
Nie słabnie zamieszanie wokół niemieckich Patriotów dla Polski
Niemcy odmawiają przekazania dwóch baterii systemów obrony powietrznej Patriot Ukrainie, tłumacząc, że są one przeznaczone do operowania przez kraje NATO.
Berlin nie chce przekazać Kijowowi Patriotów. Ambasador Niemiec w Warszawie Thomas Bagger wyjaśnił, że propozycja dotyczyła tylko Polski.
„Niemcy przedstawiły Polsce tę ofertę w dobrej wierze, jako zaangażowany sojusznik Polski. Zrobiliśmy tak dlatego, że polskie bezpieczeństwo jest zagrożone, a my chcemy pomóc. Baterii Patriot jest jednak niewiele. Są przez to niezwykle cenne. Zaoferowanie ich dla zabezpieczenia polskiej przestrzeni powietrznej jest wyrazem wielkiego znaczenia, jakie rząd w Berlinie przywiązuje do Polski” – powiedział Bagger w wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita”.
Berlin uważa, że baterie nie mogą znaleźć się na Ukrainie, ponieważ jako element obrony NATO muszą być obsługiwane przez niemieckich żołnierzy. Bagger narzekał na brak odpowiedzi w tej sprawie ze strony polskiej. Warszawa nie odpowiedziała także na propozycję patrolowania polskiego nieba przez niemieckie Eurofightery. Prawdopodobnie odbędą się konsultacje w tej sprawie na poziomie rządowym.
Tymczasem Jens Soltenberg sekretarz generalny NATO z zadowoleniem przyjął zarówno niemiecką propozycję dla Polski, jak i polski pomysł przekazania baterii Ukrainie. Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego stwierdził, że decyzja co z nimi zrobić leży w gestii zainteresowanych państw.
„Z zadowoleniem przyjmuję informację o niemieckiej ofercie wzmocnienia polskiej obrony przeciwlotniczej przez rozmieszczenie wyrzutni rakietowych Patriot po tragicznym incydencie z ostatniego tygodnia, w którym dwie osoby straciły życie” – powiedział.
„Od kilku lat NATO zwiększało swoją obecność we wschodniej części Sojuszu. Szczególnie zaś po inwazji w lutym wzmocniliśmy naszą obecność, zwiększając liczbę bojowych grup batalionowych, zwiększając liczbę wojska w terenie, ale także wzmacniając możliwości powietrzne i morskie. W tym w sposób znaczący wzmacniając systemy obrony przeciwlotniczej – myśliwce, naziemne systemy obrony przeciwlotniczej, jak Patrioty oraz morskie systemy obrony przeciwlotniczej” – dodał.
Tymczasem nieoczekiwanym sojusznikiem Berlina w kwestii rakiet okazał się prezydent Andrzej Duda. Gdyby doszło do przekazania Patriotów Polsce powinny one zostać u nas i bronić naszego terytorium – uważa gabinet prezydenta. Tak więc propozycja minister obrony Niemiec Christine Lambrecht jest dalej w mocy, ale gdyby doszło do jej realizacji, większe prawdopodobieństwo jest, że zostaną one w naszym kraju, niż wyjadą na Ukrainę.
fot. Twitter/@wjakobik