Autor: Dr Tomasz Teluk

Rozłam w Chorwacji w sprawie Ukrainy

Podziel się tym wpisem:

Prezydent Chorwacji grozi wycofaniem wojsk NATO z Europy Wschodniej, jeśli Sojusz Północnoatlantycki stanie po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją. Dla Ukrainy nie ma miejsca w Sojuszu – oznajmił Zoran Milanović.

Tego typu stanowisko mogło być rozłamem w Trójmorzu, które wspiera wschodniego sąsiada Polski. Sęk w tym, że w Chorwacji nie ma co do tego zgody narodowej.

Jednakże w przypadku ostrego konfliktu, po stronie Rosjan mogliby także stanąć Węgrzy, kłócący się z Kijowem o mniejszość węgierską w tym kraju.

Co dokładnie powiedział chorwacki prezydent? „Ja, głównodowodzący chorwackiej armii, obserwuję raporty, zgodnie z którymi NATO – nie oddzielne państwa, nie Stany Zjednoczone – zwiększa swoją obecność i wysyła jakieś okręty zwiadowcze. Nie mamy z tym nic wspólnego i nie będziemy mieli, gwarantuję. Chorwacja nie tylko nie wyśle żadnych sił, ale w przypadku eskalacji odwoła wszystkich, do ostatniego chorwackiego żołnierza – mówił w wywiadzie dla RTL TV.

Zoran Milanović stwierdził także, że Ukraina nie ma miejsca w NATO. Administracji Białego Domu zarzucił z kolei niekonsekwencje i prowokacyjne zachowania w kwestii bezpieczeństwa narodowego. Jednocześnie zapewnił, że jego kraj zrobi wszystko, co w jego mocy aby nie dopuścić do wojny.

Jest to stanowisko odmienne od premiera Andreja Plenkovicia, który uznawany jest za przyjaciela Ukrainy. W grudniu ubiegłego roku Chorwacja poparła unijne i euroatlantyckie aspiracje tego kraju. Premier podpisał oficjalną deklarację wspierającą Ukrainę w jej dążeniach. „Popieramy europejskie aspiracje Ukrainy, wspieramy proces reform i wierzymy, że jest to najlepszy sposób na poprawę jakości życia Ukraińców oraz zmian systemu prawnego i otoczenia gospodarczego” – powiedział wówczas Plenković.

Zoran Milanović wywodzi się z partii chorwackich socjalistów, gdzie odnajduje się wielu polityków sympatyzujących z Rosją i mających komunistyczne korzenie. Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zażądało od Chorwacji sprostowania wypowiedzi prezydenta. Natychmiast do resortu wezwano ambasadora tego kraju w Kijowie. Ukraińskie MSZ uznało słowa Milanovicia za „absolutnie niedopuszczalne”, obraźliwe dla Ukraińców i będące „odbiciem rosyjskiej propagandy”.   

Skip to content