Autor: Oleksandr Szewczenko

Szewczenko: 30 lat przyjaźni. Największe osiągnięcia w stosunkach polsko-ukraińskich

Podziel się tym wpisem:

24 sierpnia Ukraina obchodzi 30. rocznicę niepodległości – to w tym dniu w 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej SRR przyjęła Deklarację Niepodległości, po czym zaczęły się przygotowania do referendum w sprawie przyjęcia tego dokumentu oraz do pierwszych wyborów prezydenckich. Oba głosowania odbyły się 1 grudnia 1991 roku. Deklarację Niepodległości potwierdziło 90,3% obywateli, a pierwszym prezydentem niepodległej Ukrainy został Leonid Krawczuk.

30 lat stosunków niepodległej Polski z niepodległą Ukrainy stały się czasem, który z jednej strony był okresem niebywałych osiągnięć i pojednania pomiędzy dwoma narodami, z drugiej – oba państwa rozwijały się własnymi drogami, które jednak rzadko się przecinały. Dlatego teraz, oprócz przepaści gospodarczej, często pojawia się wzajemne niezrozumienie, które co jakich czas doprowadza do istotnych trudności w dialogu historycznym lub w rozumieniu sytuacji geopolitycznej przez polityczne elity obu państw. Tym niemniej w obliczu wspólnego zagrożenia ze wschodu oraz lekceważenia tego zagrożenia przez sojuszników zachodnich, coraz bardziej oczywistą staje się konieczność połączenia działań narodów z obszaru bałtycko-czarnomorskiego. Polacy i Ukraińcy, jako najliczniejsze narody tego regionu, powinny stać się motorami napędowymi tego procesu.

30 lat międzypaństwowych stosunków polsko-ukraińskich udowodniło, że mimo wszystkich trudności możemy doskonalić relacje między nami. Dlatego warto wspomnieć o największych zdobyczach ostatnich 30 lat, tak żeby w przyszłości osiągnąć jeszcze więcej.

Uznanie przez Polskę niepodległej Ukrainy

Tuż po ogłoszeniu wyników ukraińskiego referendum, 1 grudnia 1991 roku w Warszawie odbyła się pilna narada z udziałem premiera RP Jana Krzysztofa Bieleckiego i prezydenta Lecha Wałęsy. Wynikiem tego spotkania była decyzja o natychmiastowym uznaniu niepodległości Ukrainy. Polska wyprzedziwszy Kanadę została pierwszym państwem na świecie, które uznało ten nowy kraj na europejskiej mapie. Był to wynik dziesięcioleci analiz w ramach myśli politycznej w odniesieniu do kierunku wschodniego, które rozwijały się na łamach czasopism emigracyjnych i podziemnych.

Kiedy w 1952 roku w paryskiej „Kulturze” ukazał się tzw. list księdza Majewskiego z emocjonalnym wezwaniem o pozostawienie obszaru Kresów Wschodnich i skupienie się na rozwoju Ziem Odzyskanych, redakcja czasopisma została zawalona setkami oburzonych listów – rany po 17 września 1939 roku były jeszcze zbyt świeże. Niemniej temat stosunków Polaków z narodami wschodnimi nadal pojawiał się na łamach „Kultury”, a redaktor naczelny Jerzy Giedroyc aktywnie współpracował że środowiskami emigracyjnymi z Ukrainy, Litwy i Białorusi.

Wreszcie w 1974 roku na łamach tejże „Kultury” pojawił się tekst kluczowy dla rozwoju wschodniego kierunku polskiej myśli politycznej – artykuł Juliusza Mieroszewskiego Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB. Autor na zasadach politycznego realizmu udowodnił w nim, że dla skutecznego przeciwdziałania rosyjskiemu imperializmowi polskim interesem jest odnowienie niepodległej Ukrainy, Litwy i Białorusi – obszaru ULB. To podejście nazywa się obecnie „doktryną Giedroycia”.

Kilka lat później argumenty Mieroszewskiego przyjęło środowisko „Solidarności”, a po 1990 roku stały się one podstawą polskiej polityki wschodniej, co przekształciło się w „politykę dwutorowości”, czyli prowadzenia jednoczesnych stosunków dyplomatycznych z centralnym rządem ZSRR oraz rządami poszczególnych republik. Dlatego kiedy już następnego roku Ukraina i Białoruś ogłaszały swoją niepodległość, nie było mowy o terytorialnych pretensjach czy możliwości nieuznania tych państw przez Polskę – elity polityczne rozumiały, że niepodległość tych państw daje Warszawie szanse na wyrwanie się z obszaru rosyjskich wpływów geopolitycznych.

