Rosyjskie służby specjalne GRU przeprowadziły atak terrorystyczny na terenie Republiki Czeskiej

Podziel się tym wpisem:

Fot. Petr David Josek / AP Photo

W sobotę wieczorem premier Andrej Babiš i wicepremier Jan Hamáček ogłosili, że eksplozje w magazynach amunicji, do których doszło w październiku i grudniu 2014 roku we Vrběticach, były aktem terrorystycznym rosyjskich służb specjalnych GRU. 

Przypomnijmy: pierwsza z eksplozji 16 października 2014 roku zniszczyła magazyn, w którym znajdowało się 58 ton amunicji. Zginęło dwóch ludzi, których szczątki odnaleziono dopiero 21 listopada 2014 roku. Druga eksplozja 3 grudnia 2014 roku zniszczyła z kolei magazyn, w którym znajdowało się 98 ton materiałów wybuchowych. Skutki wybuchu objęły teren o powierzchni 1319 hektarów. Dwukrotnie musiano ewakuować mieszkańców kilku okolicznych wiosek. W grudniu 2014 roku podjęto decyzję o wywiezieniu amunicji w inne bezpieczne miejsce. Łącznie załadowano ją na 267 ciężarówek.

Premier Andrej Babiš ogłosił w sobotę, że za pierwszym z zamachów stoją dwaj agenci GRU: Anatolij Czepiga i Aleksander Myszkin – ci sami, którzy w 2018 roku w Wielkiej Brytanii próbowali otruć Siergieja Skripala. Obaj
przebywali w Czechach w dniach 13-16 października 2014 roku pod fałszywymi nazwiskami (jako Rusłan Tabarow i Mikołaj Pop) i obaj znaleźli się w tym czasie w magazynie amunicji we Vrběticach.

Publicyści nad Wełtawą przypuszczają, że zamach mógł mieć związek z dwoma konfliktami zbrojnymi, w których uczestniczyła w tamtym czasie Moskwa: na Ukrainie i w Syrii. W obu przypadkach Czesi sprzedawali broń stronom, z którymi walczyła Rosja.

W związku z zaistniałą sytuacją premier Andrej Babiš podjął decyzję o wydaleniu z Republiki Czeskiej 18 dyplomatów rosyjskich, którzy – zdaniem czeskich służb specjalnych BIS – w rzeczywistości pełnili misję szpiegowską. Władze Federacji Rosyjskiej już zapowiedziały stosowny odwet, zaś agencja Interfax napisała, że Czesi najwyraźniej chcą zlikwidować swą ambasadę w Moskwie.

Skip to content