liczba mieszkańców tego kraju.
Kraje bałtyckie od trzech dekad borykają się z perspektywą wyludnienia. Pierwsza zaczęła rozwiązywać ten problem Estonia, stwarzając perspektywiczne warunki pracy i zatrudnienia w tym kraju. Dzięki temu populacja tego kraju zwiększyła się o 1,9 proc. Obecnie Estonię zamieszkuje ponad 1,35 mln mieszkańców. Mimo, iż przyrost naturalny jest ujemny, różnicę robi migracja.
Teraz optymistyczne dane podała Litwa. Jak donosi litewski nadawca publiczny, po raz pierwszy od rozpadu komunizmu liczba Litwinów wzrosła w 2022 r. o 54 tys. mieszkańców i wynosi teraz 2,8 mln. Okazuje się, że w tym kraju jest dużo więcej kobiet niż mężczyzn. Kobiety to 1,5 mln osób, czyli o 203 tyś. więcej. Na 1000 mężczyzn przypada 1153 kobiet. Jednak w większości są to seniorki powyżej 65 roku życia.
Powodem jest wyższa śmiertelność mężczyzn, którzy żyją średnio aż o 9 lat krócej niż płeć piękna. Przyczyny są złożone: choroby, wypadki, nałogi, samobójstwa. Powodują one, że panom trudniej jest dożyć sędziwego wieku. Dlatego pokaźny procent kobiecej populacji to wdowy. W wielu przypadkach samotne życie pociąga za sobą problem ubóstwa, bowiem Litwinki zarabiają mniej od Litwinów.
Dlatego jest zbyt wcześnie, aby ogłosić sukces. Jest to być może jedynie niewielka korekta, gdyż długoterminowe trendy dla państw bałtyckich są niekorzystne. Prognozy mówią, że kraje się wyludnią wskutek niskiego wskaźnika dzietności kobiet i rozpadu tradycyjnej rodziny. Litwa, Łotwa i Estonia przyjmują wzorce bogatych państw Zachodu, a to oznacza starzenie się społeczeństwa i coraz niższą liczbę rdzennych mieszkańców.
fot. pixabay/RitaE