Rosja nadal próbuje grać gazem

Podziel się tym wpisem:

W rozmowie z Polską Agencją Prasową, mołdawski analityk Valeriu Pasa zaznaczył, że mimo sankcji oraz sytuacji na Ukrainie, Rosja wciąż próbuje grać gazem. Odniósł się w ten sposób do doniesień, że surowiec ma do Mołdawii dostarczać turecki koncern Botos. Zdaniem eksperta, jest to ewidentna prowokacja.

„To wygląda na ewidentną prowokację, przede wszystkim informacyjną. To dalszy ciąg serialu: (prezydent) Maia Sandu nie chce się dogadać z Rosją, dlatego nie mamy taniego gazu” – powiedział PAP Valeriu Pasa z think tanku Watchdog.MD.

Gaz z Turcji do Mołdawii

Kilka dni temu tureckie media informowały, że z początkiem października, turecka, państwowa firma Botas będzie dostarczać do Mołdawii 2 mln m3 gazu dziennie. Informację szybko podchwyciły międzynarodowe media, w tym rosyjskie państwowe. Stwierdzono, że jest to ważny krok dla Mołdawii w kierunku dywersyfikacji dostaw tego surowca.

„Wiadomo, że Turcja nie ma własnych zasobów gazu i wszystko wskazuje na to, że ten surowiec pochodzi z Rosji, właśnie od Gazpromu. W transakcję po stronie mołdawskiej ma być zaangażowana firma East Gas Energy Trading, w której są ludzie powiązani z niegdyś niezwykle wpływowym w Mołdawii prorosyjskim oligarchą, Vladem Plahotniukiem” – wyjaśnił Valeriu Pasa.

Ekspert widzi w całej sytuacji jednak prowokację rosyjską, zwłaszcza informacyjną. Zdaniem Pasa, mamy do czynienia z „ewidentną rosyjską prowokacją”. Jak wyjaśnił, takie działania mogą znacząco wpłynąć na potężny uszczerbek na komunikacji rządu ze społeczeństwem, bowiem, jeśli Rosja zaoferuje niskie ceny gazu, ale rząd będzie go pobierał z Turcji, zostanie oskarżony o kupowanie surowca w cenach zawyżonych, mimo, iż Rosja oferuje jednocześnie niższe stawki.

„”Powiedzą: „proszę bardzo, oto Rosja chce sprzedawać gaz po niższej cenie, a władze w Kiszyniowie wolą kupować drożej” i obwinią rząd o wysokie ceny na rynku energii”” – przewiduje analityk.

Antyrosyjska Sandu

Analityk przypomina, że od 2021 roku, czyli zaraz po dojściu do władzy proeuropejskiej partii Działania i Solidarności (PAS), Rosja dość skutecznie budowała operację informacyjną przeciwko Mołdawii na kwestii gazu.

„Sandu, to jest bardzo ważne, doszła do władzy bez antyrosyjskich haseł. Owszem, ona była proeuropejska, ale nie antyrosyjska”– opowiada rozmówca PAP.

Rosja zintensyfikowała swoją kampanię przeciwko prezydent Sandu, w głównej mierze te dotyczące propagandy. Jej celem był obrzydzenie proeuropejskiej władzy.

„Rosyjska narracja brzmi tak: Sandu nie chciała jechać do Moskwy się dogadać, a gdyby pojechała to byłby tani gaz. To jest fake news, ale rząd nie zdołał wówczas przekonująco wytłumaczyć, dlaczego to jest kłamstwo. Tymczasem od początku to był szantaż, a wręcz zastraszanie. Jak to działa? Dostajemy tani gaz, ale Rosja oczekuje ustępstw i w każdej chwili może zakręcić kurek” – tłumaczy Pasa.

Pasa podkreśla, że działania Rosji wobec Mołdawii wpisują się w jej koncepcję wobec innych sąsiadów byłego Związku Radzieckiego. Chodzi o „formalną niepodległość, przy braku suwerenności”. Tak jak w przypadku Białorusi.

„”Znamy tylko cząstkowe informacje o rosyjskich „propozycjach”, ale były wśród nich np. obniżenie ceny w zamian za rezygnację z apeli o wycofanie wojsk rosyjskiego z (separatystycznego) Naddniestrza, rezygnacja z udziału w europejskim pakiecie energetycznym, itp.”” – mówi Pasa. „”Rosja zmieniła warunki kontraktu, zagroziła pełnym odcięciem dostaw. Nasze władze, zamiast jednoznacznie wówczas wskazać Rosje jako inicjatora tego kryzysu i winną stronę, zdecydowały się na „pragmatyzm”, za co płacą do dzisiaj, bo społeczeństwo nie rozumie istoty problemu”” – wyjaśnia analityk.

Obecne działania propagandowe i destrukcyjne Rosji skupiają się więc na tym, by dyskredytować rząd Sandu pod względem gazu. Kiszyniów od 2021 intensywnie dąży do uniezależnienia od Moskwy (także pod względem politycznych wpływów), aspirując do członkostwa w Unii Europejskiej. Obecnie Mołdawia starając się dywersyfikować źródła surowców, robi jednocześnie zapasy na zimę. Chociaż w tym roku udało się kupić gaz taniej niż od Rosji, to od 2021 surowiec znacznie podrożał.

Rząd w Kiszyniowie by złagodzić przejście z rosyjskiego gazu na ten płynący z innych kierunków, dopłacał mieszkańcom do rachunków za energię. Było to możliwe dzięki kredytowi z Zachodu. Obecnie gaz z Rosji płynący do Mołdawii trafia tylko do separatystycznego Naddniestrza, gdzie Rosja ma swoje wojska, i bardzo duże wpływy.

pap

fot. pixabay/ds_30

Skip to content