
Początki idei Trójmorza – na długo zanim zdefiniowano Międzymorze
Zanim Europa Środkowo-Wschodnia została zdefiniowana jako wspólny obszar geograficzno-gospodarczo-polityczny, określany mianem Międzymorza (po raz pierwszy zdefiniowanego w ten sposób w 1918 r. przez prof. Eugeniusza Romera), idea ta – w ujęciu zawężonym do ziem Rzeczpospolitej oraz jej lenn – pojawiła się już w XVIII wieku, i to nie tylko wśród elit politycznych państwa polsko-litewsko-ruskiego, lecz również kozackich. Idąc tokiem myślenia wybitnego historyka Oskara Haleckiego, początków idei zjednoczenia Europy Środkowo-Wschodniej można się doszukiwać już nawet w piętnastowiecznej polityce dynastii jagiellońskiej. Wszak król Polski Kazimierz IV Jagiellończyk i jego syn Władysław II Jagiellończyk, dzierżący koronę Czech i Węgier panowali nad obszarem od Smoleńska po Adriatyk i od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Polski historyk przytaczał szereg argumentów na podparcie swojej koncepcji, dowodząc wspólności interesów wymienionego obszaru. Czy jednak można się zgodzić z tezą, że już wówczas w Krakowie myślano o federalizacji całego obszaru? Była to raczej po prostu polityka dynastyczna, jaką prowadziły rody królewskie w całej Europie. Elity szlacheckie żyły zaś w państwie na tyle potężnym, że skoncentrowały się głównie na sprawach wewnętrznych, żyjąc w wyniesionym z XVI i początku XVII wieku przekonaniu, że stosunkowo niewielkimi siłami są w stanie pobić każdego, nawet wielokrotnie liczebniejszego wroga. Tak jak zagrożenie krzyżackie dało impuls do unii polsko-litewskiej, tak klęski, jakie zaczęła ponosić w połowie XVII w. Rzeczpospolita Obojga Narodów doprowadziły do powrotu myślenia kategoriami unijnymi w elicie politycznej polsko-litewskiej. Chociaż potop szwedzki był niezwykle wyniszczający, (zwłaszcza dla Korony, Litwę splądrowały głównie wojska moskiewskie), to jednak Szwecja została pokonana i politycznie nie mogła zagrozić Polsce. Problemem stała się Moskwa, która poprzez podburzenie przeciwko Rzeczpospolitej mieszkającej na wschodzie ludności prawosławnej, a zwłaszcza Kozaków dążyła do oderwania ziem ruskich, bezprawnie roszcząc sobie do nich prawo. W wyniku zlekceważenia problemu kozackiego, doszło do krwawej wojny bratobójczej, na której swoją pozycję zbudowała Moskwa. Kozacy jednak szybko przekonali się, że dla cara moskiewskiego będą jedynie sługami kłóciło się z ich dążeniami do uzyskania większej podmiotowości. W 1658 r. doszło do podpisania między Rzeczpospolitą a wojskiem kozackim, reprezentowanym przez hetmana Iwana Wyhowskiego, tzw. unii hadziackiej, która jednak ostatecznie nie weszła w życie, na skutek intryg moskiewskich, które doprowadziły do obalenia hetmana. Na jej mocy z województw bracławskiego, kijowskiego i czernichowskiego miało zostać utworzone Księstwo Ruskie. Po fiasku tej ciężko wypracowanej koncepcji nie powrócono już do niej, zaś Ukraina została podzielona na mocy podpisanego w 1689 r. pokoju Grzymułtowskiego wzdłuż Dniepru między Rzeczpospolitą i Wielkie Księstwo Moskiewskie (przy czym Kijów w całości zachowała niezgodnie z ustaleniami Moskwa). Podział ten stał się niezwykle istotnym czynnikiem wzrostu potęgi Moskwy i jednocześnie jedną z przyczyn upadku państwa polsko-litewskiego.
Po raz kolejny myślenie kategoriami współpracy między narodami (oczywiście wciąż w kontekście obszaru ziem Rzeczpospolitej oraz pozostających pod jej polityczno-kulturalnymi wpływami – pojawia się dopiero w wieku XVIII, w obliczu zbliżających się rozbiorów Rzeczpospolitej. Impuls do współpracy wyszedł ze strony hetmana kozackiego Filipa Orlika, następcy Iwana Mazepy. W tym roku przypada 350 rocznica jego urodzin i 280 śmierci. Orlik urodził się na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, chrzest przyjął w obrządku prawosławnym, nauki jednak pobierał w Kolegium Jezuickim w Wilnie, diariusz zaś spisał w języku polskim, francuski i łacińskim. Orlik stał się ważną postacią dla działaczy prometejskich. Do jego koncepcji politycznych odwoływał się m.in. płk Edmund Charaszkiewicz, były szef Ekspozytury 2 Oddziału II Sztabu Generalnego – „Plan polityczny hetmana przewidywał stworzenie jednolitego frontu przeciw-moskiewskiego, który by obejmował Polskę, Szwecję i Turcję, Tatarów Krymskich, Astrachańskich, Kazańskich, Hordy Budjaka i Kozaków Dońskich, Ukrainę Hetmańską oraz Sicz Kozaków Zaporoskich” .
