Autor: dr Tomasz Teluk

Wybory w Estonii nieważne przez e-głosowanie?

Podziel się tym wpisem:

Konserwatywna Partia Ludowa Estonii EKRE odwołała się do Sądu Najwyższego, żądając unieważnienia wyborów parlamentarnych. Powodem jest brak transparentności e-głosowania.

Partia twierdzi, że wybór był nielegalny, bowiem stwierdzono szereg anomalii i błędów technicznych w trakcie głosowania przez internet. Konserwatyści od lat występują przeciwko tej metodzie oddawania głosów. EKRE twierdzi, że głosowanie jest ponadto niezgodne z obowiązującą w Estonii ordynacją wyborczą.

Przewodniczący EKRE Martin Helme uważa, że już 2019 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że muszą powstać akty prawne dotyczące głosowania elektronicznego. Natomiast Państwowa Komisja Wyborcza (VVK) nie poczyniła żadnych kroków w tę stronę.

E-głosowanie w ostatnich wyborach parlamentarnych odbyło się od 27.02-04.03. Jego wyniki podano oddzielnie. W ten sposób oddano aż 313 tyś. głosów z 457 tyś. Co ciekawe EKRE zwyciężyła, jeśli liczyłyby się tylko głosy papierowe.

Ręcznik Sądu Najwyższego Arno Põder stwierdził, że skarga nie została jeszcze złożona, a wszelkie odwołania na działanie VVK należy składać do Sądu Najwyższego w Tartu za pośrednictwem VVK. Na rozpatrzenie zażalenia sędziowie mają tydzień.  

EKRE reprezentuje przed sądem prawnik Paul Keres. Adwokat kwestionuje ustawę o liczeniu głosów i żąda pominięcia wyników uzyskanych przez e-głosowanie. Uważa przyjęty model za niekonstytucyjny. Twierdzi, że kwestie wyborów reguluje ordynacja wyborcza. Sąd Najwyższy cztery lata temu wezwał do uchwalenia przepisów szczegółowych w sprawie e-głosowania, ale tego nie uczyniono.

Mecenas wskazuje także na skupienie całej władzy odnośnie procesu wyborczego w rękach VVK, co jest niezgodne z zasadą trójpodziału władzy i konstytucją państwa. Keres wskazuje na istniejące regulacje w innych państwach: Szwajcarii i Norwegii, które zupełnie inaczej rozwiązują te kwestie.

Media zwracają uwagę, że próby kwestionowania e-głosów podejmuje się praktycznie w każdych wyborach od 2005 r. Zawsze bezskutecznie. Jeśli jednak by się to udało, Estonię czeka polityczne trzęsienie ziemi.

fot. twitter/@AndyVermaut

Skip to content