Autor: Dr Tomasz Teluk

Niemcy liczą na zbliżenie z Rosją

Podziel się tym wpisem:

Współpraca z Kremlem należy do priorytetów nowego niemieckiego rządu. Socjaldemokraci kontynuują tradycję dobrych stosunków z Moskwą.

Wojna gazowa, konflikt na Ukrainie, nie zniechęciły kanclerza Olafa Schulza do zmiany polityki zagranicznej. Według gazety „Bild” kanclerz liczy na nowe otwarcie w stosunkach z Rosją i planuje rychłe spotkanie z Władimirem Putinem. Jest to kość niezgody w koalicji rządzącej.  Zieloni wzywają do znacznie ostrzejszej polityki zagranicznej i gospodarczej wobec Rosji.

Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock chciała przyjrzeć się Kremlowi, zwłaszcza w kontekście łamania praw człowieka i agresji wobec Ukrainy. Minister gospodarki Robert Habeck nie tylko krytycznie odnosi się do gazociągu Nord Stream 2, ale także wspiera surowe sankcje wobec Rosji w przypadku, gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę.

Różnice w rządzie

Tutaj Scholz jest w wyraźnej kontrze wobec pozostałych członków rządu. Władimirowi Putinowi na rękę jest zarówno konflikt w Unii Europejskiej, jak i konflikt w samych Niemczech. Niemcy należą do głównych odbiorców rosyjskiego gazu w Europie. Mapa drogowa spotkań Rosja-NATO i Rosja-OBWE jest już gotowa na styczeń. Kolejne spotkanie z Scholzem to atut dla Kremla w zaplanowanych negocjacjach. Rosja chciałaby podziału wspólnoty.

To nie jedyny zaskakujący ruch Berlina. W dobie kryzysu energetycznego, Niemcy wyłączają z użytkowania trzy elektrownie jądrowe o łącznej mocy 4,5 GW. Jest to co prawda od dawna planowe działanie, niemniej w obecnej dobie, gdy ceny energii w Europie rosną, a Rosja szantażuje UE na rynku gazu, tego typu działanie również można uznać za korzystne dla Rosjan.

Niemcy chcą eliminacji energetyki jądrowej w Unii Europejskiej właśnie na rzecz gazu ziemnego, importowanego z Rosji. Oznaczałoby dalsze uzależnianie Starego Kontynentu od rosyjskiej polityki. Stąd presja na jak najszybsze uruchomienie gazociągu Nord Stream 2. Moskwa ma w Berlinie swojego sojusznika. Obu krajom zależy na gazowym dealu, bowiem grają w tej samej drużynie.

Przynajmniej w obliczu obecnej sytuacji na rynku energetycznym, a także zagrożenia inwazją na Ukrainie, Niemcy mogli się jednak wstrzymać z decyzją, aby uspokoić nastroje w Europie. Na tym tle, w szerszej perspektywie, rysuje się też konflikt interesów z Francją, która bazuje na energetyce jądrowej. Francję zapewne bedą wspierać też inne państwa, gdzie funkcjonuje energetyka oparta na atomie oraz te, które dopiero planują takie inwestycje, w tym Polska.

Skip to content