Autor: dr Tomasz Teluk

Niemcy chciałyby bronić Europę, ale nie mają czym

Podziel się tym wpisem:

Minister obrony Christine Lambrecht zaproponowała rozmieszczenie niemieckich systemów obrony przeciwlotniczej przy granicy z Ukrainą. Propozycja została przyjęta przez Polskę.

W marcu tego typu wyrzutnie zostały rozmieszczone na Słowacji, gdzie funkcjonują do dziś. Można odnieść wrażenie, że Niemcy chcą poważnie zaangażować się w obronę wschodniej flanki NATO, ale faktycznie Bundeswehra nie ma wiele do zaoferowania, piszą niemieckie media. Po wizycie w Izraelu i zapoznaniu się z tamtejszymi rozwiązania Arrow 3, oceniono, że system Patriot jest przestarzały. Wcześniej Niemcy zaproponowały patrolowanie wschodnich terenów swoimi myśliwcami Eurofighter. Odebrano to jako przyjazny gest sojuszniczy.

Niemieckie media studzą jednak optymizm. Przewidują, że dotychczasowa praktyka deklaracji i niewywiązywania się z obietnic, może przekreślić szerszą współpracę Polski i Niemiec na tym polu. Ministerstwa obrony obu krajów nie podają żadnych dat w sprawie Patriotów, odsyłając dziennikarzy do NATO. To powoduje, że rozmieszczenie rakiet nie nastąpi w tym roku, a negocjacje mogą potrwać wiele miesięcy. Innego zdania jest ambasador Niemiec w Warszawie Thomas Bagger, który twierdzi, że Niemcy chcą zaangażować się w sojuszniczą obronę Polski.

Deklaracje to jedno, praktyka to drugie. Faktycznie Niemcy stosowały do tej pory wymianę okrężną, aby pomagać Ukrainie. Chciały w ten sposób unikać bezpośrednich dostaw na front i robić to rękami sojuszników. Propozycja dla Polski okazała się niesatysfakcjonująca i nasz kraj nie zgodził się na wymianę niekorzystną dla naszego kraju. Ponadto Warszawa nie zdecydowała się składać zamówień w niemieckich zakładach zbrojeniowych tylko kupuje nowy sprzęt w Korei Południowej i w Stanach Zjednoczonych.

Polska jest też sceptyczna wobec forsowanej przez Niemcy koncepcji europejskiej tarczy antyrakietowej. Nasz kraj ma mocno zaawansowaną budowę własnego systemu. Z punktu widzenia Warszawy udział w tym projekcie cofnąłby nas o kilka lat w tył. Uzależniłby nas także decyzyjnie od Berlina. Co ważne, inicjatywa Niemiec nie posiada jeszcze autoryzacji NATO. W tym projekcie nie chce brać udziału np. Francja, bowiem jest on atrakcyjny dla mniejszych państw takich jak kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja, Słowenia czy Węgry.

Nasz kraj ma znacznie lepiej rozwinięte systemy obrony przeciwlotniczej, budując systemy rakietowe oraz rozpoznania radioelektronicznego. Rozwijamy wielowarstwową tarczę antyrakietową, która będzie strzegła krytyczną infrastrukturę kraju. Są to systemy Pilica, Narew oraz Wisła, wyposażona w baterie Patriot. W Redzikowie powstaje także antyrakietowa baza USA. Na naszym niebie pracują także systemy mobilne, samoloty zwiadowcze i myśliwce NATO. Z ambicjami utworzenia największych wojsk lądowych NATO w Europie może okazać się wkrótce, że to my będziemy bronić Niemców, a nie oni nas.

fot. twitter/@blueboy7862

Skip to content