
Niemieckie porty krytyczne dla NATO. Relacje z Chinami są problemem
Cyberatak na niemieckie porty Bremerhaven lub Hamburg poważnie utrudniłby działania NATO, w zakresie wysłania posiłków wojskowych do sojuszników – powiedział w rozmowie z Reuters, emerytowany generał USA Ben Hodges.
Na początku tego miesiąca Komisja Europejska zaproponowała plan działania mający na celu wzmocnienie cyberobrony; Hodges, który dowodził siłami amerykańskimi siłami w Europie w latach 2014-2017, od dawna twierdząc, że infrastruktura cywilna jest podstawowym filarem strategii wojskowej, powiedział, że ochrona cybernetyczna jest tak samo ważna jak systemy obrony przeciwrakietowej dla ochrony niemieckich portów na Morzu Północnym.
Ataki na infrastrukturę krytyczną
Rosja ostatnio coraz częściej atakuje infrastrukturę teleinformatyczną i energetyczną na Ukrainie, a w październiku ostrzegła, że „quasi-cywilna infrastruktura” może być uzasadnionym celem ataku odwetowego przeciwko krajom pomagającym Ukrainie. Było to zatem realne ostrzeżenie, że Rosja w ramach działań odwetowych, za pomoc Ukrainie, jest w stanie zaatakować, w każdy możliwy sposób, infrastrukturę np. w Polsce czy Niemczech.
„Bremerhaven i Hamburg są w rzeczywistości najważniejszymi portami morskimi, od których zależy sojusz, jeśli chodzi o sprzęt wojskowy” – powiedział Hodges.
Przypomniał cyberatak z 2017 r., nazwany NotPetya, przypisywany Rosji, który najpierw był wymierzony w Ukrainę, szybko rozprzestrzenił się poprzez sieci międzynarodowych korporacji, związane i świadczące usług w Europie Wschodniej, na inne kraje. Duński gigant żeglugowy Maersk zakomunikował wówczas, że atak spowodował przerwy w systemach komputerowych na całym świecie, a sama firma straciła kontrolę nad swoim ładunkiem i programem.
„Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy bezbronni – powiedział Hodges. „Jeśli nie będziemy mogli wykorzystać Bremerhaven, Stanom Zjednoczonym będzie bardzo trudno wzmocnić i wypełnić swoją część planów operacyjnych” – dodał.
Hodges nawiązał tym samy do szybkiego przerzucenia amerykańskich wojsk do Europy, w celu obrony państw NATO. W założeniu, miałoby się to odbyć właśnie m.in. przez niemieckie porty, które dla tej operacji są kluczowe.
W świetle tego Hodges powiedział, że decyzja Berlina o zezwoleniu chińskiej grupie COSCO Shipping Holdings Co. Ltd na zakup udziałów w terminalu w Hamburgu, największym porcie kraju, wywołała „wiele niepokoju, będąc bardzo niebezpiecznym działaniem.
„Więc wiedząc, że Chińczycy mogą wpływać na działalność krytycznej infrastruktury transportowej lub ją zakłócać, jest to problem” – dodał.
Ministerstwo obrony w Berlinie odmówiło (m.in. Reutersowi) komentarza w sprawie obaw Hodgesa o bezpieczeństwo i działalność niemieckich portów. Operator portu w Hamburgu, HHLA, zapewnił, że wszelkie procedury bezpieczeństwa, ochrona jednostki przed cyberatakami oraz atakami fizycznymi, są stale odnawiane i testowane, w celu wyeliminowania słabych punktów.
Chińskie MSZ stwierdziło natomiast, że współpraca Niemiec i Chin jest całkowicie „wewnętrzną sprawą tych dwóch krajów” i żaden kraj „trzeci” nie ma prawa w te relacje ingerować.
Reuters/twitter/Bild
fot. twitter/@Reuters