Berlin zmienia swoje podejście do migracji. Zamiast polityki otwartych drzwi będzie polityka szczelnych granic.
Kryzys migracyjny puka do Europy. Nasz zachodni sąsiad nie chce już przyjmować nielegalnych migrantów bez ograniczeń, przybywających do Włoch i innych krajów. Zamierza też uszczelnić swoją wschodnią granicę. Ministerstwo spraw wewnętrznych Saksonii domaga się przywrócenia kontroli granicznych na przejściach z Polską. Podobnego zdania są także władze innych landów.
Tylko w sierpniu służby graniczne zanotowały napływ 5000 migrantów przez granicę z Saksonią. Ponad 1000 zanotowały służby w Turyngii. W sumie w pierwszej połowie roku zatrzymano 12 tys. nielegałów. Teraz władze tych landów chcą zawracać imigrantów na granicy. Wśród wielu pomysłów na rozwiązanie problemu są nie tylko kontrole graniczne, ale także zmiana prawa azylowego, tak, aby emigracja do Niemiec była mniej atrakcyjna.
Berlin za zaistniałą sytuację oskarża Polskę. Wielu migrantów przedostaje się przez granicę szlakiem przez Turcję, Rosję i Białoruś. Jednak Warszawa jest oskarżana przez niemiecką prasę i polityków za masowe przyznawanie wiz Schengen migrantom z Azji. Docelowo wielu nowoprzybyłych trafiało na Zachód. Chodzi szczególnie o Syryjczyków czy Afgańczyków.
Jednak nie zmienia to faktu, że Niemcy pękły w sprawie migracji i nie radzą sobie z problemem, który wywołał przecież rząd kanclerz Angeli Merkel zapraszając migrantów z całego świata do Europy. Teraz nastroje zmieniły się radykalnie.
„Jedyne naprawdę skuteczne ograniczenie migracji może mieć miejsce tylko na poziomie UE. Niemniej jednak niemiecki rząd może sprawić, na przykład w zakresie świadczeń socjalnych, że Niemcy nie staną się dla migrantów jeszcze bardziej atrakcyjne niż już są w tej chwili” – napisał „Nuernberger Zeitung”.
Berlin rezygnuje też z solidarności z Włochami w obliczu kryzysu na Lampedusie. Przyjmowanie imigrantów z tego kierunku zostało zawieszone do odwołania. Chcą jednak mechanizmu solidarności, czyli wymuszenia na państwach Trójmorza przyjmowania uchodźców u siebie. Na to jednak nie ma zgody Polski, która uprzednio zablokowała unijne pomysły. Unia Europejska przygotowuje dziesięciopunktowy plan rozwiązania problemu. Mechanizm relokacyjny będzie z pewnością stanowił oś dokumentu.
fot. X/tomaawroblewski