Według niektórych analityków, szybkie i zdecydowane uznanie przez Polskę niepodległej Ukrainy zabezpieczyło cały ten obszar przed scenariuszem wojen bałkańskich i dało możliwość pokojowego rozwoju państw Europy Wschodniej. Jest to – co z perspektywy dzisiejszych czasów wydaje się oczywistym – skutkiem długoletniej i ciężkiej pracy w zakresie polskiej myśli politycznej i dlatego uznanie przez Polskę niepodległej Ukrainy już 2 grudnia 1991 roku zdecydowanie należy uznać za ogromne osiągnięcie w stosunkach pomiędzy oboma narodami.

Otwarcie odbudowanego Cmentarza Orląt Lwowskich

Pierwsze 15 lat po upadku rządów komunistycznych w Polsce i po uzyskaniu niepodległości Ukrainy stały się czasem dość intensywnego dialogu historycznego. Niezwykle ciężkie przeżycia wieku XX obejmowały wspólne podporządkowanie Imperium Rosyjskiemu, wojnę RP z Zachodnioukraińską Republiką Ludową w latach 1918−1919, sojusz Petlury i Piłsudskiego oraz wspólną walkę przeciw bolszewikom, traktat ryski, Rzeź Wołyńską, Akcję „Wisła”…

To wszystko wymagało historycznego rozliczenia i żadne z tych przeżyć nie powinno przeszkadzać rozwojowi stosunków niepodległych Polski i Ukrainy w przyszłości. Dlatego w latach 90. dość intensywnie pracowano nad tymi zagadnieniami. Już w 1990 roku Senat RP potępił Akcję „Wisła” (w 2007 roku zrobił to również prezydent RP Lech Kaczyński). W 1997 roku natomiast podpisano wspólne oświadczenie prezydentów RP i Ukrainy (Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy) „O zgodzie i pojednaniu”, a w 2001 roku zawarto porozumienie o kształcie Cmentarza Orląt Lwowskich. Praca nad odnowieniem tego miejsca trwała od 1989 roku, ale przez brak woli politycznej renowację kilkukrotnie wstrzymywano i uniemożliwiano. Ciągły dialog historyczny pomiędzy prezydentami Kuczmą i Kwaśniewskim w tym czasie oraz ogólna pozytywna dynamika stosunków dwustronnych doprowadziły do tego, że porozumienie jednak osiągnięto i w 2005 roku jeden z najważniejszych polskich pomników na terytorium Ukrainy został uroczyście otwarty.

Cmentarz Orląt Lwowskich ma istotne znaczenie symboliczne i to nie tylko w historycznym kontekście. Pokazuje bowiem, że przy dobrej woli i trwale prowadzonym dialogu, Polacy i Ukraińcy potrafią dojść do porozumienia w najtrudniejszych kwestiach historycznych. To miejsce pamięci jest obecnie dobrym drogowskazem dla porozumienia w nierozliczonych jeszcze kwestiach historycznych, takich jak Rzeź Wołyńska.    

Polska jako adwokat Ukrainy w Europie

Pojęcie „Polska – adwokat Ukrainy w Europie” pojawiło się zapewne po tym, jak w marcu 2006 roku Aleksander Kwaśniewski w programie telewizyjnym „Wolność słowa” na ukraińskim kanale ICTV powiedział, że będzie on nadal adwokatem Ukrainy w Europie i będzie robił wszystko, aby została członkiem Unii Europejskiej. Skuteczne z medialnego punktu widzenia porównanie szybko rozpowszechniło się w tamtejszych mediach i było szeroko wykorzystywane w artykułach publicystycznych i naukowych. W tym momencie, a także przez kolejną dekadę pojęcie to najlepiej odzwierciadlało charakter stosunków polsko-ukraińskich.

W czasach prezydenta Lecha Kaczyńskiego przejawiało się to w ciągłej polskiej aktywności w Europie Wschodniej. Był to czas aktywizacji wspólnych, polsko-ukraińskich projektów energetycznych, pojawienia się Partnerstwa Wschodniego oraz wspólnej z ówczesną ukraińską elitą polityczną wizją przyszłości tego regionu. Polska w tym momencie była swoistym przedstawicielem Ukrainy w Unii, jednocześnie pełniąc funkcję „ambasadora UE” w negocjacjach z tym państwem.

