Rosja chciała zbudować 6 tyś. dronów, ale to się nie uda
Rosja w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Jełabuga w Republice Tatarstanu ma fabrykę, w której buduje drony kamikadze we współpracy z Iranem – donoszą dziennikarze „The Washington Post”. Sankcje utrudniają to zadanie.
Fabryka jest efektem wartej miliard dolarów umowy z Teherenem. Budowa fabryki to kolejny miliard, ale ograniczenia w dostawie części uniemożliwiają pełną realizację projektu. Ambitny plan Moskwy, aby dysponować 6 tyś. bezzałogowców, które atakowałaby ukraińskie miasta, jest realizowany w Tatarstanie. Mają to być unowocześnione irańskie drony Shahed-136.
Tę inwestycję prześwietlili naukowcy z waszyngtońskiego Instytut Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego. Okazuje się, że mimo poczynionych inwestycji od października 2021 r. budowa linii produkcyjnych jest opóźniona o conajmniej miesiąc. Obecnie jedyne, czym może się zajmować fabryka w tym miejscu to montaż irańskich bezzałogowców. INBM szacuje ich liczbę na najwyżej 300.
„The Washington Post” cytuje Davida Albrighta, byłego inspektora ds. uzbrojenia z ramienia ONZ, który uważa, że Rosja będzie rozwijała ten zakład produkcyjny. Gazeta dotarła do informacji od pracownika fabryki, który przekazał mediom wewnętrzne dokumenty. Wynika z nich, że Rosja będzie w stanie ruszyć z własną produkcją w ciągu roku. Drony noszą nazwę Geran-2 i będą lokalną wersją irańskich maszyn.
Dwa takie statki powietrzne, po zestrzeleniu na Ukrainie, zbadała już brytyjska grupa Conflict Armament Research. Powstały one na bazie technologicznego partnerstwa z Iranem. Projekt ma trzy etapy. Najpierw składanie importowanych dronów ok. 600 szt. Potem produkcja korpusów. Na końcu – samodzielna produkcja conajmniej 4 tyś. maszyn do 2025 r. Rosja ma jednak trudności w pozyskaniu wszystkich komponentów i realizacja tego planu się opóźnia.
Chodzi przede wszystkim o elektronikę. Do produkcji bezzałogowca potrzeba conajmniej 130 różnych elektronicznych komponentów. Rosjanie u siebie produkują tylko cztery z nich. 90 proc. jest produkowanych na Zachodzie. Są to jednak elementy, których często nie są na listach sankcyjnych. Dlatego Amerykanie pracują nad rozwiązaniami, które ograniczyłyby eksport takich części do Rosji i jej sojuszników, głównie do firm chińskich i białoruskich.
W Rosji brakuje nie tylko części, ale i rąk do pracy, czytamy w tekście. Przede wszystkim jeśli chodzi o specjalistów. Szkolą ich Irańczycy. Pracownicy produkcyjni mogą liczyć na wynagrodzenie 550 dolarów miesięcznie. Jednakże nie wszyscy Rosjanie utożsamiają się z agresją na Ukrainie i wielu nie chce pracować przy produkcji śmiercionośnych narzędzi, które mają zabijać ludzi takich jak oni sami.
fot. twitter/@nexta_tv