Trimarium

Analizy, opinie i komentarze najważniejszych wydarzeń

Świat zmęczył się wojną na Ukrainie

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Przed Kijowem ciężka zima. Świat zmęczył się pomaganiem Ukrainie za wszelką cenę. W europejskich stolicach słychać rozczarowanie brakiem spektakularnych sukcesów na froncie. Chłód wieje także od strony największego dotychczas sojusznika – Warszawy.

Głośny artykuł magazynu „Time” z zeszłego tygodnia, zebrał wszystkie frustracje odnośnie wojny z Rosją. Jego teza brzmi jednoznacznie: Ukraina nie jest w stanie wygrać tej wojny. Najprawdopodobniej nie wygra jej także Rosja. Zachód coraz mniej entuzjastycznie podchodzi do pomocy Kijowowi. Jest zniesmaczony korupcją i tym, że pieniądze trafiają nie tam, gdzie powinny.

Korupcja nie podoba się także Amerykanom. Już tylko 41 proc. obywateli USA chce, aby Stany Zjednoczone dostarczały więcej broni Ukrainie. A już za chwilę istnieje poważne ryzyko otwarcia nowego frontu – na Bliskim Wschodzie, a za kilka lat być może – trzeciego wokół Tajwanu. Wojna na Ukrainie jest bliska klinczu. Być może jest to czas, aby usiąść do stołu negocjacyjnego.

W Kijowie regularnie spada zaufanie publiczne do władzy centralnej. Prezydent Wołodymyr Zełenski stracił poparcie z 91 proc. do 76 proc., według sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii. Jeszcze niższe zaufanie dotyczy rządu – spadek z 74 proc. do 39 proc. i parlamentu – poprzednio 58 proc., dziś tylko 21 proc. Zmęczeni i niezadowoleni są więc sami Ukraińcy.

Kijów ostudził także zapał swojego największego sojusznika – Warszawy. Oskarżenia pod względem polskiego rządu, że pomaga Rosji przelały czarę goryczy i nie powinny nigdy paść z ust ukraińskiego prezydenta, szczególnie na forum międzynarodowym. Zamiast zaakceptować stanowisko Polski, Zełenski zdecydował się na wojnę ekonomiczną z oddanym sprawie sąsiadem. Tym samym popełnił strategiczny błąd, który może go sporo kosztować.

Administracja Żeleńskiego nastawiła się na zmianę władzy w Polsce i strategiczną współpracę z Niemcami. Jednak nie od dziś wiadomo, że na Berlinie, zwłaszcza, gdy chodzi o Rosję, nie można polegać. Być może Ukraińcy muszą się o tym przekonać na własnej skórze. W ostatnim forum pokojowym na Malcie z ramienia naszego kraju uczestniczył tylko przedstawiciel niższej rangi – szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Jeszcze pół roku temu pojechałby tam Andrzej Duda.

O czym rozmawiano na Malcie? Kijów chciałby międzynarodowej kontroli nad elektrowniami jądrowymi, ochrony szlaków logistycznych, uwolnienia jeńców oraz porwanych dzieci, a także coraz dotkliwszych sankcji ekonomicznych na Rosję. Na razie jest to jednak głos wołającego na pustyni. Na spotkaniu nie było ani Rosji, ani Chin. Plan pokojowy Zełenskiego nie ma więc szans na wdrożenie. Prezydent nie ma już takiego autorytetu, aby przyciągnąć uwagę świata.

fot. Obraz autorstwa Freepik

Skip to content