Rosyjski doping na Igrzyskach w Pekinie jak polityka międzynarodowa Moskwy
Systemowy doping w Rosji już raz wytropiony i osądzony ma się całkiem dobrze. Brak szacunku wobec sportu i sportowców jest metaforą dzisiejszej polityki zagranicznej Rosji.
Młoda reprezentantka Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w łyżwiarstwie figurowym na Igrzyskach w Pekinie – Kamiła Walijewa – została przyłapana na dopingu. W jej organizmie wykryto zabronioną trimetazydynę. Szwedzkie laboratorium wynik znało już 25 grudnia, jednak wynik badania został ujawniony dopiero 8 lutego, czyli dzień po tym jak młoda reprezentantka zdobyła złoty medal w konkurencji drużynowej[1]. I ten fakt dzieli sprawę na dwa wątki.
Pierwszy z nich, to fundamentalna kwestia stosunku Rosji do działań międzynarodowych organizacji sportowych. Kara nałożona przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) oraz podtrzymana (choć skrócona) przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) jest mocnym sygnałem, że nadużycia dopingowe w sporcie nie będą tolerowane przez środowisko sportowe. Nie jest to jednak najbardziej dotkliwa możliwa kara. Rosyjscy sportowcy obecnie nie występują pod flagą swojego kraju, a ewentualne sukcesy nie są symbolicznie celebrowane hymnem Rosji. Mimo wszystko Rosjanie w dosyć jawny sposób manifestują swój brak poszanowania dla sprawy. Wpadka z 15-letnią zawodniczką pokazuje, że systemowy doping w Rosji nadal funkcjonuje – to na pewno nie jest odosobniony przypadek.
Istotna jest również reakcja Rosjan na karę. Zdecydowali się wykorzystać brak pewnej konsekwencji w działaniu WADA oraz CAS i stroje, w których występują są najczęściej jedną wielką rosyjską flagą. Dodać trzeba również, że reprezentowanie na igrzyskach Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego także jest oznaką reprezentowania kraju – tylko inaczej nazwaną. Barwy oraz nazwa państwa dalej są widoczne. Nadal wiemy skąd pochodzą sportowcy i z jakim krajem są utożsamiani. Zatem taka kara nie ma widocznego sensu.
Analizując podejście Rosjan do kwestii kary oraz sportowych organizacji międzynarodowych bardzo łatwo można odnaleźć analogię do działań politycznych tego kraju wobec zachodnich aktorów międzynarodowych. Organizacje sportowe – choć działające globalnie i zarządzane przez globalne środowisko – są utożsamiane z zachodnim światem. Kara nie była dla Rosjan najbardziej dotkliwa co skrzętnie wykorzystali i przygotowali odpowiednie przeciwdziałania. Dokładnie w ten sam sposób Moskwa reaguje oraz działa na arenie międzynarodowej. Testuje zachodnich aktorów politycznych do maksimum, używa retorycznych narzędzi w celu manipulacji przekazu w opinii publicznej oraz wykazuje brak poszanowania dla racji stanu innych państw. Łącznie z presją militarną. Działania w polityce międzynarodowej Rosjan korespondują z funkcjonowaniem w ramach światowego sportu: „wygrać za wszelką cenę”. Nawet jeśli oznacza to naruszenie zasad, na których naginaniu już raz przyłapano. Tak jak w rosyjskim sporcie funkcjonował i będzie funkcjonował systemowy doping, tak samo charakter imperialistycznej polityki międzynarodowej był realizowany oraz będzie nadal realizowany. Rozumiejąc podejście Rosjan do międzynarodowego sportu, zrozumieć można podejście Moskwy do świata zachodniego.
Drugi wątek całej sprawy to zastanawiający fakt ujawnienia wyniku badania dopiero tuż po zdobyciu złotego medalu przez reprezentantkę Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Procedurami wszystkich wątpliwości nie da się przysłonić. Czas publikacji wyniku nie jest jednak przypadkowy i jest to ewidentna próba zachwiania równowagi pozycji rosyjskiego sportu. Działania organizacji sportowych, znajdujących się w strefie wpływów politycznego Zachodu, są wypadkową pewnej rywalizacji. Otwarty konflikt Zachód-Moskwa jest raczej wątpliwy, lecz właśnie w świecie sportu można podejmować próby destabilizacji Rosji. Brak dotkliwej kary dla Rosjan jest pewnym wyrzutem sumienia dla sportowych organizacji międzynarodowych, które dopiero teraz są w stanie ocenić efekty kary. A tych brak. Igrzyska olimpijskie są idealną imprezą sportową, w trakcie której można podejmować takie działania w stosunku do Rosji. Mowa tutaj o drużynie olimpijskiej, która na pewno jest uznawana za potęgę sportów zimowych. Jak medialna jest to sprawa świadczy fakt, iż nawet wszystkie wpadki i niedociągnięcia chińskich organizatorów nie są tak eksponowane w światowych mediach jak ten przypadek. Najbliższe dni, być może tygodnie, będą pokazową wręcz sprawą, w której ścierać się będą interesy Zachodu i Rosji. Zachód będzie zabiegał o ukaranie Rosji oraz być może przedłużenie kary, natomiast Rosjanie będą próbować udowodnić uczciwość własnych działań (mimo oczywistego braku tejże uczciwości). Przeciąganie liny w świecie sportu stanie się polem testowym dla obu stron w pozostałych kwestiach. Próba sił i argumentów będzie nader widoczna w światowych mediach, a lekcją jaką należy z tego wyciągać jest próba odpowiedzi na pytanie „jak dużo Rosja jest gotowa poświęcić dla swojej polityki”. Jako, że sprawa dodatkowo dotyczy nieletniej zawodniczki, możemy być świadkami bardzo nieprzyjemnego wykorzystania wizerunku młodej łyżwiarki, która w całym tym układzie – jakkolwiek irracjonalnie to nie brzmi – jest najmniej winna. To nie ona decydowała jakie środki ma zażywać.
Cała sprawa pokazuje też jedno. Mimo jawnie lekceważących rosyjskich działań wobec międzynarodowych organizacji sportowych, Rosjanie mają świadomość możliwej najdotkliwszej dla nich kary. Wiedzą jednocześnie, że organizacji sportowych nie stać na tak zdecydowane działania – czyli kompletne wykluczenie Rosji ze sportowych struktur międzynarodowych. Szach w postaci zainwestowania dużych pieniędzy w międzynarodowy sport (szczególnie ze strony Gazpromu) jest obecnie nie do ruszenia i Zachód nie jest gotowy na finansowe przeciwdziałanie.
[1] https://www.onet.pl/sport/onetsport/pekin-2022-kuriozum-na-io-jezeli-rosjanka-wygra-ceremonii-nie-bedzie/dxenghd,d87b6cc4