Autor: dr Tomasz Teluk

Pucz i po puczu. Prigożyn na Białorusi

Podziel się tym wpisem:

Gorący weekend w Rosji. Kucharz Putina zagroził marszem na Moskwę, ale zatrzymał się w pół drogi.

Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera, miał ciężkie dni. Narastający konflikt z Siergiejem Szojgu, zmusił go do podjęcia dramatycznych kroków. Ministerstwo obrony chciało wcielić wagnerowców do regularnej armii i ponoć ostrzelało ich pozycje. W odwecie Prigożyn zebrał wojsko i chciał przy asyście ciężkiego sprzętu sprawę wyjaśnić.

Międzyczasie Putin obwołał go zdrajcą i wydał nakaz aresztowania. Doszło do kilku mniejszych starć, a wagnerowscy strącili kilka helikopterów i samolot, zajmując Rostów nad Donem i częściowo Woroneż. Pod wieczór Prigożyn odwołał całą akcję. Kreml ogłosił, że w negocjacje był zaangażowany Aleksandr Łukaszenka, a szef wagnerowców uda się na Białoruś. Co to może oznaczać?

Z pewnością nie była to klasyczna maskirowka. Konflikt między najemnikami a armią trwał od miesięcy. Prigożyn postawił się władzy, ale najwyraźniej przeholował. Pytanie, co dalej? Z jednej strony obserwowaliśmy słabość Kremla i podziały wewnątrz władzy. Po drugiej armii świata padł kolejny mit – wszechpotężnego dyktatora. Okazuje się, że putinizm ma się ku końcowi. O władzę walczy wiele frakcji.

Co dalej?

W komentarzach przewija się kilka scenariuszy. Najbardziej optymistyczne mówią o zmęczeniu wojną, szykowaniu się do zmiany władzy, wyjścia z twarzą z wojny z Ukrainą i przygotowywaniu gruntu pod negocjacje pokojowe. Trudno w to jednak uwierzyć, skoro dochodzą także głosy o kolejnych prowokacjach przygotowywanych przez Rosjan.

Ciekawsza jest odpowiedź na pytanie, co będzie robił Prigożyn na Białorusi? Tutaj także nie ma jednej odpowiedzi. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że jeśli za Prigożynem podążyłoby jego wojsko, to Ukraina musiałaby się obawiać uderzenia z północy, w tym na Kijów. Możliwy jest także inny scenariusz – prowokacje na granicy z Polską, Litwą i Łotwą, w czasie szczytu NATO. Pesymiści mówią, że Prigożyn dokona żywota z rąk nieznanych sprawców.

Jak będzie z Rosją – nigdy do końca nie wiadomo. Po co Kreml miałby pozbywać się Prigożyna, który sprawdził się na sianiu chaosu w Afryce? Może zostanie po prostu odsunięty od sprawy ukraińskiej. Część wagnerowców znajdzie swoją przystań w armii. Najemni bandyci zyskali już przecież sympatię rosyjskiej opinii publicznej i w Rostowie nad Donem żegnano ich jak bohaterów.

fot. twitter/@VivekSi85847001

Skip to content