NATO wzywa Rosję do deeskalacji i zapowiada wsparcie dla Ukrainy
– Jakakolwiek dalsza agresja Rosji wobec Ukrainy będzie miała poważne polityczne i gospodarcze konsekwencje. Musimy pozostać czujni i uniknąć eskalacji – powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych państw Sojuszu. Dwudniowe obrady w Rydze dotyczyły przede wszystkim sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej: kryzysu migracyjnego wywołanego przez Białoruś i zagrożenia atakiem na Ukrainę ze strony Rosji. Wcześniej Łotwę wizytowała także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
NATO mówi jednym głosem
Widzimy wzrost obecności militarnej Rosji, ciężkie uzbrojenie, drony i jednostki gotowe do walki. Wzywamy Rosję do transparentności, bo jej zachowania są nieprowokowane i niewyjaśnione. Wobec tego Rosja musi zachowywać się transparentnie, musi zmniejszyć napięcie i deeskalować sytuację – oświadczył Jens Stoltenberg w swoim przemówieniu inaugurującym spotkanie.
Jedną z przyczyn, dla której spotykamy się akurat w Rydze są regionalne wyzwania związane z działaniami hybrydowymi reżimu Białorusi przeciwko członkom Sojuszu: Łotwie, Polsce i Litwie oraz sytuacja na Ukrainie i wokół niej, które wymagają naszej natychmiastowej reakcji – mówił minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkeviczs.
Polskie MSZ w zamieszczonym na Twitterze wpisie przekazało, że minister Zbigniew Rau był pod wrażeniem jedności NATO w obliczu podejrzanych ruchów wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą i kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, a zarazem zewnętrznej granicy Unii Europejskiej.
Ciągle rozpatrujemy wiele możliwych scenariuszy rozwoju wydarzeń na granicy, ale najważniejsze jest to, że obecnie to my przejęliśmy kontrolę nad sytuacją . Zaowocowało zdecydowane stanowisko Litwy, Polski i Łotwy, zastosowanie polityki zawracania migrantów, a także solidarność Unii Europejskiej – powiedział Polskiej Agencji Prasowej przewodniczący sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego Litwy, poseł Laurynas Kaszcziunas.
Kto obroni Ukrainę?
W drugim dniu spotkania w Rydze dołączyli do niego szefowie dyplomacji Ukrainy i Gruzji. W ostatnich dniach Ukraina coraz głośniej wyraża swoje obawy związane z aktywnością wojsk rosyjskich przy granicy obu krajów.
Mamy dowody na to, że Rosja planuje znaczne agresywne działania militarne przeciwko Ukrainie, a także działania mające zdestabilizować ten kraj od wewnątrz – powiedział goszczący w Rydze sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Amerykanie odnotowali znaczy wzrost antyukraińskich materiałów publikowanych w internecie. Ich skala porównywana jest do okresu bezpośrednio poprzedzającego zajęcie przez Rosję Krymu i wybuch wojny w Donbasie.
Ukraina nie należy do NATO, a zatem w przypadku rosyjskiej agresji nie znalazłby zastosowania artykuł 5. traktatu, mówiący o reakcji członków Sojuszu na zbrojną napaść na któregolwiek z nich. Wyraźnie wskazał na to sekretarz Stoltenberg mówiąc, że NATO może obiecać „trening, możliwości i oddanie Kijowowi, ale ważne jest, aby rozróżnić Ukrainę od sojuszniczych państw bałtyckich, które jako członkowie NATO mają gwarancję wzajemnej ochrony”.
Pytany o ewentualne członkowstwo Ukrainy w NATO, Stoltenberg powiedział, że decyzja należy do Kijowa i obecnych członków Sojuszu.
Rosja nie ma tu tutaj prawa weta – dodał.
To niepodległy kraj z uznanymi przez społeczność międzynarodową granicami (…) te granice musza być szanowane, co oczywiście obejmuje również Krym i Donbas, które są częściami Ukrainy.Fakt, że zwiększyliśmy swoją obecność regionalną, zarówno w regionie Morza Czarnego, jak i w regionie bałtyckim, w powietrzu, na lądzie i na morzu, jest bezpośrednią reakcją na rosyjską inwazję na Ukrainę, bezprawną aneksję Krymu – powiedział Stoltenberg.
Białoruś wciąż na tapecie
Sekretarz generalny NATO przybył do Rygi już wcześniej. Spotkał się m.in. z łotewskim prezydentem, a także szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Podczas rozmów poruszany był m.in. temat kryzysu migracyjnego na granicach Białorusi z Łotwą, Litwą i Polską.
Intensywność trochę się zmieniła, oczywiście nie jest tak poważna, jak kilka dni temu. Ale myślę, że jest za wcześnie, aby powiedzieć, że to koniec – powiedział Stoltenberg.
Jeśli przyjrzymy się sytuacji na granicy UE z Białorusią, to zmobilizowaliśmy całą naszą siłę dyplomatyczną, docierając do naszych partnerów, ale także do krajów pochodzenia migrantów – co okazało się bardzo skuteczne – aby przekonać je do wzięcia odpowiedzialności za to, by ich ludność nie została uwięziona na Białorusi – dodała przewodnicząca KE.
Politycy zapowiedzieli też zacieśnienie współpracy pomiędzy NATO a Unią Europejską.
NATO obecne na Wschodzie
Przy okazji swojej wizyty na Łotwie sekretarz generalny Sojuszu odwiedził żołnierzy, stacjonujących tam w ramach Wzmocnionej Wysuniętej Obecności NATO. W miejscowości Adazi, kilkanaście kilometrów od Rygi, przebywa Batalionowa Grupa Bojowa, dowodzona przez Kanadyjczyków.
Wśród ok.1500 stacjonujących tam żołnierzy znajdują się Albańczycy, Czesi, Islandczycy, Włosi, Czarnogórcy, Słowacy, Słoweńcy, Hiszpania, a także ok.100-osoboiwy kontyngent z Polski.
Wojska natowskie w tym miejscu to jasna wiadomość: atak na któregoklwiek z sojuszników, to atak na cały Sojusz – powiedział Stoltenberg.
Wysunięta Obecność NATO to inicjatywa przyjęta w roku 2016 w trakcie szczytu Sojuszu w Warszawie. Jej celem jest zagwarantowanie pokoju i stabilności na wschodniej flance poprzez zwiększenie potencjału obronnego i sił odstraszania w regionie. Jednym z powodów powołania inicjatywy była rosyjska agresja na Ukrainę w 2014.
Na Łotwie, a także Litwie, w Estonii i w Polsce funkcjonuje tzw. wzmocniona Wysunięta Obecność, a w Bułgarii i w Rumunii dostosowana Wysunięta Obecność.
Największy batalion stacjonuje na Łotwie. Siły na Litwie, dowodzone przez Niemców, liczą sobie ok.1200 żołnierzy, a w Estonii – zarządzane przez Brytyjczyków – ok. 950. W Polsce, w położonym w woj.warmińsko-mazurskim Orzyszu, stacjonuje ok. 1000 żołnierzy. Są wśród nich Chorwaci, Brytyjczycy i Rumuni, a batalionem dowodzą wojska amerykańskie.