Niemcy nie chcą przekazać Polsce swoich czołgów, stając po stronie Rosji

Autor: Dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Berlin coraz wyraźniej wyłamuje się z solidarności krajów Unii Europejskiej i NATO. Niemcy blokują oddanie uzgodnionej partii czołgów Polsce w zamian za te, przekazane przez nasz kraj Ukrainie. 

Polska przekazała broniącym się Ukraińcom blisko 1/3 posiadanych przez siebie czołgów. Chodzi o posowieckie T-72, których mieliśmy ponad 300 a 240 przekazaliśmy na wojnę z Rosją. Oprócz radzieckich maszyn posiadamy jeszcze ponad 230 krajowych czołgów PT-91 Twardy oraz blisko 250 niemieckich Leopardów 2. W tym roku trafią do Polski amerykańskie Abramsy. Pierwsza umowa opiewa na 250 takich jednostek.  

Umowa z Niemcami, uzgodniona w ramach NATO, polegała na tym, że w zamian za nasze T-72, otrzymamy niemieckie Leopardy. Jednak Berlin nie chce przekazać obiecanych czołgów Polsce, tak samo jak nie przekazuje celowo ciężkiego uzbrojenia Ukrainie. O sprawie z niedowierzaniem rozpisuje się niemiecka prasa, chwaląc nasz kraj za determinację w pomocy walczącemu sąsiadowi. 

Warszawa spodziewała się, że otrzyma Leopardy najnowszej generacji. Chodzi prawdopodobnie o maszyny 2A7A1, które są większe od poprzedników, posiadają aktywne systemy obrony i lepsze uzbrojenie. Poprzednie wersje są nieco wysłużone, a niemieccy dziennikarze donosili, że ich pociski nie są w stanie przebić pancerza rosyjskiego T-90, więc mają ograniczoną wartość na polu walki. 

Polacy nie chcą się więc zgodzić na przyjęcie takiego sprzętu. Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht przyznała, że rozmowy znalazły się w impasie i widzi marne szanse na porozumienie. Według strony niemieckiej, Bundeswehra nie dysponuje wystarczającą ilością najnowszych maszyn, a produkcja nowych zajmuje sporo czasu. Dlatego spełnienie polskich wymagań jest obecnie niemożliwe. 

Czołgami starego typu zadowolili się natomiast Czesi. Polska, która wzorowo wypełnia zadania pomocy Ukrainie spośród państw NATO, stawia sobie za cel modernizację armii, dlatego zależy jej na sprzęcie najnowszej generacji. Okazuje się, że wymiana okrężna była niekorzystna dla naszego kraju, ponieważ strona niemiecka nie wywiązuje się ze składanych obietnic. 

Czy Berlin gra po stronie Moskwy w tym konflikcie? Kijów przekonuje, że tak. Okazuje się bowiem, że Niemcy złamały także obietnice przekazania ciężkiego sprzętu Ukrainie. Do tej pory na Ukrainę nie trafiło nic, co było uzgodnione w negocjacjach z Berlinem. Mimo decyzji Bundestagu z końca kwietnia o przekazaniu Ukraińcom broni ciężkiej, skończyło się na obietnicach. 

Według Kijowa, rząd Olafa Scholza celowo zwleka z przekazywaniem pomocy, tak, aby przypodobać się Moskwie. Niemcy nie chcą także zrezygnować z kupowania w Rosji surowców energetycznych i gotowi są na kompromisy z Putinem. Dzięki temu Kreml może finansować wojnę z Zachodem. 

Według ambasadora Ukrainy w Berlinie Andrija Melnyka rząd Scholza nie chce eskalować relacji z Kremlem i nie chce być postrzegany jako stojący po stronie Ukrainy. Główną instytucją hamująca pomoc jest gabinet kanclerza RFN. Scholz wszedł także w dialog z niemieckimi intelektualistami, którzy apelowali, aby nie dostarczać broni Kijowowi. W tym przypadku kanclerz skrytykował takie pacyfistyczne stanowisko, jednakże sam nie zrobił nic, aby przekazać uzbrojenie walczącym.  

Skip to content