14 lat od agresji Rosji na Gruzję. Pamiętne przemówienie prezydenta Polski

Autor: Redakcja
Podziel się tym wpisem:

14 lat temu, w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 r. wybuchła wojna gruzińsko-rosyjska. „Po 14 latach od jej zakończenia Rosja wciąż nie wywiązuje się z umowy o zawieszeniu broni i poszerza swoją kontrolę nad nielegalnie okupowanymi terenami Gruzji – Abchazją i Regionem Cchinwali/Osetią Południową” – napisało gruzińskie MSZ w rocznicowym komunikacie.

W wyniku rosyjskiej agresji Gruzja straciła kontrolę nad dwoma regionami: Abchazją i Osetią Południową. W obu republikach stacjonują rosyjscy żołnierze, których zadaniem jest wspieranie samozwańczych władz w Cchinwali i Suchumi.

W 14. rocznicę władze Tibilisi nazwały piętnaście ulic nazwiskami żołnierzy, którzy zginęli w wojnie z Rosją.

„(…) obchodzimy 14. rocznicę pełnowymiarowej interwencji Rosji przeciwko Gruzji w 2008 r. Pociągnęła ona za sobą nielegalną okupację nierozerwalnych części Gruzji – Abchazji i Regionu Cchinwali/Osetii Południowej – oraz uznanie ich przez Rosję za tzw. niepodległe państwa” – napisano w komunikacie MSZ w Tbilisi. „Po 14 latach okupacji Rosja nie wypełnia porozumienia o zawieszeniu broni, zawartego pod auspicjami Unii Europejskiej 12 sierpnia 2008 r., poszerza swoją nielegalną kontrolę nad okupowanymi regionami, kontynuuje proces ich militaryzacji, aktywnie podejmuje działania zmierzające do faktycznej aneksji (tych obszarów)” – zaznaczono.

Rosja prowokuje nad Bałtykiem. Estonia protestuje

Pamiętne przemówienie

W piątek (12 sierpnia) mija 14 lat od czasu, gdy ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński udał się do Tbilisi, by zamanifestować międzynarodowe poparcie dla Gruzji, która została najechana przez Rosję. 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w Tibilisi wygłosił pamiętne przemówienie, w którym wielokrotnie apelował o reakcję świata i zwrócenie uwagi na problem rosyjskiego imperializmu.

Prezydent Lech Kaczyński nie był jedynym przywódcą, który udał się tamtej nocy do stolicy Gruzji. Słowa prezydenta Polski przytaczała premier Estonii czy prezydent Litwy, a także obecny prezydent Polski Andrzej Duda czy Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

– I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO” – podkreślał Lech Kaczyński. – Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę – mówił.

WOT przeszkoli pracowników Poczty Polskiej

– Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj. Tu są cztery państwa należące do NATO. Jest Ukraina, wielkie państwo. Jest pan prezydent Sarkozy, w tej chwili przewodniczący Rady Europejskiej, ale powinno tu być ich 27. Wierzymy, że Europa zrozumie i będzie, że zrozumie Wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj – mówił wówczas prezydent Kaczyński.

PAP/Reuters

fot. twitter/Dzieje Sejmu

Skip to content