
Litwini twierdzą, że zostali oszukani przez Niemców
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis oraz inni politycy litewscy twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd przez stronę niemiecką, która obiecała im stałą obecność woskową w ich kraju.
Jest to reakcja na słowa minister obrony RFN Christine Lambrecht, która dała do zrozumienia, że siły Bundeswehry, zjawią się na zagrożonym terytorium wschodniej flanki NATO w terminie 10 dni. Do tego czasu niemieckie wojsko będzie brało jedynie udział w regularnych ćwiczeniach i sprawdzaniu stanu ich gotowości. Niemcy sugerowali już takie rozwiązanie wcześniej.
Niemniej oświadczenie Niemiec w bazie Rukłe wprawiło w osłupienie litewskich polityków — To nie jest porozumienie, które mamy. Niemcy potwierdzili, że owszem, pojawią się w razie zagrożenia. Umowa w kształcie podpisanym przez prezydenta Gitanasa Nausėdę i kanclerza Olafa Scholza dotyczy brygady gotowej do walki na Litwie. Rząd ma jasne ustalenia dotyczące przyjęcia brygady, a okazuje się, że będzie musiał teraz wysłać zaproszenie dla Niemców, by ustalić, czy termin ich przybycia będzie dla nich odpowiedni — oświadczył Gabrielius Landsbergis.
Według Litwinów, zgodnie z ustaleniami ostatniego szczytu NATO w Madrycie, wschodnia flanka miała być wzmocniona stałą obecnością wojsk sojuszniczych. Potwierdził to minister obrony narodowej tego kraju Arvydas Anušauskas podczas wystąpienia w litewskim parlamencie. Tego typu rozwiązanie, jakie proponują Niemcy, jest dla Litwinów jedynie modelem przejściowym współpracy.
W Rukłe stacjonuje niemiecki batalion o liczebności 1600 żołnierzy. To stanowczo zbyt mało, aby mówić o polityce odstraszania. Niemiecka brygada o liczebności 3-5 tyś. ma być umocnieniem wschodniej flanki, lecz większość wojska ma stacjonować w macierzystych jednostkach na terenie Niemiec. Na początku października odbyły się na Litwie ćwiczenia wojskowe Szybki Gryf, w których brało udział jedynie 250 niemieckich żołnierzy, ćwiczących przybycie na Litwę.
Litwini zaoferowali Niemcom budowę niezbędnej infrastruktury w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat, aby móc zakwaterować u siebie do 15 tyś. żołnierzy wraz z niezbędnym wyposażeniem. Inwestycja ma pochłonąć ok. 350 mln euro.
Sytuację skwitował w wymowny sposób prezydent Litwy Gitanas Nauseda —Wojsko niemieckie nie jest dziewczyną, którą można zaprosić do spędzenia miłego wieczoru nad jeziorem pod gołym niebem. To poważna armia, której trzeba zaproponować kontrakt małżeński, a ten kontrakt musi jasno określać zobowiązania Litwy, co zrobimy, w przeciwnym razie armia niemiecka również nie będzie w stanie wypełnić swoich zobowiązań wobec nas – powiedział i został natychmiast skrytykowany za seksizm przez środowiska poprawne politycznie.
fot. twitter/@ajit4g1