
Rosja zamawia jod w tabletkach, rząd sugeruje to samo Finom
Tabletki z jodkiem potasu znajdują się na wyposażeniu coraz większej ilości państw sąsiadujących z Rosją i obowiązujących się eskalacji wojny na Ukrainie.
Po regularnych groźbach użycia broni jądrowej czy obawach z atakiem na Zaporoską Elektrownię Jądrową bądź inną tego typu infrastrukturę krytyczną w Europie, coraz więcej państw stara się zabezpieczyć swoim obywatelom dostawy jodu. Ludzie w średnim wieku w Polsce podchodzą do tego faktu ze zrozumieniem, bowiem należą do pokolenia, które przyjęło Płyn Lugola po wybuchu w elektrowni w Czarnobylu, chociaż jak przyznał potem dowodzący całą akcją prof. Zbigniew Jaworowski, gdyby miał wówczas pełny obraz sytuacji, zaniechałby tego kroku.
Pierwsza, z początkiem października poinformowała, o tych zabiegach strona polska. O akcji informowało MSWiA. Tabletki z jodkiem potasu trafiły do jednostek straży pożarnej, a potem do samorządu terytorialnego. Zabezpieczonych zostało 57 mln tabletek. Ministerstwo podkreśliło, aby nie przyjmować preparatów jodowych samodzielnie, ani prewencyjnie. Tego typu praktyki stosuje się na masową skalę wyłącznie po wystąpieniu zdarzenia radiologicznego i stosuje się w zależności od wieku i stanu zdrowia. Na razie nie ma więc zaleceń, aby podejmować jakiekolwiek działania. W Finlandii ministerstwo zdrowia zaapelowało do Finów, aby zaopatrzyli się w jod we własnym zakresie, czyli w aptekach. Praktyczni Skandynawowie zalecają jednak przyjmowanie jodu w tabletkach wyłącznie osobom do 40. roku życia i kobietom w ciąży. Inne od polskich są też dawki rekomendowane obywatelom w zależności od wieku czy pacjentom z chorobami tarczycy. Jodu nie powinny przyjmować osoby z nadczynnością tarczycy lub z usuniętym gruczołem. Ryzyko nie dotyczy osób powyżej 40. roku życia – wyjaśnia resort. Ministerstwo uspokaja, że nie ma ryzyka awarii elektrowni jądrowej bądź ataku nuklearnego na kraj. Nie ma więc pośpiechu z kupnem tabletek.
Jednak we wrześniu przetarg publiczny na dostawę tabletek z jodkiem potasu ogłosiła też Rosyjska Federalna Agencja Medyczno-Biologiczna. Operacja odbyła się na zlecenie Federalnego Przedsiębiorstwa Unitarnego SPC Farmazaszczita Federalnego Centrum Badawczo-Klinicznego Rosji. Kontrakt wart był niewiele ponad 80 tyś. dolarów, więc chodziło raczej o niewielkie ilości preparatu. Rok temu na jod wydano 56 tyś. dolarów, a więc nie są to jakieś gigantyczne wzrosty, mimo większego popytu na tego typu suplementy. Może to sugerować, że Kreml nie planuje jednak atomowej prowokacji blisko swojego terytorium.