Trwa walka krajów bałtyckich z rosyjską propagandą

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Po tym jak wyszło na jaw, że rosyjski kanał „TV Deszcz” przekazuje prokremlowskie treści, stracił on licencję na nadawanie programów w języku rosyjskim na Łotwie. Stacja nie będzie także mogła nadawać na Litwie.

Rosyjskojęzyczna stacja „TV Deszcz” straciła możliwość nadawania programów, gdy opublikowała mapę, gdzie okupowany Krym był opisywany jako terytorium rdzennie rosyjskie, a jeden z dziennikarzy określał armię Putina jako „nasza armia”. Trudno w ogóle sobie wyobrazić, aby łotewskie władze nie zadawały sobie sprawę z powagi sytuacji oraz faktu, że Kreml będzie wykorzystywał wszystkie dostępne kanały do siania swojej propagandy. Zwłaszcza, że w ciągu trzech dekad, rosyjskie media odpowiadają za gigantyczne spustoszenie w umysłach ludzi w tym kraju.

Redaktor naczelny stacji Tichon Dziadko winę za zaistniałą sytuację zwalił na dziennikarza Aleksieja Krostelewa, który stracił pracę. Nadawca spodziewał się, ze sprawa rozejdzie się po kościach, bowiem Krajowa Rada Elektronicznych Masowego Przekazu NEPLP ukarała stację tylko grzywną w wysokości 10 tyś. Euro, a do odebrania koncesji dochodziło zwykle po trzech wykroczeniach. Jednocześnie szef MSZ Edgars Rinkēvičs bronił decyzji o wydaniu pozwolenia na działalność kanału, który rzekomo miał być opozycyjny wobec Kremla.

W końcu jednak NEPLP anulowała pozwolenie na nadawanie kanału na Łotwie. Powoływała się na zagrożenie bezpieczeństwa narodowego i porządku publicznego. Stało się tak pod wpływem nacisków ze strony Państwowej Służby Bezpieczeństwa VDD. Zwrócono się także do serwisu You Tube o wprowadzenie geoblokady tego kanału na terytorium Łotwy. Dziennikarz Aleksiej Krostolew, który został zwolniony z „TV Deszcz” został wpisany na czarną listę. Krostolew mieszka obecnie w Gruzji. Zarówno jemu jak i redaktorowi naczelnemu może grozić odpowiedzialność karna.

Po tym jak cofnięto zezwolenie na nadawanie na Łotwie, „TV Deszcz” straciła koncesję na Litwie. Litewska Komisja ds. Radia i Telewizji (LRTK) poinformowała o odebraniu koncesji nadawcy. Stacja pozycjonowała siebie jako niezależną i opozycyjną. Tymczasem szybko okazało się, że także w niej mogą działać rosyjscy propagandyści i agenci wpływu Kremla. Służby zareagowały jadnak w tym przypadku dość szybko. Walka z wpływami Putina w sferze informacji trwać będzie nadal.

fot. twitter/@nexta_tv

Skip to content