
Mołdawia nie chce być dłużej „neutralna militarnie”
„Mołdawia nie może już polegać tylko na swoim neutralnym statusie; musi wzmocnić swoją obronę wojskową” – powiedziała doradca ds. bezpieczeństwa prozachodniej prezydent Mai Sandu.
Kraj należący kiedyś do sowieckiego bloku, jeden z najbiedniejszych w Europie, przeznaczył w tym roku nieco ponad 1 miliard lei – czyli 0,45% PKB – na wydatki obronne.
W tym roku Mołdawia wystąpiła o członkostwo w Unii Europejskiej i zdecydowanie potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę. Kraj jest jednak w dużym stopniu uzależniony energetycznie od Rosji. Ponadto, wojska rosyjskie stacjonują w separatystycznym regionie Naddniestrza. Aplikowanie do UE przyspieszyło 24 lutego, kiedy to Rosja zaatakowała Ukrainę.
Koniec z neutralnością
„Mołdawia nie może już polegać wyłącznie na instrumentach polityki zagranicznej, z których jednym jest jej neutralny status, aby zapewnić stabilność państwa”, powiedział Dorin Recean, doradca ds. bezpieczeństwa.
„Mołdawia musi rozpocząć prace nad zwiększeniem swojego potencjału obronnego. Władze muszą uzyskać świadome poparcie obywateli, którzy powinni zrozumieć, że ma to kluczowe znaczenie dla przetrwania państwa” – powiedział, apelując o przeznaczenie środków na to zadanie.
Rząd chce stopniowo zwiększać wydatki na obronność oraz prowadzić zakupy sprzętu wojskowego, tak, by nie być „całkowicie zależnym” od zachodniej pomocy. Od początku wojny na Ukrainie, Mołdawia wielokrotnie padała ofiarą ataków cybernetycznych ze strony rosyjskich hakerów oraz gróźb ze strony Kremla.
Reuters
fot. twitter/reuters