Reforma Unii Europejskiej to konieczność. O skandalu na najwyższych szczeblach władzy

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Skandal korupcyjny ujawniony przez dziennik „Libération” pokazuje, że unijne instytucje stały się maszynką do załatwiania interesów liberałów i spowinowaconych z nimi firm.

Nie od dziś wiadomo, że w Brukseli rządzą lobbyści z bardzo łatwym dostępem do polityków. Dotyczy to w szczególności Europejskiej Partii Ludowej. Dziennikarze lewicowego dziennika dowiedli jednak, że skorumpowani są także sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wysocy urzędnicy Komisji Europejskiej.

Francuski dziennikarz Jean Quatremer ujawnił, że politycy EPP, TSUE i KE w latach 2010-2018 odbywali szereg nielegalnie opłacanych spotkań z publicznych funduszy, na których spotykali się z lobbystami czy szefami największych korporacji. Jednym z głównych organizatorów rautów był Karel Pinxten, audytor Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, skazany ostatnio za oszustwa finansowe.

Na imprezach w luksusowych zamkach i hotelach np. francuskim Chamborg, czy w wynajmowanych specjalnie mieszkaniach, lobbyści urabiali m.in. byłego szefa KE Jean-Clauda Junckera, wiceprzewodniczącego KE Jarki Kainena, szefa Rady Europejskiej Charlses Michela czy bliskiego współpracownika Ursuli von der Leyen – Johannnesa Hahna, komisarza ds. budżetu UE. Gazeta zarzuciła urzędnikom korupcję i handel wpływami.

W centrum skandalu znajdują się politycy Europejskiej Partii Ludowej kontrolowanej przez niemieckich chadeków. Ważną rolę w tej partii odgrywają też polscy politycy, w tym Donald Tusk. Sprawa rzuca także nowe światło na postawę instytucji europejskich w sprawie państw Trójmorza czy konkretnych wyroków TSUE, rezolucji Parlamentu Europejskiego czy posunięć Komisji Europejskiej.

Jeśli przewodniczący TSUE Koen Lenaerts jest chłopcem na posyłki lobbystów i liberalnych polityków, trudno mówić o unijnej demokracji. Warto zaznaczyć, że unijne sądy bardzo często moralizują powołując się na najwyższe standardy moralne, perorując o praworządności. Okazało się, że za wszystkim stoją polityka i pieniądze.

Ujawniony przez „Libération” skandal będzie miał swoje reperkusje. Walka o wpływy w UE dopiero się zacznie. Nie tylko wśród politycznych frakcji ale także między państwami. Będziemy obserwować zapewne próbę stworzenia nowej konserwatywnej siły w europarlamencie oraz nowej odsłonie rywalizacji Francuzów z Niemcami. 

Dla państw Trójmorza ważne jest jednak co innego. Chodzi o równe traktowanie. Jeśli aż 9 z 27 sędziów TSUE brało udział w podejrzanych spotkania organizowanych przez lobbystów, trudno mówić o praworządności i bezstronności trybunału. A właśnie stamtąd płynął najbardziej zmasowany atak prawny na Polskę i Węgry.

UE wymaga głębokiej reformy instytucjonalnej. Jeśli to się nie zmieni będziemy mieli dalej do czynienia z organizacją kontrolowaną przez lobbystów i działającej pod dyktando krajów o najsilniejszej pozycji politycznej. Doprowadzi to do jeszcze większej słabości UE. Jeśli UE chce cokolwiek znaczyć w geopolityce w tych niestabilnych czasach musi przejść prawdziwe trzęsienie ziemi. 

Skip to content