Po zwycięstwie prorosyjskiego Wiktora Janukowicza w wyborach prezydenckich 2010 roku charakter polskiej „adwokatury” nieco się zmienił, jednak Polska wciąż pozostawała obrońcą i wsparciem europejskich dążeń Ukrainy. Teraz tylko należało powstrzymywać prorosyjskie władze na Ukrainie od skrętu na wschód.

Polskie wpływy w tym czasie działały jednocześnie na wielu poziomach. Po pierwsze, były to oficjalne stosunki międzypaństwowe, spotkania na poziomie prezydentów, premierów, ministrów. Ponadto wpływ był odczuwalny na poziomie działalności polskich posłów Parlamentu Europejskiego, którzy byli zaangażowani w sprawy ukraińskie i widoczni w tamtejszej przestrzeni medialnej. Następnie w maju 2012 roku została utworzona specjalna monitoringowa misja Parlamentu Europejskiego, do której weszli irlandzki polityk Patrick Cox oraz trzeci prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Dodatkowo latem 2012 roku ambasadorem UE w Polsce został były przedstawiciel RP w Unii, polski historyk i dyplomata Jan Tombiński.

Oczywiście można by było negować wyznaczenie Tombińskiego i udział Kwaśniewskiego w unijnej komisji, jako wskaźnika polskiego wpływu na sprawy ukraińskie. Z drugiej strony fakt, że na takie stanowiska byli w tym czasie powoływani Polacy pozwala mówić o tym, że tamtejsi politycy występowali wtedy jako, w pewnym sensie, eksperci od Ukrainy. Utworzony przez Warszawę mechanizm Partnerstwa Wschodniego oraz ciągły nacisk polskich elit politycznych różnego szczebla miały kluczowy wpływ na utrzymywanie i obronę europejskich dążeń Ukraińców podczas prorosyjskich rządów Wiktora Janukowicza.

Polski udział w ukraińskich rewolucjach 2004 i 2013−2014

Wspomniana wyżej „Doktryna Giedroycia” zapowiadała nie tylko uznanie przez Polskę niepodległości Ukrainy, Litwy, Białorusi, ale również trwałe wsparcie niepodległości tych państw, co jest koniecznym warunkiem walki z rosyjskim imperializmem. Dlatego w najtrudniejszych i kluczowych momentach ukraińskiej historii, Polska zawsze była obok i pomagała sąsiadom w ich walce o wolność i europejski wybór. Tak było w 2004 roku, kiedy podczas Pomarańczowej Rewolucji protestujących wspierali dwaj polscy prezydenci – na scenie Majdanu występował wtedy też Lech Wałęsa.

Lech Wałęsa na scenie kijowskiego Majdanu podczas Pomarańczowej Rewolucji, listopad 2004 roku. Zdjęcie: https://www.5.ua/81/valensa-hotovyi-pryikhaty-v-ukrainu-i-staty-poserednykom-dlia-prymyrennia-na-shliakhu-do-yes-53575.html

Aktywniejszy udział w tych wydarzeniach brał wtedy jeszcze urzędujący prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, który występował jako pośrednik pomiędzy stronami konfliktu, organizując negocjacje Wiktora Juszczenki z Wiktorem Janukowiczem. W dużej mierze to udział Kwaśniewskiego w tych wydarzeniach pomógł uniknąć rozlewu krwi podczas tych rewolucyjnych wydarzeń.

W jeszcze większym stopniu polskie elity polityczne połączyły wydarzenia Euromajdanu na przełomie lat 2013−2014. Na kijowskiej scenie występowali wtedy przedstawiciele prawie wszystkich najważniejszych partii politycznych, mocne wsparcie dali również artyści, publicyści i dziennikarze. W wydarzeniach, w takiej czy innej formie, uczestniczyli wtedy m.in.: Paweł Kowal, Jarosław Kaczyński, Jacek Protasiewicz, Jerzy Buzek, Małgorzata Gosiewska, Bronisław Wildstein, Paweł Kukiz, Ryszard Czarnecki, Adam Hofman, Adam Lipiński, Tomasz Poręba. Warto jednak wspomnieć o szczególnej roli ówczesnego ministra spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego, którego udział w wydarzeniach 2013−2014 był dość podobny do udziału Aleksandra Kwaśniewskiego dekadę wcześniej.

