Czeskie władze podjęły decyzję o wykluczeniu rosyjskiego giganta Rosatom z przetargu na budowę bloku elektrowni jądrowej w Dukovanach. Wcześniej, w reakcji na doniesienia kontrwywiadu, rząd w Pradze wydalił 18 rosyjskich dyplomatów.
Wicepremier Czech Karel Havlíček poinformował, że Rosatom nie będzie mógł wziąć w procedurze oceny bezpieczeństwa, co sprawia, że nie koncern zostanie wyeliminowany z przetargu. Havlíček podkreślił także, że rosyski koncern nie będzie mógł wziął udziału w realizacji inwestycji jako poddostawca.
W efekcie, po wykluczeniu także udziału chińskich firm z inwestycji, blok elektrowni jądrowej w Dukovanach zbudują Amerykanie, Francuzi lub podmioty z Korei Południowej.
Dyplomatyczna szermierka
Wykluczenie rosyjskiego giganta z przedsięwzięcia to kolejne działanie władz czeskich wymierzone w Rosję po tym, jak tamtejszy kontrwywiad ustalił, że rosyjskie służby stoją za wybuchami w składzie broni na Morawach (doszło do nich w 2014 roku, zginęły wówczas dwie osoby). W reakcji na te ustalenia służb, czeski rząd wydalił 18 rosyjskich dyplomatów.
W odpowiedzi Rosja, stanowczo odrzucająca oskarżenia o odpowiedzialność za wybuch, wydaliła 20 pracowników ambasady Republiki Czeskiej w Moskwie. Swoje poparcie dla działań Pragi wyrazili m.in. szefowie dyplomacji partnerów Czech w ramach Grupy Wyszehradzkiej: Polski, Słowacji i Węgier. Pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych Czech Jan Hamáček zaapelował o solidarność do europejskich państw.
„Polska solidaryzuje się z czeskimi sojusznikami i wspiera trudne decyzje niezbędne dla naszego wspólnego bezpieczeństwa” – napisało polskie MSZ po rozmowie ministra Zbigniewa Raua z czeskim ambasadorem w Polsce Ivanem Jestřábą „na temat nieprzyjaznych działań Rosji”.