Łotwa walczy z rosyjską dezinformacją

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Kraje bałtyckie zmagają się z prorosyjskimi prowokacjami. Łotwa ograniczy dostępność prokremlowskiej propagandy w internecie.

Jak poinformował dziennikarzy minister gospodarki Janis Vitenbergs (NA), partie koalicyjne uzgodniły, że Narodowa Rada Mediów Elektronicznych (NEPLP) będzie mogła ograniczać i zamykać strony internetowe rozpowszechniające dezinformację i propagandę Kremla – informuje portal Delfi.lv.

Już wcześniej władze zakazały retransmisji rosyjskich kanałów na Łotwie. Ostatnio zablokowano 18 kanałów telewizyjnych związanych z Gazprom Media.

Łotysze dostrzegli, że wojna toczy się nie tylko na froncie, ale także w przestrzeni informacyjnej. Propozycja zostanie w czwartek rozpatrzona w Saeima w trybie przyspieszonym. Służba Bezpieczeństwa podejmie działania przeciwko stronom internetowym rozpowszechniającym wrogie narracje przeciwko Łotwie, Ukrainie, Unii Europejskiej i NATO.

Rosyjska dezinformacja to poważny problem, bowiem antyukraińskie nastroje padają na podatny grunt. W zdominowanej przez mniejszość rosyjską Łatgalii, mieszkańcy myślą dokładnie tak, jak odcięci od świata Rosjanie, nienawidzący Ukraińców i popierający toczącą się wojnę. Dochodzi już do pierwszych incydentów.

Funkcjonariusze policji państwowej regionu Łatgalia rozpoczęli kilka postępowań administracyjnych dotyczących nielegalnej pikiety, która miała miejsce 14 marca przy Wyższej Szkole Muzycznej im. Stanislavsa Broksa w Daugavpils. Pikieta została zorganizowana w celu usunięcia ukraińskiej flagi, która wisiała przy wejściu do szkoły.

Prorosyjscy demonstracji domagali się usunięcia ukraińskiej flagi jako symbolu solidarności z walczącymi przeciwko Rosji obrońcami. Według policji „organizator imprezy był wielokrotnie wzywany do zaprzestania nielegalnej działalności”. Mężczyznę zatrzymano w sprawie organizacji nielegalnego zgromadzenia.

Wcześniej, w mediach społecznościowych, rozpowszechniano plotki, że aktywiści prorosyjscy zerwali flagę Ukrainy. Informacja okazała się fałszywa. Do podobnych prowokacji dochodzi też w innych miastach.

Skip to content