Łotwa uległa Rosjanom
Sejm złagodził politykę językową wobec Rosjan zamieszkujacych w kraju, dając im dodatkowe dwa lata na naukę języka. Do tego czasu nie muszą opuszczać Łotwy.
Po wybuchu wojny na Ukrainie rząd w Rydze wpadł w panikę i zrewidował swoją politykę wobec mniejszości rosyjskiej, która była V kolumną Kremla w tym kraju. Zablokowano kilkadziesiąt rosyjskojęzycznych programów telewizyjnych, nadających putinowską propagandę, ograniczono swobodę polityczną prorosyjskich działaczy i zburzono pomniki Armii Czerwonej.
Wprowadzono także przepisy, wskutek których Rosjanie musieli zdać egzamin językowy do września tego roku, albo wyjechać z kraju. Zwolnieniu podlegały osoby poniżej 15-roku życia, powyżej 75-roku, obywatele, którzy kształcili się w języku łotewskim lub mają inne dokumenty potwierdzające znajomość języka. Wszyscy oni musieli znać łotewski na poziomie conajmniej A2. Brak certyfikatu mógł skutkować utratą pracy i świadczeń socjalnych.
Okazało się jednak, że znajomość łotewskiego wśród Rosjan jest skandalicznie słaba. Egzaminy oblało aż 61 proc. zdających. Do testów przystąpiło 11 tyś. Rosjan. Spodziewano się 18 tyś. 7 tyś. przedstawiło zaś stosowne zwolnienia. Dlatego Sejm przyjął poprawkę, która umożliwia wydanie wydanie czasowych pozwoleń na pobyt na Łotwie tym, którzy oblali egzamin językowy. Ma ono ważność dwa lata. Rosjanie, którzy nie chcą uczyć się języka muszą opuścić kraj.
Łotysze są podzieleni w tej sprawie i krytykują posłów. Powstała nawet petycja obywatelska przeciw łagodzeniu przepisów. Organizatorzy słusznie zwracali uwagę na fakt, że Rosjanie mieli na naukę łotewskiego ponad 30 lat. Jednak tak kochali Rosję, Putina i rosyjskie emerytury, że zachowywali się jak turyści i to lepszej kategorii, prowadząc często aktywność antyłotewską, pielęgnując postawy antyzachodnią i antynatowską.
fot.X/nexta_tv