Niemieckie firmy pomagają w wojnie na Ukrainie. Po stronie Rosji.

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Szokujący raport Antona Mykytiuka, członka Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy. Wynika z niego, że niemieckie firmy, pomimo sankcji wciąż współpracują z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym. 

Chodzi o firmy Walter, Schunk i Kemmler. Dzięki nim Rosjanie wciąż mają dostęp do zachodnich technologii. Niemcy pomagają Rosjanom w utrzymaniu ciągłości serwisowania oraz produkcji pocisków, czołgów i samolotów. Głównym odbiorcą jest Kompleks Wojskowo-Przemysłowo MIC, na którego sankcje nałożono już w 2014 r. 

Według Mykytiuka, nie przeszkadza to Niemcom robić intratne interesy z Rosjanami. Mimo oskarżeń o terroryzm państwowy i wykorzystywanie broni do mordowania niewinnych cywilów, nie robi to wrażenia na kontrahentach, których dewizą jest „business as usual”. Autor raportu szczegółowo opisuje jak Niemcy pomagają armii Putina. 

Niemiecka firma Walter AG, zajmująca się obróbką metali do celów militarnych, kontynuuje swą działalność w Rosji. Mało tego – dalej bierze udział w przetargach dla firm państwowych w tym kraju. Firma posiada swoją siedzibę w Petersburgu i pracuje dla takich gigantów przemysłu zbrojeniowego jak Almaz-Antey, Rostek, Rosatom i Roskosmos. Wszystkie wymienione firmy znajdują się na czarnej liście USA i Unii Europejskiej. 

„Rosyjskie przedstawicielstwo Waltera dostarczało swoje produkty do rosyjskiej fabryki Majak, która produkuje broń jądrową i izotopy, oraz do fabryki Spław, która produkuje systemy rakiet wielokrotnych Grad, Uragan i Smerch (MRLS)” – pisze autor artykułu. Ale nie tylko – Walter pracuje też dla Państwowych Zakładów Obuchowa, produkujących stanowiska dowodzenia dla strategicznych sił rakietowych czy dla Uralwagon, producenta czołgów T-14 Armata i T-72. 

Inna niemiecka firma Schunk to dostawca rosyjskich zakładów lotniczych. Niemieckie produkty jadą do fabryk Suchej, Zakładów w Uljanowsku czy Ułan-Ude. W tych drugich produkuje się śmierci onoście zestawy rakietowe Buk, Tanguska i Szyłka. Otrzymują wsparcie serwisowe i części, bez których prowadzenie wojny byłoby niemożliwe. 

Kolejna firma Kemmler pomaga natomiast utrzymać… rosyjską tarczę jądrową, czyli działa przeciwko interesowi NATO. Berlinowi to nie przeszkadza. Współpracuje więc z fabrykami Uralmaszzawod oraz Mazak i Wotkin, gdzie produkowane są rakiety Topol-M, wchodzące w skład rosyjskiej tarczy jądrowej. Inny klient – Stupino produkuje zaś silniki do helikopterów. 

„Wszystkie zagraniczne firmy dostarczające lub serwisujące rosyjski sprzęt powinny zrozumieć jedną ważną rzecz. Wsparcie zewnętrzne i importowany sprzęt pozwalają rosyjskim fabrykom wojskowym na dalsze wytwarzanie i serwisowanie sprzętu wojskowego używanego w wojnie z Ukrainą, jej miastami i jej mieszkańcami. Pozwolenie rosyjskim najeźdźcom na dalsze używanie ich sprzętu jest tożsame z pomaganiem Rosji w popełnianiu zbrodni wojennych. Wszystkie firmy zagraniczne muszą natychmiast zaprzestać dostarczania sprzętu i świadczenia wsparcia serwisowego dla rosyjskich przedsiębiorstw” – pisze Anton Mykytiuk.

Skip to content