Autor: Dr Tomasz Teluk

Łukaszenka pod presją

Podziel się tym wpisem:

Zaszachowany przez Polskę i kraje bałtyckie reżim w Mińsku robi dobrą minę do złej gry. Łukaszenka wije się pod presją nie tylko Zachodu, ale przede wszystkim Rosji i Chin.

Ostrzeżenie ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego brzmi, że wystarczy jeden poważny incydent typu strzały na granicy lub zmasowany atak grupy migrantów na granicę, podobny jaki miał miejsce w Polsce, aby Litwa, Łotwa, Estonia i Polska zamknęły wszystkie przejścia graniczne z Białorusią.

Mińsk znalazł się w trudnej sytuacji. Putin naciska bowiem na prowokacje na granicy z Zachodem, natomiast Łukaszenka nie może sobie pozwolić na szarżowanie, bo czuje na karku oddech Pekinu. Chiny nie dopuszczają możliwości zamknięcia terminalu kolejowego w Małaszewiczach, który jest głównym węzłem eksportowym chińskich towarów zmierzających do Unii Europejskiej.

Do końca lipca z Chin do Europy wysłano aż 10 tyś. pociągów, które przewiozły ładunki o masie ponad 1 mln TEU, osiągając wzrost aż 27 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Na perturbacjach z transportem zyskuje Łotwa. Po ograniczeniach ruchu na przejściach z Litwą i Polską, więcej tirów zmierza w kierunku łotewskich portów na Bałtyku. Łotysze notują wzrost wolumenu transportowego o ok. 20 proc.

Rosji najwyraźniej nie wyszły także prowokacje z Grupą Wagnera w tle. Usunięcia wagnerowców z Białorusi zażądały solidarnie Warszawa, Wilno, Ryga i Tallin. Sprawę skomplikowała śmierć Jewgienija Prigożyna, zlikwidowanego przez kremlowskie służby. Wagnerowcy znaleźli się w rozsypce. Część z nich ma być wcielona do armii, część ucieka z Białorusi do Afryki.

Niejasny pozostaje ich status na Białorusi. Niektórzy analitycy spekulują, że mają być częścią białoruskiego wojska. Jednak inne informacje wskazują, że białoruscy wojskowi nie chcą ich jako instruktorów i odmawiają wykonywania rozkazów byłych więźniów. Wygląda więc, że Grupa Wagnera nie ma na Białorusi żadnego autorytetu.

Natomiast na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Aleksandr Łukaszenka odrzucił żądania wydalenia ich z kraju.

„Odpowiedź jest prosta: ani w Polsce, ani na Litwie, ani w innych krajach bałtyckich nie powinno być ani jednego żołnierza z obcego kraju. Wtedy też możemy twierdzić, że jest tu obecny personel wojskowy z innych krajów. Tymczasem są to żądania nierozsądne i głupie – nawet nie prośby i propozycje, ale żądania” – powiedział dyktator z Mińska.

fot. X/@sprinter99800

Skip to content