
Polska wybuduje kilka elektrowni jądrowych
Zbliża się wybór wykonawcy pierwszej siłowni jądrowej w naszym kraju. Będzie to decyzja polityczna, więc prawdopodobnie jedną z nich wybudują Amerykanie. Jednak w planach są kolejne elektrownie.
Media donosiły o konflikcie w rządzie w kwestii rozstrzygnięć w zakresie budowy elektrowni jądrowej w naszym kraju między premierem Mateuszem Morawieckim, a wicepremierem Jackiem Sasinem. Strategicznym partnerem inwestycji zostaną Stany Zjednoczone, ale być może nie zgarną oni całego kontraktu. Rząd zauważa, że potrzebne są dwie lub nawet trzy elektrownie. Dlatego partnerem drugiego projektu mogą zostać także Koreańczycy.
O tym, że elektrownię w okolicach Lubiatowa i Kopalina w nadmorskiej gminie Choczewo, zbudują Amerykanie, wiadomo było w zasadzie od początku. Jest to decyzja strategiczna, która połączy nasze interesy ze Stanami Zjednoczonymi na kilkadziesiąt najbliższych lat. Skorzystamy z technologii firmy Westinghouse, reaktorów z pasywnym systemem bezpieczeństwa, które w razie odcięcia zasilania są w stanie utrzymać chłodzenie paliwa jądrowego.
Nie wiadomo, czy Amerykanie wybudują jednak wszystkie elektrownie czy jedynie jedną. Wicepremier Jacek Sasin forsuje w rządzie pomysł, aby kolejną, zlokalizowaną w centrum kraju, przykładowo w Pątnowie czy Bełchatowie, wybudowały spółki Polskiej Grupy Energetycznej wraz z południowokoreańskim partnerem KHNP. Pozwoli to zróżnicować dostawców technologii, a także uczynić cały projekt bardziej opłacalnym. Oferta Amerykanów jest najdroższa na rynku, koszty przekroczą 220 mld zł. Koreańczycy mają natomiast najbardziej ekonomiczną ofertę, kusząc także strategiczną współpracę między naszymi państwami. Polskę i Koreę już dziś łączą gigantyczne kontrakty wojskowe, a kooperacja ma wejść na jeszcze wyższe poziomy. Seul proponuje też transfer wysokich technologii czwartej rewolucji przemysłowej, np. w obszarze półprzewodników.
W ten weekend do USA lecą ministrowie Anna Moskwa i Jacek Sasin, aby negocjować szczegóły kontraktu. Decyzja będzie ogłoszona do końca miesiąca. Z kolei list intencyjny z Koreańczykami miałby zostać podpisany w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni. Na stole leży też opcja, aby powstały nawet trzy obiekty. Nie wiadomo, skąd jednak nasz kraj wziąłby na to pieniądze, zważywszy, że zakładamy także historycznie wysokie zakupy technologii wojskowych w obydwu krajach.
fot. Twitter/@marek67r