Ten krótki wstęp poświęcony czasom nowożytnym jest konieczny, aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właśnie Polacy stali się głównym promotorem idei Intermarium? Odpowiedź wydaje się prosta. Kiedy znikała z mapy Europy w 1795 r., takie państwa jak Czechy, czy Węgry od dawna były pozbawione niezależności. Rzeczpospolita jako jedyne państwo środkowoeuropejskie (pomijam Prusy, których nie zaliczam do obszaru środkowo-europejskiego, mimo geograficznego położenia tego państwa), chociaż w XVIII w. już osłabione, była jednak wciąż państwem niepodległym i demokratycznym, dysponującym wielowiekową tradycją unii polsko-litewskiej oraz kilkudziesięcioletnim okresem polsko-saskiej unii personalnej. Na umocnieniu pozycji Rzeczpospolitej, czy też ratowaniu jej niezależności, zależało nie tylko szlachcie polskiej. Ku niej zwracali się chociażby, zanurzeni w tradycji demokracji szlacheckiej, kozacki hetman Filip Orlik, stojący na czele opozycji w Prusach płk Christian von Kalckstein, czy szlachta kurlandzka (w większości niemieckiego pochodzenia), która przyłączyła się do powstania kościuszkowskiego. Wszyscy oni w trwaniu i współpracy z Rzeczpospolitą widzieli szansę na utrzymanie lub odzyskanie własnej niezależności.
Z tego krótkiego przeglądu wynika, że rozwój koncepcji unijnych do pewnego stopnia napędzało od początku a to niemieckie, a to moskiewskie zagrożenie. Celem obu sąsiednich organizmów było podporządkowanie, a następnie likwidacja dzielącego ich buforu. „Pożywiwszy się” wcielonymi narodami, ich ziemią i bogactwem, mogły myśleć o objęciu wiodącej roli w Europie, z możliwością podjęcia rywalizacji o wpływy na świecie z potęgami morskimi Zachodu. Nieco inne było podejście Habsburgów, w których wieloetnicznym cesarstwie poszczególne narody cieszyły się największymi, spośród wymienionych państw zaborczych, swobodami. Nie zmienia to jednak faktu, że Austria współuczestnicząc w rozbiorach Rzeczpospolitej przyczyniła się do likwidacji ostatniego niezależnego państwa środkowoeuropejskiego.
Wiek XIX
Idea unii narodów położonych pomiędzy Niemcami i Rosją nie nabrała większego rozpędu po rozbiorze I Rzeczpospolitej. Polacy postawili na współpracę z rewolucyjną Francją, co przywróciło na krótko polską państwowość w postaci Księstwa Warszawskiego w latach 1807–1815. Napoleon nie zamierzał jednak w sposób totalny dekomponować zastanego na początku wieku XIX ładu w Europie Środkowo-Wschodniej, czego najlepszym przykładem był brak zgody na odbudowę Rzeczpospolitej. Co gorsza część elity politycznej polsko-litewskiej na skutek fiaska współpracy z Francją, zaczęła godzić się z panowaniem zaborców, co było jedną kluczowych przyczyn niepowodzenia powstania listopadowego.
Upadek powstania dał w 1832 r. początek zjawisku Wielkiej Emigracji. Nieco ponad sto lat później klęska II Rzeczpospolitej przyczyniła się do powstania drugiej „Wielkiej Emigracji”. Tak jak pierwsza emigracja, tak i druga stały się impulsem do poszukiwania szerszych rozwiązań federacyjnych, wykraczających poza obszar dawnej Rzeczpospolitej. Szczególnie zasłużonym dla zbudowania podwalin koncepcji federacji środkowoeuropejskiej, uznawanym również za prekursora polityki prometejskiej (immanentnie złączonej z ideą międzymorską – o czym będę jeszcze pisał) był książę Adam Jerzy Czartoryski, kierujący w latach 1832–1861 konserwatywnym Hôtel Lambert w Paryżu. Jego droga polityczna była skomplikowana – od pierwszego w historii Imperium Rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, stał się jego pierwszym wrogiem tegoż imperium, który nieustannie prowadził propagandowe działania i podejmował starania na rzecz odbudowy Rzeczpospolitej, której niepodległość wiązał z wyzwoleniem narodów nierosyjskich, czyli rozbiciem Rosji. Czartoryski postulował antyrosyjski sojusz Polaków z Turcją, Persją, Szwecją, Tatarami i wszystkimi narodami mieszkającymi między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym i Morzem Kaspijskim, któremu miałaby patronować Wielka Brytania . Książę wysyłał swoich emisariuszy do Węgrów, Chorwatów, Serbów, Słowaków, Turków, narodów Kaukazu; popierał także sprawę zjednoczenia Rumunii. W jego polityce po raz pierwszy tak wyraźnie widać traktowanie regionu Trójmorza jako wspólnoty interesów, dodatkowo poszerzanej w zakresie wzajemnego