Rosja zagraża podmorskim systemom teleinformatycznym
Rosyjska aktywność na Morzu Bałtyckim i innych akwenach stanowi coraz większe zagrożenie dla okablowania, które znajduje się na dnie mórz i oceanów.
95 proc. przesyłanej na świecie informacji, biegnie po światłowodach leżących na dnie mórz. Światowy system teleinformatycznych to blisko 300 gigantycznych połączeń, których całkowita długość przekracza milion kilometrów. Piętnaście z nich łączy Europę z Ameryką.
Prawdziwe zagęszczenie kabli w Europie znajduje się wokół Wysp Brytyjskich i na Morzu Śródziemnym. Stosunkowo niewielkie – na Bałtyku. Jednak Szwecja zwiększyła ostatnio swoją aktywność strategiczną na Gotlandii, tak aby mieć kontrolę swojego terytorium w obliczu coraz większej agresji Rosji dla wolnego świata.
Obawy, co do ewentualnych ataków Rosji zwiększyły się, gdy z początkiem roku uszkodzono kabel światłowodowy, łączący Norwegię z archipelagiem Svalbard na Oceanie Arktycznym. Eksperci wojskowi ocenili, że być może jest to test przed aktami terroru wymierzonymi w światową sieć światłowodową.
Dlatego nowy szef brytyjskich sił zbrojnych admirał Tony Radakin ostrzegł Moskwę, że jakikolwiek atak na infrastrukturę teleinformatyczną będzie uznany za akt wojny. Radakim zwrócił uwagę, że ponadprzeciętna aktywność rosyjskich sił podwodnych może mieć na celu sabotaż światowej sieci internetowej. Kremlowi mogłoby zależeć na zniszczeniu sieci, po której biegnie informacja całego świata.
Wielka Brytania szczególną ochroną objęła kable biegnące po dnie Atlantyku łączące Anglię i Stany Zjednoczone. Taki atak Rosji mógłby nastąpić po tym, gdyby została wyłączona ze światowego sytemu rozliczeń bankowych – SWIFT. Tego typu sankcje są brane pod uwagę względem reżimu Władimira Putina. Programy podwodne Rosji i ewentualna agresja na Ukrainę, stanowiłyby test dla obrony światowych systemów teleinformatycznych dla NATO.