30 września wygasł mandat misji obserwacyjnej OBWE na granicy rosyjsko-ukraińskiej w dwóch punktach kontrolnych Gukowo i Donieck, znajdujących się na terytorium Obwodu Rostowskiego. Tam właśnie przebiegają połączenia kolejowe pomiędzy Rosją a terytorium okupowanym przez separatystów z tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej. Od października ten odcinek jest kontrolowany jedynie przez oddziały Kremla i separatystów.
Według Moskwy zgoda na ustanowienie misji obserwacyjnej OBWE na granicy pomiędzy Rosją i Ukrainą w 2014 roku była „gestem dobrej woli” wobec Kijowa, a obecność obserwatorów nie wpływała korzystnie na prowadzenie rozmów pokojowych ze stroną ukraińską.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła, że przez siedem lat swojej działalności misja OBWE nie zarejestrowała żadnej próby przerzucania wojsk lub uzbrojenia z Rosji do Donbasu. Z kolei Kijów uważa, że działania Moskwy są sabotażem wobec porozumień mińskich, w szczególności zapisów dotyczących stałego monitoringu OBWE na granicy.
Obawy Kijowa i nowe możliwości
Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Serhij Najew stwierdził, że brak obserwatorów na granicy doprowadzi ze strony Rosji do wzrostu napływu uzbrojenia dla separatystów. Dotychczasowe działania misji obserwacyjnej OBWE związane były z licznymi ograniczeniami polegającymi na zakazie używania sprzętu obserwacyjnego, w tym dronów na trasie przebiegu kolei łączącej Rosję z separatystycznymi republikami – Doniecką i Ługańską.
Dodatkowym utrudnieniem był las pomiędzy punktem obserwacyjnym a trasą przebiegu kolei. Mimo tych utrudnień misja OBWE informowała światową opinie publiczną o pojawianiu się w obwodzie donieckim rosyjskiego sprzętu wojskowego, w tym np. systemu walki radioelektronicznej R-330Ż Żytiel. Zablokowanie działalności wiedeńskiej organizacji przez Rosję doprowadzi zapewne ze strony separatystów do intensyfikacji działań zbrojnych wymierzonych w ukraińskie wojska. Niekontrolowany transport uzbrojenia będzie umacniał pozycję Rosji na wschodzie Ukrainy.