zagwarantowania bezpieczeństwa od strony Rosji (jak też i dziś starają się to czynić przedstawiciele władz Polski) o Skandynawię, Ukrainę, Kaukaz i Turcję. Jednym z dogodnych momentów dla realizacji koncepcji księcia była Wiosna Ludów w 1848 r. Jego plany nigdy jednak nie uzyskały odpowiedniego wsparcia ze strony mocarstw zachodnich. Do koncepcji Czartoryskiego w latach 40. XX w. wieku wróci jeszcze jeden z architektów polskiej polityki prometejskiej płk Tadeusz Schaetzel. Dziś rolę głównego mocarstwa integrującego i wspierającego działania sojuszników środkowo-wschodnioeuropejskich, których efektem może być długotrwałe osłabienie Rosji i jednocześnie większe upodmiotowienie regionu odgrywają USA. Warto podkreślić, że ważnym elementem budowy poczucia szerszej wspólnoty losu narodów środkowoeuropejskich był udział polskich ochotników w powstaniu węgierskim. Jeden z nich jest postacią znaną przez każdego Polaka i Węgra – to gen. Józef Bem, jeden z czołowych dowódców powstańczych. Bez wsparcia zewnętrznego narody środkowoeuropejskie nie były jednakże w stanie zrzucić jarzma zaborców. Nie miały one również przepracowanej kwestii narodowościowej. Węgrzy dążyli do odbudowy swojego państwa w granicach Królestwa Węgierskiego z czasów średniowiecza, co budziło sprzeciw Chorwatów, Słowaków i Rumunów. Problem ten pogłębił się w wyniku przekształcenia Cesarstwa Austriackiego w dualistyczne Austro-Węgry. Węgrzy prowadzili politykę madziaryzacji licznych mniejszości narodowych. Ponadto po 1918 r. Węgry spotkała najcięższa kara spośród wszystkich przegranych państw centralnych. Zbytnie okrojenie terytorialne ich państwa miało niezwykle negatywny wpływ na morale narodowe, powszechne uczucie klęski uruchomiło wiele negatywnych procesów. Taka decyzja tylko wzmocniła niechęć społeczeństwa węgierskiego do sąsiednich narodów, gdyż ich państwa powstały na gruzach Węgier. Polacy walczyli przez cały wiek dziewiętnasty pod hasłem „za wolność naszą i waszą”, upatrując w dekompozycji starej, mocarstwowej Europy szansy na odzyskanie niepodległości przez Polskę. Podczas powstania styczniowego, czyli ponad dwieście lat po unii hadziackiej znów nawiązano do koncepcji państwa polsko-litewsko-ruskiego, przyjmując za godło powstańcze przedstawienie Orła, Pogoni i Archanioła, symbolizującego Ruś. Było ono używane m.in. na pieczęci Rządu Narodowego. Koncepcja wolności narodów znalazła odzwierciedlanie nie tylko w polityce, ale i w stosunku Polaków do innych narodów ciemiężonych, czy kolonizowanych, co dobrze widać na przykładzie działaczy niepodległościowych. Znakomicie problematykę wolności i emancypacji narodów spod kurateli rosyjskiej oraz wiodącą w tym procesie rolę Polaków opisał Wacław Sieroszewski. W napisanej przezeń powieści o Maurycym Beniowskim, w której tytułowy bohater próbował opisać swoim współtowarzyszom niedoli, stanowiącym mieszaninę różnych narodów Imperium (również Rosjanom), na czym naprawdę zasadza się wolność słowami: „Więc wolność dla was to możność przewodzenia innym i uciskania ich, bo tutaj nie można niczym innym być, ino rabem albo katem… […] Nie – dla mnie wolność jest to żyć równym wśród równych, jest to możność niekłamania nikomu, nieuniżania się, nieodczuwanie przed nikim strachu, jest to możność zostania tym, czym się chce […]” . Warto przywołać ów cytat w obliczu zarzutów, jakie wysuwano wobec Polaków w Moskwie i Berlinie. Jednym z argumentów propagandy mającej na celu kompromitację idei Międzymorza było oskarżenie Polski o dążenie do zdominowania regionu. Idea Intermarium zakłada równość wszystkich narodów, ich partnerstwo w budowaniu wzajemnego porozumienia. Taka idea nigdy nie pojawiała się w koncepcjach politycznych Prus, a następnie Rzeszy Niemieckiej, czy też Rosji, które zasadzały się na podboju, ograniczeniach praw i drenażu zasobów. W pewnym stopniu za kontynuatora myśli księcia Adama Jerzego Czartoryskiego można uznać Józefa Piłsudskiego, który głosił program deimperializacji Rosji, połączony ze ściślejszą organizacją współpracy narodów Europy Środkowo-Wschodniej, począwszy od obszaru dawnej Rzeczpospolitej. O tym jednak, jakie były szczegółowe założenia koncepcji Piłsudskiego na tle innych pomysłów na odbudowę Polski i czy rzeczywiście Piłsudski był ideowym federalistą wyjaśnię w kolejnej części niniejszego cyklu.