Oligarcha związany z Łukaszenką wciąż działa na Litwie

Podziel się tym wpisem:

Litewskie media publiczne ogłosiły wyniki dziennikarskiego śledztwa, z którego wynika, że  Aleksander Moszeński, blisko związany z reżimem Aleksandra Łukaszenki, importuje swoje produkty na Białoruś, korzystając z pośrednictwa Litwy.

Dochodzenie prowadzili dziennikarze LRT, islandzkiego Heimildin oraz Białoruskiego Centrum Śledczego. Moszeński to król ryb Białorusi, handlujący przetworami oraz kawiorem, jeden z najbogatszych obywateli kraju, kontrolujący koncern spożywczy Santa Bremor.

Od lat należy na bliskiego otoczenia dyktatora. Współpracował z jego synem Dimitrijem. Poparł jego nielegalny wybór w 2020 r. Korzysta z państwowej floty lotniczej, ale jeszcze nie znalazł się na liście sankcyjne UE. Santa Bremor posiada spółki córki na Litwie i w Niemczech. Litewska Santa Trade, trudni się tranzytem i nie płaci na Litwie podatków.

Dziennikarze zwracają uwagę, że mimo usunięcia z oferty białoruskich produktów, firma należąca do Białorusina wciąż importuje mrożone ryby i kawior przez port w Kłajpedzie. Notuje obroty blisko 140 mln euro, ale nie odprowadza należnych podatków, bowiem jest oficjalnie zarejestrowana w rajach podatkowych. Towary jadą do Brześcia, gdzie znajduje się zakład produkcyjny Santa Bremor.

Santa Trade dzięki sieci spółek i fundacji zarejestrowanych w rajach podatkowych – na Seszelach, wyspie Jersey a także w Wielkiej Brytanii i na Cyprze, może dodatkowo odzyskać z litewskiego systemu podatkowego 1,2 mln euro podatku VAT. Tymczasem posiada ona na Litwie ujemny kapitał i powinna zostać zamknięta.

„Trzech niezależnych ekspertów finansowych, którzy dokonali przeglądu sprawozdań finansowych Santa Trade i powiązanych z nim firm w Wielkiej Brytanii i na Cyprze, potwierdziło LRT, że firma budzi podejrzenia o możliwe manipulacje finansowe” – czytamy w raporcie.

Oligarcha stworzył karuzelę finansową i nie dość, że omija sankcje, to jeszcze na tym dobrze zarabia. Dywidendy płyną na Seszele, a sprytne mechanizmy udzielania pożyczek i ich spłat, zaciemniają całą sprawę. Moszeński twierdzi, że działa zgodnie z prawem, a pytania dziennikarzy są krzywdzące dla niego osobiście i współpracujących z nim osób.

fot. twitter/@Flash_news_ua

Skip to content