Szef MSZ przybył na Ukrainę 19 lutego 2014 roku. Przed wizytą ukraińscy ochroniarze zrezygnowali z obowiązków i Sikorski podpisał deklarację, że idzie na Majdan na własną odpowiedzialność. Później zrezygnował z tego pomysłu i poszedł do szpitala polowego w soborze Michajłowskim, gdzie dowiedział się od Andrija Parubija, że na placu rozpoczęła się strzelanina. Kiedy Sikorski przyjechał do kancelarii prezydenckiej Janukowicza, zrobił zdjęcie strzelców i wrzucił na Twittera.

Miało to szczególne znaczenie dla dalszego przebiegu wydarzeń, gdyż było udokumentowaniem na cały świat obecności snajperów na Majdanie. Później polski minister spraw zagranicznych w składzie delegacji unijnej brał udział w negocjacjach z Wiktorem Janukowiczem, które trwały niemal całą noc. Propozycją Sikorskiego, Franka-Waltera Steinmeiera i Laurenta Fabiusa było skrócenie kadencji prezydenckiej Janukowicza, na co ten zgodził się dopiero po telefonie z Moskwy. Wybory prezydenckie miały się odbyć nie później niż w grudniu 2014 roku, a Ukraina ponownie miała się stać republiką parlamentarną. Pierwotnie na takie rozwiązania nie zgodziła się Rada Majdanu. Do udzielenia zgody przekonali ją dopiero Sikorski i Steinmeier. Umowę zresztą podpisały obie strony, jednak w końcu Janukowicz uciekł do Rosji, a Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła dekret o zakończeniu jego kadencji prezydenckiej w związku z „samousunięciem”.

Udział polskich polityków i działaczy społecznych w wydarzeniach ukraińskich rewolucji stanowi mocny fundament pod przyszłość stosunków polsko-ukraińskich, gdyż jest to bezpośredni i praktyczny dowód na to, że Polska w XXI wieku jest niewątpliwym przyjacielem Ukrainy. 

Trójkąt Lubelski

28 lipca 2020 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski, Litwy i Ukrainy podpisali w Lublinie porozumienie o utworzeniu nowego formatu dyplomatycznego łączącego te trzy kraje. Utworzenie Trójkąta Lubelskiego można traktować jako początek nowego etapu w stosunkach polsko-ukraińskich i ogólnej polityce regionalnej tych państw. Na tym etapie chodzi już nie tylko o współpracę dwustronną czy dążenia Ukrainy do integracji z UE, ale o integrację regionalną, o początki kształtowania się nowej wizji regionu Europy Wschodniej oraz Europy w ogóle.

Jest to droga bardzo długa, jednak utworzenie formatu regionalnego łączącego przestrzeń na osi bałtycko-czarnomorskiej można uznać za pierwszy, nawet jeśli na tym etapie raczej symboliczny gest w tym kierunku. O takiej integracji, w tej czy innej formie, pisali czy mówili Józef Piłsudski, Mychajło Hruszewski, Władysław Sikorski, Jerzy Giedroyc i wielu innych polskich oraz ukraińskich intelektualistów, a także działaczy politycznych. Jest to zakorzenione w myśli politycznej obydwu krajów, zatem dążenie do integracji regionalnej jest najbardziej naturalnym impulsem w polityce zagranicznej tych państw. Oprócz mocnego sensu symbolicznego, format ten daje wiele praktycznych możliwości – koordynacji polityki trzech państw wobec reżimu Łukaszenki na Białorusi, współpracy Ukrainy z Trójmorzem, wypracowania wspólnego przeciwdziałania uruchomieniu Nord Stream-2 itd.

Skuteczność Trójkąta Lubelskiego będzie jednak zależała od zdecydowania trzech państw w realizowaniu tych możliwości. Mimo wszystko Trójkąt Lubelski stał się pierwszym w XXI wieku mocnym politycznym sygnałem chęci i możliwości integracji regionalnej, a więc objawia się nam jako rezultat 30-letnich działań w relacjach między tymi krajami. Daje on jednocześnie możliwość tworzenia jeszcze ambitniejszych wspólnych projektów w przyszłości.

Skip to content