Wojna na Ukrainie obudziła europejską zbrojeniówkę
Zdaniem ekspertów z tygodnika „The Economist”, inwazja Rosji na Ukrainę wywołała na europejskim rynku prawdziwy zbrojeniowy boom. Nie zmienia to jednak faktu, że sektor ten wciąż zmaga się z wieloma problemami.
Warto przypomnieć, że czasach zimnej wojny, upadku muru berlińskiego czy ZSRR Europa popadła w marazm i przekonanie, że wojna nie powróci na kontynent. Wielu przywódców, a także rządy decydowały się na zmniejszanie nakładów finansowych na sektor zbrojeniowy, skupiając swoje wysiłki na układach politycznych i gospodarczych. „Decyzje o nowych zamówieniach były wstrzymywane, a przemysł ograniczał produkcję” – przypomina tygodnik.
Europa wybudziła się z marazmu
Wszystko uległo radykalnej zmianie po 24 lutego 2022, kiedy to Rosja dokonała inwazji na Ukrainę. Wojna na – dawno nie widzianą skalę w Europie – przestraszyła przywódców, zwłaszcza w państwach UE, którzy w trybie pilnym, musieli dokonać przeglądu swoich wojsk, a także całych armii.
„W 2022 r. budżety wojskowe na całym świecie wzrosły o 3,7 proc., do 2,2 biliona dolarów, ale w Europie – o 13 proc., bardziej niż w jakimkolwiek innym regionie. Szczególnie to widać w krajach położonych najbliżej Rosji. Budżet wojskowy Finlandii wzrósł o 36 proc., Litwy o 27 proc., Szwecji o 12 proc., a Polski o 11 proc” – przypomina tygodnik.
Największą zmianę odnotowali Niemcy, którzy są największą gospodarką na kontynencie, w końcu porzucając skąpość w kwestiach wojskowych, trwającą od dziesięcioleci. W lutym 2022 na fali zmian w europejskiej zbrojeniówce, rząd Niemiec zdecydował się na zwiększenie wydatków na obronność kraju do 2 proc. PKB. Przypomnijmy, że Polska, której gospodarka jest mniejsza od niemieckiej, ma wkrótce na zbrojenia przeznaczać 4 proc. PKB. Ponadto Niemcy ogłosili utworzenie funduszu na rzecz sił zbrojnych o wartości 100 mln euro.
Jak zauważa tygodnik, cytowany przez PAP, boom zbrojeniowy przekłada się na duży biznes europejskich wykonoawców z branży zbrojeniowej.
„W kwietniu brytyjski oddział MBDA, ogólnoeuropejskiego producenta pocisków rakietowych, podpisał kontrakt o wartości 1,9 mld funtów na dostawę systemów obrony powietrznej do Polski. W czerwcu Safran, francuski producent broni, sprzedał taktyczne drony greckiej armii. W lipcu BAE Systems, brytyjska firma zbrojeniowa, zawarła umowę na uzupełnienie zapasów pocisków artyleryjskich brytyjskiej armii. W tym samym miesiącu Rheinmetall, największy niemiecki producent broni, wygrał kontrakt od niemieckiego rządu na amunicję o wartości do 4 mld euro oraz kontrakt o wartości 1,9 mld euro na dostarczenie Niemcom i Holendrom ponad 3000 pojazdów dla wojsk powietrznodesantowych” – przypomniał tygodnik.
„To będzie nasz najlepszy rok w historii pod względem zamówień” – powiedział Armin Papperger, dyrektor generalny Rheinmetall.
Branża zbrojeniowa liczy wiec na coraz więcej zamówień w miarę, jak kraje będą przeznaczać coraz większe kwoty na obronę własnego terytorium. A trend ten będzie zdecydowanie postępował, w miarę, jak końca wojny na Ukrainie na razie nie widać.
„Tendencja wzrostowa wydatków na obronność utrzyma się” – przewiduje Lucie Béraud-Sudreau ze Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI). W ubiegłym roku Rheinmetall zwiększył zatrudnienie o 2000 osób do prawie 30 tys. pracowników i planuje kontynuować rekrutację, zaś szwedzki Saab zwiększył o tysiąc do 18 tys.
Kłopoty wciąż są
„The Economist” wskazuje jednak, że mimo ożywienia na rynku zbrojeń w Europie, branża nie pozbyła się problemów. Jednym z nich jest brak jasności, jeśli chodzi o plany.
Michael Schöllhorn, szef działu obronnego Airbusa, europejskiego giganta lotniczego, narzeka, że wiele krajów oferuje mało wskazówek na temat długoterminowych planów wydatków, co utrudnia firmom inwestowanie. Micael Johansson, szef Saaba, podkreśla, że jego firma wzięła na siebie całe ryzyko związane ze zwiększeniem produkcji.
Problemem, który skutecznie utrudnia rozwój przemysłu zbrojeniowego to wciąż biurokracja, rozwinięta do granic możliwości. W Niemczech każdy kontrakt obronny o wartości powyżej 25 mln euro musi zostać zatwierdzony przez komisję budżetową Bundestagu, co prowadzi do bolesnych opóźnień. Gdy kanclerz Olaf Scholz ogłosił w lutym ubiegłego roku nowy fundusz wojskowy, dopiero w grudniu parlament zatwierdził pakiet wydatków w wysokości 13 mld euro na myśliwce i inny sprzęt wojskowy.
Kolejnym problemem jest także mała lub znikoma koordynacja między krajami Wspólnoty. Te na fali odbudowy własnego potencjału zbrojeniowego, w dużej mierze korzystają z fabryk i zaplecza krajowego do produkcji i naprawy uzbrojenia.
Jak wskazuje Schöllhorn z Airbusa, choć wiele się mówi o „europejskiej obronności”, rzeczywistość jest znacznie bardziej rozdrobniona.
„The Economist” wskazuje, że te trudności mogą jednak z czasem ustąpić. Europejskie rządy już teraz porządkują zamówienia obronne. Boris Pistorius, nowy minister obrony Niemiec, wraz z generałem Christianem Freudingiem próbują ograniczyć biurokrację. Podobną misję realizuje francuski minister obrony Sébastien Lecornu. Pojawiają się również oznaki lepszej koordynacji. W listopadzie Francja, Hiszpania i Niemcy zawarły w końcu porozumienie w sprawie budowy europejskiego myśliwca. Pomóc w tym może konsolidacja rozdrobnionego europejskiego przemysłu obronnego. 1 sierpnia Rheinmetall sfinalizował przejęcie Expal, hiszpańskiego producenta amunicji, a takich ruchów może być więcej.
„Wojna na Ukrainie wyznaczyła gwałtowny odwrót od dziesięcioleci pokoju w Europie. Dla producentów broni na kontynencie, którzy marnieli podczas geopolitycznego spokoju, wskazuje to na bardziej dochodową przyszłość” – konkluduje.
„The Economist”/pap/X
fot. X/@NATOpress