Rosja zwiększa produkcję czołgów
Rosjanie zwiększają produkcję ciężkiego uzbrojenia w ilościach wykraczających poza obecne potrzeby. Czy tym samym szykują się do wojny z NATO? Trudno być w tej kwestii optymistą.
Jeszcze z początkiem roku Zachód uspokajał się, że tamtejsze fabryki są w stanie wyprodukować mniej sprzętu niż go tracą. Brytyjski The Economist zapewniał, że Rosjanie produkują miesięcznie zaledwie 20 czołgów, podczas, gdy tracą 150. Powodem jest funkcjonowanie tylko jednego zakładu czołgowego Uralwagonzawod w Niżnym Tagile na Uralu. Jednak potem pojazdy zaczął dostarczać też zakład Omsktransmasz.
Jeśli chodzi o remonty, Brytyjczycy twierdzili, że zakłady zbrojeniowe są w stanie wyremontować nie więcej niż 25 maszyn dostarczonych z frontu. Jednak potem okazało się, że zakłady podwoiły produkcję, a coraz więcej fabryk przestawianych jest na tryb wojenny i będzie pomagało remontować uszkodzony sprzęt wojskowy. Tymczasem cała Europa jest w stanie wyprodukować do 50 czołgów przez cały rok.
Wkrótce wyszło na jaw, że zachodnie sankcje są całkowicie dziurawe, a zachodnioeuropejskie technologie płyną do Rosji za pośrednictwem innych krajów Azji. W wakacje Uralwagonzawod poinformował o zwiększeniu mocy produkcyjnych zakładów. Pełną parą ruszyła produkcja artylerii termobarycznej i czołgów najnowszych generacji T-80 i T-90.
Jesienią robiło się już coraz groźniej. Uralwagonzawod dostarczył na front zmodernizowane T-72 i T-90. Pojawiły się doniesienia, że moce produkcyjne osiągnęły już pułap produkcji 90 maszyn miesięcznie. Oznaczałoby to, że Rosja jest już w stanie produkować ok. 1000 czołgów rocznie. Potwierdzają to ostatnie doniesienia.
Dodatkowo kompania zbrojeniowa Rostek ogłosiła aż siedmiokrotne zwiększenie produkcji pojazdów opancerzonych. Kilkukrotnie zwiększyła się także produkcja pocisków rakiet i 60-krotnie amunicji. Kreml zapowiedział także budowę nowych fabryk zbrojeniowych. Budżet wojenny na lata 2024-2026 jest rekordowy i wynosi aż 6 proc. PKB. W przyszłym roku będzie to ponad 150 mld dolarów, dwukrotnie więcej niż obecnie, co będzie stanowiło grubo ponad 1/3 całego budżetu państwa.
Po co takie wydatki na zbrojenia, skoro Rosji nikt nie chce atakować? Powód może być tylko jeden – to Rosja chce atakować inne kraje. Zachód jednak wciąż nie dowierza. Podobnie jak przyglądał się gromadzeniu 100 tys. armii i sprzętu przy granicy z Ukrainą w 2022 r. i był przekonany, że to tylko ćwiczenia, obecnie także obserwuje te zbrojenia z zainteresowaniem, nie wierząc, że Moskwa dąży do konfrontacji z NATO.
fot. Obraz autorstwa vecstock na Freepik